Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

World of Warcraft: Warlords of Draenor Publicystyka

Publicystyka 23 lutego 2014, 12:48

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft

Warlords of Draenor to już piąty dodatek do MMO World of Warcraft, ale wyróżnia go fakt, że firma Blizzard wypuści to rozszerzenie w dekadę po premierze gry. To dalej stary, dobry WoW, ale ładniejszy i bogatszy w opcje. Wiemy, bo mieliśmy okazję zagrać.

Już za kilka miesięcy, bo 23 listopada, World of Warcraft, obchodzić będzie swoje dziesiąte urodziny i można się spodziewać, że będą to uroczystości huczne. W ciągu tej dekady powstawały i umierały konkurencyjne projekty (niedawno, ku utrapieniu fanów Starego Świata, odszedł Warhammer Online). Ostatnio słynne MMO zaliczyło nawet wzrost liczby subskrybentów, pierwszy raz od jesieni 2012 roku. Blizzard udowadnia więc, że mimo starzejącej się oprawy graficznej i mechaniki, dobry tytuł będzie przyciągać graczy, nawet jeśli posiada – rzekomo zamierający – system płatniczy w formie comiesięcznego abonamentu. Zbliżający się dodatek Warlords of Draenor to kolejny krok w dobrym kierunku – zawiera wiele ciekawych zmian, poprawek wizualnych i drobnych ulepszeń. My mieliśmy okazję go przetestować, a także porozmawiać z jednym z deweloperów. Czym jest jednak kilka godzin grania przy próbie oceny tak bogatego rozszerzenia? To naprawdę niewiele, ale na pierwsze wrażenia akurat w sam raz.

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #1

Pokaż mi swój garnizon, a powiem ci kim jesteś

Nowy dodatek poszerza grę o kilka opcji, ale jedną z najciekawszych, a pewnie i najbardziej wyczekiwanych, jest możliwość zarządzania własnym kawałkiem ziemi. Dokładnie tak – World of WarCraft wprowadzi możliwość posiadania domu, czyli miejsca, w którym możemy odpocząć po rajdach i zwiedzaniu lochów przy swoim piwie, w karczmie przez nas postawionej i rozbudowywanej. Ech, gdyby tak jeszcze można było odpalić tam Hearthstone... Zostawmy jednak marzenia na boku i oddajmy na chwilę głos Ionowi Hazzikostasowi, jednemu z głównych projektantów:

Zależało nam, aby dać graczom niepowtarzalne uczucie posiadania kawałka własnej ziemi, na której mogą konstruować i rozwijać swoje budowle, dobierając je odpowiednio do swoich celów i preferencji. Chcieliśmy także opowiedzieć historię tworzenia własnej armii, którą ostatecznie poprowadzi się do zwycięstwa nad Żelaznym Legionem.

Tak będzie wyglądał nasz garnizon na początku… - 2014-02-23
Tak będzie wyglądał nasz garnizon na początku…

Jakie korzyści przyniesie graczom dbanie o warownię i jej rozbudowa? Przede wszystkim to nietypowa zabawa, sięgająca w swojej formule do samych korzeni serii. Co prawda, nie mieliśmy możliwości przetestowania zarządzania własną twierdzą, ale twórcy gry chętnie dzielą się informacjami na ten temat. Na czym polega to sięganie do źródeł? Otóż, będziemy zbierać surowce i budować bazę (estetycznie budynki wzorowano oczywiście na pierwszych RTS-ach spod znaku Warcrafta), aby werbować wojowników i wysyłać ich na misje. Intrygujący jest fakt, że deweloperzy nie wykluczają rozwinięcia pomysłu, jeśli takie będzie życzenie graczy. Takie same zresztą są korzenie garnizonów, które pod wieloma względami są następcami farm z Mists of Pandaria. Tak mówi o tych gospodarstwach jeden z twórców: Zaprojektowaliśmy je początkowo jako niewielki, skromny element, ale zostały bardzo pozytywnie odebrane przez graczy. Reakcja była mocniejsza, niż się spodziewaliśmy. Szybko zauważyliśmy, że istnieje silne pragnienie posiadania kawałka świata na własność i chcieliśmy je zaspokoić poprzez dodanie garnizonów. W zależności od tego, jak zostanie to odebrane, zobaczymy, co dalej. Na pewno wzbudzi to silny sentyment do elementów RTS-owych, sięgających przecież do korzeni serii. Ale co się z tego wyrodzi – zobaczymy.

...a tak po rozbudowie. Estetyczne skojarzenia z RTS-owymi początkami serii są słuszne. - 2014-02-23
...a tak po rozbudowie. Estetyczne skojarzenia z RTS-owymi początkami serii są słuszne.

