autor: Kacper Pitala
Testujemy betę Destiny – czy dla tej strzelanki pecetowcy kupią konsole? - Strona 4
Destiny to gra z siedmiominutowym zwiastunem, który tłumaczy, o co w ogóle w niej chodzi. Ludzie z całego świata mieli już okazję zagrać w tego konsolowego exclusive’a, ale zamieszanie wciąż istnieje. Czy to MMO? Czy to Borderlands?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Destiny - co jest nie halo w nowej grze twórców Halo?
Walka o chwałę
Destiny jest w końcu grą PvP. Dzięki Bogu. Jeśli znudzą Was misje fabularne, eksploracja i ubijanie bossów, pozostaje stanąć w szranki z innymi graczami. Multiplayer wciąga jak diabli. W odróżnieniu do wersji alfa standardowe potyczki były tutaj normalizowane. To oznacza, że gra pozbywa się różnic pomiędzy graczami, które mogą wynikać z poziomu doświadczenia czy znalezionego sprzętu. Snajperka czy strzelba, karabin czy rewolwer – wybór należy do Was, ale shotgun +30 do ataku będzie równy temu +50, z którym być może biega przeciwnik.
Jedyny tryb PvP w becie to Control – przejmowanie i obrona trzech strategicznych punktów, które zbliżają drużynę do zwycięstwa. Oczywiście zabijanie wrogów wraz z unikaniem bycia zabitym to strategia dobra jak każda inna. Kiedy już znacie zasady, pozostaje się dobrze bawić. PvP w Destiny wymaga tyle samo refleksu, co sprytu. W grę znów wchodzą podwójne skoki i umiejętności specjalne, przelatywanie nad wrogami za ich plecy, odwracanie uwagi granatami i sianie zamętu na wszelkie możliwe sposoby. Rozgrywka jest bardzo szybka, ale też precyzyjna, a pikanterii dodają same mapy, pocięte licznymi korytarzykami i pozwalające zaskoczyć wroga. Po dłuższym czasie emocjonujących walk z ludźmi odniosłem wrażenie, że wszystkie zdolności bojowe bohaterów były tworzone właśnie z myślą o tym trybie. Sprawdzają się świetnie, a pojedynki ze sztuczną inteligencją po licznych konfrontacjach z graczami, wydają się czasami wręcz za wolne.
Jeśli podoba Wam się sama idea Destiny – połączenie strzelanki z grą MMO – to ciekawym tytułem może być też Firefall. Jest to tytuł pecetowy, który swoją oficjalną premierę ma 29 lipca, a do tego będzie dostępny za darmo. Przy okazji stanowi on intrygującą ciekawostkę, bo obie wspomniane gry są do siebie niezwykle podobne, zarówno w założeniach, jak i w warstwie fabularnej. Grałem w betę Firefalla przeszło 2 lata temu, ale już wtedy zapowiadał się obiecująco – warto więc będzie sprawdzić, jak sprawdza się finalna wersja.