autor: Szymon Liebert
Testujemy Enemy Front - II wojna światowa i polski klon Call of Duty - Strona 4
CI Games wraca do II wojny światowej w strzelance Enemy Front. Czy polski producent wróci do tendencji zwyżkowej po słabszym Sniper: Ghost Warrior 2? Mieliśmy okazję zagrać kilka misji, więc mamy wstępną odpowiedź na to pytanie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Enemy Front - II wojna światowa w polskim wydaniu
Natarcie
Kiedy na pokazie Enemy Front wziąłem pada do ręki, byłem pewny jednego: zrobię wszystko, żeby wygrać. Rzeczywistość okazała się brutalna, bo celowanie przy pomocy kontrolera w Enemy Front łatwe nie jest – trzeba wyczucia. Moją misję zacząłem od cichego zabójstwa i nieudanej próby powtórzenia tej techniki na drugim żołnierzu. Na szczęście moje kiepskiej jakości praktyki nie zaalarmowały obozu znajdującego się w dolinie. Mapy w Enemy Front olbrzymie nie są, ale mają wystarczające rozmiary, by uzasadnić umieszczenie w grze lornetki – robiąc rekonesans możemy nanieść pozycje wroga na minimapę i zaznaczyć ich wskaźnikami. Podejście zacząłem rzeką, niczym rasowy komandos. Niestety poniosłem porażkę na wcześniejszym etapie zadania – nie zauważyłem Niemca patrolującego mostek, pod którym chciałem się prześlizgnąć. Rozpętało się piekło i zdobycie dokumentów, bo to było moim celem w tym fragmencie misji, zamieniło się w krwawą jatkę.

Enemy Front powinno podobać się fanom strzelanek drugowojennych, którzy nie oczekują szczególnie wyrafinowanego systemu sterowania i strzelania. Gra się w to po prostu przyjemnie, bo wrogowie wykazują się pewną inteligencją i dynamiką – z dobrych pozycji się nie ruszają, ze złych uciekają do lepszych, próbują wywrzeć jakąś presję na graczu, nie pchają się pod lufę. Z drugiej strony możemy podnosić różnorodną broń, wśród której są najbardziej charakterystyczne modele pistoletów i karabinów z okresu II wojny światowej. Wszystko jest więc na swoim miejscu.
Do tego autorzy stosują dość spodziewane, ale sympatyczne środki: umieszczają na mapach gniazda cekaemów, przywołują posiłki wroga nadjeżdżające w ciężarówkach, nasyłają na nas snajperów – sami wiecie, czego można się spodziewać. Nie zabrakło paru sytuacji rodem z filmów z gatunku, w tym chociażby przejażdżki kolejką linową w misji norweskiej. Jeden z twórców zdradził mi też, że w pewnym zadaniu będzie okazja, żeby zatopić okręt. Mimo, że te pomysły nie są niczym nowym, bo też trudno wymyślić tu coś oryginalnego, różnorodność w pokazanych fragmentach była widoczna.
Przegląd techniczny
Enemy Front korzysta z podobnych technologii, co poprzednia gra CI Games. Opiera się przecież na silniku CryEngine 3, podobnie jak Sniper: Ghost Warrior 2, więc wizualnie wygląda w porządku, chociaż nie powoduje opadu szczęki. Warto zaznaczyć, że autorzy świadomie operują różnymi otoczkami misji. Nie chodzi tylko o to, że niektóre rozgrywają się w warunkach zimowych, a inne letnio-wiosennych. Mam na myśli raczej to, że zobaczymy zarówno lokacje z żywą kolorystyką, jak i sceny bardziej kojarzące się z brunatno-szarymi strzelankami podejmującymi temat II wojny światowej. W tym mroczniejszym ukazaniu wojny przodują zadania rozgrywające się w obrębie Powstania Warszawskiego.