A jak to będzie wyglądało w praktyce? Garnizon będzie stanowił osobistą bazę wypadową, a powiązanie go z fabułą dodatku objawi się np. w zadaniach, które będą go dotyczyły. Jednak warowni nie należy traktować wyłącznie jako elementu składowego fabuły dodatku, gdyż mądra rozbudowa garnizonu wpłynie także na samą postać naszego bohatera. Przykładowo, stajnia doda bonusy do szybkości poruszania się, a karczma pozwoli w ograniczonym zakresie przygotowywać posiłki (co wcześniej dotyczyło tylko graczy, którzy mieli odpowiednio rozwiniętą profesję). Podobnie będzie z innymi budowlami, a każdą z nich będzie można rozwijać – zbierając wcześniej surowce i materiały – do trzeciego poziomu, zwiększając korzyści, które ta nam daje. Co ważne – w garnizonie będzie można postawić tylko kilka budynków, więc gracze będą musieli zdecydować, które są dla nich ważniejsze.

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #1

Interesujący wydaje się także mechanizm zdobywania nowych mieszkańców naszego domu. Gracze będą zatrudniać wojowników i tworzyć z nich grupy śmiałków, które można wysyłać na przeróżne zadania – z każdego z nich wrócą (bądź nie!) z odpowiednim łupem. Podobnie jak w samej grze, trzeba będzie przemyśleć skład drużyny, tak aby znalazły się w niej w sensownych proporcjach postaci leczące, tankujące czy zadające obrażenia, a niektóre misje będą wymagały innego rozłożenia ról w drużynie. Nie trzeba chyba dodawać, że nasi podwładni będą się rozwijali, mogą też otrzymywać coraz lepszy sprzęt. Innego rodzaju mieszkańcem naszej warowni może być np. uratowany przez nas górnik – zajmie się on tym, co umie najlepiej, czyli wydobywaniem różnych surowców.

Garrosh knuje, czyli timey wimey

Każdy, kto choć trochę liznął uniwersum Warcrafta wie, że jest ono niesamowicie rozbudowane. Pomijając gry komputerowe, powstało przecież kilkanaście książek, komiksy, nie wspominając nawet o ogromie fanowskiej, nieoficjalnej twórczości. Od wielu lat czekamy także na film fabularny, ale prędzej czy później i on pewnie powstanie. Taka mnogość form twórczości ma oczywiście swoje uzasadnienie – fabuła świata jest faktycznie złożona. W piątym rozszerzeniu graczom przyjdzie znowu zmierzyć się z Garroshem Hellscreamem, byłym przywódcą Hordy. Przypomnijmy, że w wyniku wydarzeń znanych z rozszerzenia Mists of Pandaria, potężny ork został pojmany, teraz jednak udaje mu się uciec. W Warlords of Draenor znowu więc przyjdzie nam walczyć o bezpieczeństwo Azeroth, któremu zagrozi wspomniany lider – tym razem z przeszłości. Otóż dzięki możliwości przeniesienia się w czasie Garrosh wrócił do ojczystej krainy orków, czyli do Draenor, w czasy zanim została ona spustoszona i zamieniona w obecne zgliszcza znane pod nazwą Outland. Na miejscu Ork stworzy Żelazną Hordę z zamiarem dokonania zemsty na mieszkańcach Azeroth za zniszczenie jego planów dominacji nad światem ze stolicy w Orgrimmarze. Przychodząc do Draenor gracze zyskają możliwość spotkania z innymi znanymi postaciami uniwersum, np. Grommashem Hellscreamem czy Ner’zhulem z czasów ich świetności.

GarroSH czy GarroSZ?

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #3

Piekłorycz, a może Hellscream? Dylemat ten do niedawna w ogóle nie istniał – dopiero przetłumaczenie gry karcianej Hearthstone, zawieszonej fabularnie w uniwersum Warcrafta, spowodowało, że pojawiły się te wątpliwości. Postaci znane z WoW-a otrzymały bowiem polskie wersje swoich imion. Teoretycznie World of Warcraft nie został przetłumaczony na nasz język, więc wersja Garrosh nadal obowiązuje. Z drugiej strony, co z wysiłkiem polskich translatorów? Czy nazwisko Piekłorycz, w którym pobrzękują nuty anarchizującej, kozackiej kultury, nie brzmi ciekawie? Czyż nie współgra z orczą, dziką naturą? Pewnie tak, jednak dla porządku poprzestałem na angielskich imionach, aby nie przestraszyć wyjadaczy nieznanymi im wersjami.

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #4

Czy dodanie czasoprzestrzennych komplikacji nie wprowadzi zamieszania w fabule gry? Tak tłumaczą ten problem twórcy: Warlords of Draenor nie jest rozszerzeniem o podróżowaniu w czasie. Unikaliśmy koncepcji, zgodnie z którą decyzje, które w przeszłości podejmą gracze, miałyby mieć skutki w obecnej rzeczywistości. To po prostu alternatywna linia czasowa, która pozwala odwiedzić Draenor przed jego zniszczeniem i ścierać się z postaciami, których korzenie sięgają dwóch pierwszych odsłon Warcrafta.

