Recenzja gry Destiny - co jest nie halo w nowej grze twórców Halo?
Destiny była jedną z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku, a teraz wiemy też, że okazała się niebywałym sukcesem. To też jedna z tych gier, za którą niektórzy żądają zwrotu pieniędzy, zarzucając twórcom wprowadzenie w błąd. Jak wygląda prawda?
Recenzja powstała na bazie wersji PS4. Dotyczy również wersji XONE

- świetny model strzelania i poruszania się, pozwalający na efektowne akcje;
- dynamiczny i wciągający tryb PvP;
- czytelny ekwipunek, z małą ilością szmelcu, a dużą liczbą użytecznych i ładnych zbroi;
- różnorodna i genialna w każdym momencie muzyka;
- elegancki interfejs i fenomenalnie wyglądające lokacje...
- ...które poza wyglądem nie mają wiele do zaoferowania;
- słaba pod każdym względem fabuła;
- struktura map sprzyjająca rutynie;
- sztucznie wydłużone i nudne walki z bossami;
- endgame, niewiele ciekawszy niż cała reszta.
Destiny to tytuł o niesamowitej jakości wykonania. Każda pojedyncza nuta ze ścieżki dźwiękowej, każda lokacja i każdy element interfejsu krzyczy do nas, że na produkcję nie zabrakło ani artystów, ani tym bardziej pieniędzy. Kiedy wskakujemy w buty naszej postaci, dowodów pojawia się jeszcze więcej, bo w rozgrywkę wchodzi się niesamowicie gładko i od razu daje ona sporo frajdy. Jest precyzyjnie, elegancko i z rozmachem. Aż można się nabrać, że to będzie świetna gra.
Studio Bungie przygotowało strzelankę podobną do gier MMO. Nie zabrakło więc tutaj zróżnicowanego ekwipunku, misji dla wielu graczy, a także mnóstwa walut i punktów, których zbieranie nigdy się nie kończy. Wpierw jednak trzeba przebrnąć przez proces nabijania poziomów doświadczenia, w Destiny powiązany głównie z zadaniami fabularnymi. Opowieść pozwala nam zwiedzić Ziemię, Marsa, Wenus oraz Księżyc, przy czym na każde z tych miejsc przypada jedna, średnich rozmiarów mapa. A na jedną, samotną mapę, przypada z kolei kilka misji.
Struktura zadań jest jednym z gwoździ do trumny Destiny. O ile przy pierwszym kontakcie z nową lokacją czujemy pewną fascynację, to z każdym kolejnym lądowaniem w dokładnie tym samym miejscu gra obnaża swoją płytkość. Mapy są piękne, ale puste – zamieszkane jedynie przez grupki wrogów, którzy zawsze występują w identycznych konfiguracjach i pałętają się po tych samych obszarach. Czar tajemniczych terenów, w których czają się sekrety i zagadki, szybko pryska, a następne odwiedziny w dobrze znanej miejscówce bardziej irytują niż zachwycają.

Po wykonaniu kilku zadań na danej planecie, cała mapa jest odblokowywana w ramach trybu Patrol. W teorii ma on promować swobodę i eksplorację, ale tak naprawdę nie oferuje nic ciekawego. Zamiast tego, lokacja zostaje zapełniona stereotypowymi dla gatunku MMO questami, które wysyłają nas z miejsca na miejsce i każą np. zabić określoną liczbę przeciwników. Tego typu zadania są niestety wyprane z jakiegokolwiek klimatu i niepotrzebnie eksploatują wymęczoną misjami głównymi lokację.
Drugim problemem misji fabularnych jest... sama fabuła. Wybaczcie spoiler, ale od początku do końca opowieści nie dzieje się nic wartego uwagi. Nie pomaga fakt, że historia uniwersum też kuleje – Bungie zamiata ciekawostki na temat świata pod dywan, pozwalając je odczytać tylko na swojej stronie internetowej, co i tak nie jest wielką stratą. Dialogi są niezwykle słabe, a tempo opowieści woła o pomstę do nieba. Na każdą mapę przypada tak naprawdę jedno wydarzenie popychające historię do przodu, a reszta misji to wypełniacze w stylu "niewiele się dowiedzieliśmy, ale przynajmniej pokonaliśmy groźnego przeciwnika".
Na szczęście są dwie rzeczy, które nieco ratują sytuację. Pierwszą jest wspomniany już rdzeń rozgrywki, czyli model strzelania i poruszania się. Nawet skrajny stan zażenowania historią nie jest w stanie odebrać satysfakcji z eksterminowania przeciwników. Dzięki kilku rodzajom broni, możliwości podwójnego skoku i umiejętnościom specjalnym, mamy duże pole do popisu w kreowaniu efektownych akcji. Drugą rzeczą jest to, że misje fabularne nie mają monopolu na obdarowywanie naszej postaci punktami doświadczenia. Owszem, stanowią one większość zawartości, ale dość szybko można sobie urozmaicić rozgrywkę innymi trybami. A to jest dla Destiny prawdziwym zbawieniem.