Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 17 lutego 2003, 12:22

autor: James GOL 007

Recenzja Gunship 2000

Recenzja gry Gunship 2000 to ostatni z serii 3 tekstów pochodzących z archwium Świata Gier Komputerowych będąca jednocześnie recenzją napisaną przez znanego autora branżowego, który swoje doświadczenie zdobywał m.in w ŚGK.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Poniżej prezentujemy recenzję jednego ze znanych autorów branżowych (którzy aktualnie pracują gdzie indziej), która ukazała się kilka lat temu na łamach Świata Gier Komputerowych. Zapraszamy do zapoznania się z tekstem i przy okazji proponujemy mały konkurs, którego szczegóły znajdziecie na naszym Forum Dyskusyjnym w odpowiednim wątku .

Programy udające obsługę i zachowanie wszelkiego typu maszyny zwane są symulatorami. Dzięki dużemu postępowi w dziedzinie komputerów osobistych każdy z nas w swoim domu może zasiąść za sterami ponaddźwiękowego samolotu, czy bolidu formuły pierwszej. Dziesięcioletnie doświadczenie programistów w tej dziedzinie zaowocowało niezłymi "udawaczami", które dzisiaj gromadzą całą rzeszę wielbicieli. Obecne produkty znacznie odbiegają od tych, którymi zachwycano się przed laty i wszystko wskazuje na to, że będziemy świadkami coraz większego postępu. W chwili obecnej istnieje na rynku komputerowym kilka godnych uwagi programów, które na tyle wiernie odzwierciedlają realia obsługi maszyny i jej otoczeni, że gracz czasami zapomina, że siedzi tylko przed ekranem monitora. Do takich symulatorów niewątpliwie można zaliczyć produkt znanej wszystkim firmy MicroProse pt. Gunship 2000. Gra w wersji dla komputerów klasy PC pokazała się przed dwoma laty, za to na Amigę stosunkowo niedawno.

Jest na dzisiaj najbardziej udany "udawacz" dotyczący techniki pilotażu bojowego śmigłowca (a dokładniej śmigłowców), uwzględniający oprócz warunków pogodowych również umiejętność strategicznego planowania. Posiada całkiem przyjemną oprawę graficzną i dźwiękową, a co najważniejsze, nie wymaga pięcioletnich studiów nauki "fruwania", przez co śmiało można go zaliczyć do grupy Symulatorów przez duże S.

Teren, nad którym latasz, nie jest już płaską równiną, lecz żyjącym wprost krajobrazem. Został wykreowany za pomocą nowego systemu graficznego Topographical - 3D, który generuje otoczenie z dużą ilością losowo rozmieszczonych depresji i wzniesień w postaci pagórków, kanionów, wydm, pojedynczych szczytów. Do tego dodał budynki, drogi, linie kolejowe, faunę i florę (!) oraz jednostki wroga. Liczba tych ostatnich jest całkiem zadowalająca. Obok tak pospolitych obiektów jak wyrzutnie rakiet SAM, jest także supernowoczesny, ściśle tajny radziecki helikopter "Hokum". Wszystkie składniki krajobrazu, warunki pogodowe i aktywność wroga wybierane są zawsze w sposób losowy, więc nigdy nie spotkasz się z dwoma identycznymi zadaniami.

Po uruchomieniu programu znajdujesz się w pokoju sztabowym. Tutaj należy zadecydować o charakterze lotu. Do wyboru masz: training, single, flight oraz campaign. Przy czym dwie ostatnie dostępne są po osiągnięciu stopnia porucznika i są to loty grupowe z udziałem aż pięciu maszyn! Z boku na ścianie wisi mapa, na której możesz wybrać teatr działań. Programowo ustawiona jest Zatoka Perska, jednak namawiam do "przeprowadzenia" się nad Europę, która jest o wiele atrakcyjniejsza. Pod mapą stoi "szafka zapomnienia". Jeśli wyznaczone zadanie nie poszło po Twojej myśli, tutaj możesz zniszczyć wszystkie tego dowody i będzie tak, jakby nic się nie stało. W oddali na ścianie wisi tablica najlepszych pilotów. Ale numer. Ktoś przywiesił tam również Twoje dane. Oby koledzy nie zobaczyli tego w takim stanie. Trzeba będzie zdobyć kilka medali. Drzwi z napisem EXIT prowadzą prosto na odprawę.

Aby bliżej zapoznać się z wyznaczonym zadaniem, zajrzyj do ściskanych w łapie kilku kartek papieru (MISSION ORDERS). Jeśli uznasz, że jest ono ponad Twoje siły, teraz masz ostatnią szansę na zrezygnowanie (DECLINE MISSION).