Trzeba przyznać, że choć dla wielu graczy fabuła World of Warcraft ma znaczenie drugorzędne (istnieje też oczywiście godna szacunku grupa zafascynowana wszystkimi aspektami uniwersum), to pierwsze chwile w Draenor, czy to po stronie Hordy, czy Przymierza, rzeczywiście pozwalają od razu rzucić się w wir akcji. Wstępne zadania pełne są rozmaitych wydarzeń, wokół biegają zaaferowane postaci niezależne, a nasze zadania faktycznie sprawiają wrażenie dużo bardziej opartych na fabule, niż można to było odczuć np. na samym początku WoW-a. Nie spotkaliśmy się z typową propozycją, aby zabić dziesięć wilków i przynieść ich skóry.

Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #1

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Tym, czego trudno nie zauważyć po odpaleniu dodatku, są poprawione modele postaci. Co prawda, Blizzard przedstawiał już wyniki pracy w formie ilustracji, ale żeby móc ocenić jak wyglądają nowe krasnoludy czy orki, trzeba zobaczyć je na własne oczy. A nie wyglądają wcale tak powalająco – są oczywiście dużo bardziej szczegółowe, ale – przynajmniej mi – po chwili przestało rzucać się to mocno w oczy. Nie znaczy to, że wyszły źle, bo faktycznie są daleko bardziej realistyczne niż te stworzone wiele lat temu, ale grając w World of Warcraft gracze chyba mniej skupiają się na wyglądzie samych modeli postaci. Nie jest to więc ogromna rewolucja, aczkolwiek zdecydowanie spodoba się osobom zakochanym w świecie, które lubią go oglądać i smakować. O nich też myśleli twórcy, starając się, aby nowe modele były ulepszeniem starych, a nie zupełnie nowymi wizjami. Warto dodać, że poprawiono także modele niektórych stworów, np. talbuków czy wilków.

Tak zmieni się model postaci kobiecej i faktycznie nowa wersja wygląda lepiej. - 2014-02-23
Tak zmieni się model postaci kobiecej i faktycznie nowa wersja wygląda lepiej.

Co jeszcze w Warlords of Draenor?

Piąte rozszerzenie wnosi bardzo wiele. Autorzy ciągle jednak nad dodatkiem pracują, więc trudno powiedzieć, czy poniższa lista jest pełna. Na pewno dojdzie do jakichś modyfikacji pod wpływem opinii społeczności, która – prędzej czy później – dostanie przecież szansę przetestowania Warlords of Draenor w wersji beta. O tych elementach dodatku wiemy od jakiegoś czasu:

  • Nowy kontynent – Draenor – z siedmioma różnymi regionami.
  • Możliwość jednorazowego awansowania postaci od razu do poziomu 90.
  • Nowy maksymalny poziom doświadczenia – 100. Zdobycie dodatkowych 10 poziomów zajmie mniej więcej 15 godzin zabawy.
  • Sześć nowych podziemi, a także odświeżona klasyczna Iglica Czarnej Skały (Blackrock Spire).
  • Dwa nowe rajdy z 17 bossami.
  • Wprowadzenie do świata gry nowej strefy PvP, a także wiele usprawnień w tym trybie.
  • Wiele drobnych poprawek (np. rezygnacja z kilku elementów statystyk, takich jak trafienie (hit) czy biegłość (expertise); poprawienie wygody korzystania z plecaków; rozróżnienie zadań powiązanych z głównym wątkiem fabularnym od pobocznych questów).
Graliśmy w Warlords of Draenor - nowy dodatek do gry World of WarCraft - ilustracja #3

Podsumowując pod różnymi kątami…

OKIEM PESYMISTY

Przed rzuceniem się na nowy dodatek warto pamiętać, że bez względu na wszystkie nowości i zmiany, Warcraft pozostaje Warcraftem. To dalej ten sam stary WoW – sam rdzeń rozgrywki nie został przecież zmieniony. Choć wiele aspektów gry dopracowano, to jeśli z jakiegoś powodu odeszliście od tego popularnego MMO, warto spokojnie rozważyć, czy jest sens wypróbowywać Warlords of Draenor. W takiej sytuacji lepiej chyba poczekać na recenzje już po właściwej premierze i ocenić chłodnym okiem, czy ulepszony klasyk jest faktycznie tym, co nas interesuje.

OKIEM OPTYMISTY

Ale jeśli lubicie World of Warcraft, to Warlords of Draenor będzie rozszerzeniem obowiązkowym, wypełnionym po brzegi nową treścią. Sam chętnie skorzystam z możliwości awansowania wybranej postaci na 90 poziom, mając w ten sposób szansę przetestowania dowolnej klasy i rasy (a na kilka chętkę mam już od dawna – brakowało tylko czasu na mozolne zbieranie doświadczenia). Cokolwiek by nie uważać, Blizzard naprawdę postarał się, aby WoD zainteresowało wielu graczy – i tych doświadczonych, i tych bardziej okazjonalnych. Z ostatecznym werdyktem czekamy jednak na dalsze informacje i oczywiście premierę.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

World of Warcraft: Warlords of Draenor

World of Warcraft: Warlords of Draenor