Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 11 czerwca 2014, 16:00

Graliśmy w Dying Light - polskie zombiaki i Dead Island na sterydach

Choć Dying Light zdaje się być kontynuacją Dead Island, to sprawia nieporównywalnie więcej frajdy niż poprzednie gry Techlandu. Parkour i survival to świetne połączenie, które ma szansę przekonać do siebie nie tylko fanów polskiego studia.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Dying Light - poważniejsze, lepsze i ładniejsze Dead Island

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Gdybym nie wiedział, że Dying Light jest produktem Techlandu, powiedziałbym, że ktoś perfidnie podwędził wrocławianom pomysł na grę o zombie. Wrażenie obcowania z klonem Dead Island podczas wizyty w mieście Harran nie da się uniknąć – oba tytuły w wielu aspektach są niemal identyczne. Nie zmienia to jednak faktu, że najnowsze dzieło studia znad Odry, które do sklepów trafi już w przyszłym roku, znacznie przewyższa swój pierwowzór. Jest zdecydowanie ładniejsze, ma lepiej zrealizowaną mechanikę rozgrywki i oferuje kilka interesujących pomysłów. Taka „martwa wyspa” na sterydach, która z niewiadomych względów nie została oficjalną „dwójką”.

Blisko półgodzinna sesja z pecetową wersją Dying Light została podzielona na dwie części. W pierwszej z nich musiałem odbić kryjówkę z rąk bandytów, w drugiej natomiast dostarczyć szczepionkę pewnemu człowiekowi, mając jednocześnie nadzieję, że uda mi wykonać zadanie, zanim ów pan dołączy do grona powłóczącej nogami hordy. Szczerze mówiąc, wspomniane zlecenia miały tu drugorzędne znaczenie. Owszem, wyznaczały one jakiś konkretny cel zmagań, ale prowadzący pokaz Tymon Smektała z Techlandu nie ukrywał, że „demo na E3 zostało skonstruowane tak, aby dziennikarze mogli swobodnie pobawić się mechaniką gry”. To też uczyniłem.

Doświadczenie nabyte w serii Dead Island niespecjalnie się w Dying Light przydaje, przynajmniej na początku, bo zamiast z zombie, pierwszą walkę toczymy z padem. Gra oferuje interesujący system poruszania się, który bezwzględnie należy przyswoić, jeśli myślimy o jakimkolwiek przetrwaniu w tym upiornym mieście. W teorii sprawa wygląda bardzo prosto. Po przytrzymaniu prawego bumpera, nasz śmiałek rozpoczyna wspinaczkę, pozwalającą dostać mu się na balkony, dachy budynków, samochodów oraz wszelkie inne położone wyżej obiekty. Możliwość złapania krawędzi należy często łączyć z biegiem oraz z wyskokami, zdechlaki bowiem nie próżnują i są w stanie dość szybko dopaść guzdrającego się bohatera. Oczywiście akcję cały czas obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, więc produkt odrobinę przypomina Mirror’s Edge. Zasadnicza różnica jest taka, że wrocławianie nie pomazali czerwoną farbą interaktywnych punktów, gracz jest więc zmuszony do umiejętnego odczytywania lokacji i wytyczania sobie szlaku przeprawy. Mimo zrozumiałych na początku trudności, cały system muszę zaliczyć na plus. Działa to wszystko bardzo sprawnie, po nabraniu odpowiedniej wprawy biega się świetnie.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.