Shadow of Mordor - RPG akcji dla fanów Hobbita i Władcy Pierścieni - Strona 2
Branża gier od dawna nie potrafiła stworzyć prawdziwego hitu osadzonego w Śródziemiu. Shadow of Mordor może się okazać remedium na tą posuchę, jeśli odpowiednio wykorzysta Nemesis System i dwoistą naturę bohatera do opowiedzenia ciekawej historii.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Śródziemie: Cień Mordoru - świetny miks slashera i skradanki
Oczywiście, krainie tej daleko do miana atrakcyjnej, ale nie przeszkadza to niektórym śmiałkom wędrować po tamtych terenach lub nawet próbować się osiedlać. To jednak nadal skrajnie niebezpieczne miejsce, a watahy wszechobecnych orków sprawiają, że znacznie łatwiej tutaj o strzałę w plecy niż o chleb. Każdy fan Tolkiena (i nie tylko) zapewne od razu zakocha się w idei dużego, otwartego do swobodnej eksploracji Mordoru z dodatkowymi zadaniami i mnóstwem żądnych krwi przeciwników – przede wszystkim orków, ale także goblinów, trolli i wargów. Szczególnie jeśli ci będą mogli awansować, uczyć się nowych sztuczek czy wreszcie pałać do nas szczerą nienawiścią.


Pewnym niepokojem może napawać fakt, że dla Monolith Productions Shadow of Mordor będzie tak naprawdę pierwszym action RPG w długiej karierze – do tej pory studio zajmowało się głównie FPS-ami, a na ich koncie są takie tytuły jak No One Lives Forever czy dwie pierwsze części serii F.E.A.R. (na zdjęciu). Z drugiej strony, są także twórcami innego tytułu osadzonego w Śródziemiu – przyzwoicie przyjętą grę typu MOBA – Guardians of Middle-earth. Oby tylko kolejne tworzone przez nich w tym uniwersum dzieło okazało się co najmniej tak dobre.
To ostatnie ma zapewnić użycie Nemesis System. Monolith przeciwstawiło się przedstawionej przez filmy wizji orków jako zwyczajnego mięsa armatniego i postanowiło nieco ich „uczłowieczyć”. W praktyce oznacza to, że każdy napotkany przez nas wróg zostanie oznaczony imieniem, rangą w hierarchii i poziomem. Dla przykładu kucharz na usługach Saurona to wróg wyraźnie słabszy niż chociażby szeregowy żołnierz, jeśli jednak przeżyje starcie z nami lub zobaczy, jak kończymy z kilkoma jego kolegami, zapragnie zemścić się na nas i przy następnym spotkaniu będzie już o wiele trudniejszym przeciwnikiem. Na przestrzeni czasu orkowie zyskają więcej doświadczenia, znajdą sobie wsparcie, a nawet dostosują swoją taktykę do gracza, by każdy pojedynek był wyzwaniem z prawdziwego zdarzenia. System walki wzorowany jest na tym zastosowanym w serii Arkham – duże znaczenie będzie mieć wyczekiwanie odpowiedniego momentu na wyprowadzenie ataku lub kontry. Z jedną, zasadniczą różnicą: o ile Batman raczej ogłuszał swoich nieprzyjaciół, tak nasza postać postara się ich zabić, i to nierzadko w bardzo brutalny sposób.

Nemesis System nie oznacza jednak, że Talion nie będzie miał pewnej przewagi w starciach. Tutaj bowiem do głosu dojdzie Upiór, który wskrzesił głównego bohatera: nie tylko pozwoli mu na powrócenie do życia, ale przyprawi go także o kilka specjalnych zdolności. Pierwszą z nich jest możliwość przejęcia kontroli nad wrogą jednostką: jeżeli zdominujemy w walce jakiegoś orka, to zamiast zakończyć jego żywot, możemy wysłać go z powrotem do „swoich”, by siał tam zgrozę, opowiadając o naszych wyczynach. Przerażony przeciwnik z chęcią zdradzi nam też miejsce pobytu oraz słabe strony ważnego dowódcy. Ba, istnieje szansa, że nakłonimy go do próby zamachu na wysoko postawioną personę orkowej hierarchii. Ponadto Upiór pozwoli nam teleportować się na bardzo krótkie dystanse (chociażby za plecy atakującego uruka, by stamtąd wyprowadzić morderczy atak sztyletem), spowolnić na chwilę czas oraz wypatrywać nieprzyjaciół na ogromne odległości.