Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 14 lutego 2003, 13:14

autor: James GOL 007

Recenzja Baldur's Gate

Oto kolejny tekst pochądzący z magazynu Świat Gier Komputerowych napisany przez jednego z byłych pracowników tegoż czasopisma. Tym razem jest to recenzja jednej z najbardziej znanych gier cRPG - Baldur's Gate.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Poniżej prezentujemy recenzję jednego ze znanych autorów branżowych (którzy aktualnie pracują gdzie indziej), która ukazała się kilka lat temu na łamach Świata Gier Komputerowych. Zapraszamy do zapoznania się z tekstem i przy okazji proponujemy mały konkurs, którego szczegóły znajdziecie na naszym Forum Dyskusyjnym w odpowiednim wątku .

Grono fanów gier role-playing osadzonych w klimatach fantasy przeżywało ostatnio ciężki okres, kiedy to producenci komputerowych RPG fundowali im wyłącznie gry przeciętne, a i tych nie było za wiele. Na dobrą sprawę, ostatnim klasycznym przykładem solidnego erpega było Shadows over Riva, a od momentu jego wydania upłynęło już dużo wody. Kiedy pojawiły się słuchy o rozpoczęciu prac nad Baldur's Gate, wszystkim miłośnikom gatunku serca w piersiach zabiły w przyspieszonym tempie.

Jak do tej pory wszystkie rolpleje na licencji "AD&D" niezmiennie odznaczały się wysoką grywalnością, klimatem i dobrym wykonaniem. Według plotek, Baldur's Gate miał przebić pod każdym względem swych poprzedników i zakasować konkurencję. Od czasu do czasu pojawiały się nawet opinie, że będzie on kamieniem milowym na drodze rozwoju komputerowych RPG. Uruchamiając grę, ręce drżały mi z podniecenia na samą tylko myśl, że może się ona okazać tak dobra jak przepowiadano. Już po pierwszych paru godzinach zabawy wiedziałem, że od Baldur's Gate nie odciągnąłby mnie nawet widok fruwającego za oknem smoka w okularach. Gra jest bez dwóch zdań epokowa i nie mogę sobie jakoś wyobrazić fana RPG, który nie padłby przed nią na kolana. Dlaczego tak jest? Czytaj dalej.

Co się stało na wybrzeżu

Od kiedy tylko pamiętasz, opiekował się Tobą sędziwy mędrzec Gorion, rezydujący w Candlekeep - twierdzy dobrze znanej na Wybrzeżu Mieczy ze względu na ogromną bibliotekę, zawierającą nieprzebrane zbiory ksiąg i manuskryptów. Twoje pochodzenie zawsze było owiane tajemnicą, a Twój mentor na zadawane pytania odpowiadał jedynie, że zostałeś osierocony, a on z litości zaopiekował się Tobą. Spokojne życie jakie prowadziłeś do tej pory skończyło się jednak niespodziewanie w momencie, gdy do twierdzy dotarli zabójcy, z niewiadomych przyczyn polujący na Twoją głowę. Kiedy podczas ucieczki z Candlekeep tajemniczy napastnicy zamordowali Goriona, pozostałeś sam , wiedząc jedynie, że musisz odnaleźć dwójkę przyjaciół swego mistrza. Nie mogłeś jednak wiedzieć, że podążając za wskazówkami Goriona wplączesz się w przechodzącą Twe najśmielsze wyobrażenia intrygę, w której Ty, ze względu na swe pochodzenie, będziesz centralną postacią. Wstąpiłeś na drogę, której końcem mogą być jedynie sława i bogactwa - lub śmierć.

Diabeł siedzi w szczegółach

Niezależnie od tego w jakim trybie rozpocznie się grę (dostępne są dwa: Single Player oraz Multiplayer po sieci), pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy jest ogromna dbałość z jaką w Baldur's Gate oddano realia "Forgotten Realms" - jednego ze światów do "AD&D" (jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat "Forgotten Realms", rzuć okiem na obszerny artykuł opublikowany w tym miesiącu w rubryce "Bez prądu"). Jeżeli miałeś kiedykolwiek styczność z niekomputerową wersją "Zapomnianych krain" ze zdziwieniem odkryjesz w Baldur's Gate nie tylko wszystkie znane Ci z sesji miejsca, ale także masę innych szczegółów i informacji o świecie, których próżno byłoby szukać w wydanych przez TSR podręcznikach.

Nie tylko tło gry wykonano z dbałością o szczegóły. Również, a nawet, można by rzec, przede wszystkim, przyłożono wszelkich starań do tego by otaczający Twych bohaterów świat zdawał się tętnić własnym życiem. W Baldur's Gate cały czas masz wrażenie jakbyś to Ty osobiście wędrował po gościńcach, przesiadywał w zadymionych gospodach i penetrował mroczne podziemia pełne potworów. Niewątpliwie w kreowaniu tego jedynego w swoim rodzaju klimatu pomaga ogromna liczba bohaterów niezależnych, jakich napotkasz w trakcie swych węrówek. Każdy z nich ma swoją historię, własne sprawy do załatwienia i specyficzny dla siebie temperament oraz charakter. Na swej drodze spotkasz zarówno butnego chwalipiętę, lekko sfiksowanego na punkcie swego chomika rangera, jak również nieuleczalnego nudziarza, który przyczepi się do Ciebie, zasypując Cię idiotycznymi stwierdzeniami i żałosnymi historyjkami.