Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Watch Dogs Publicystyka

Publicystyka 24 sierpnia 2013, 11:00

Graliśmy w Watch Dogs! Kolejny świetny sandbox na targach gamescom 2013

Watch_Dogs to drugi, obok Assassin's Creed IV, wielki sandbox na targach gamescom 2013. Za nami pierwszy kontakt z otwartym światem Chicago przyszłości, poznaliśmy także szczegóły trybu multiplayer.

Czwarta odsłona cyklu Assassin’s Creed nie była jedynym sandboksem Ubisoftu demonstrowanym na gamescomie w grywalnej formie. Do Kolonii francuski gigant przywiózł też swój drugi hit – Watch_Dogs – który trafi do sklepów już niedługo, bo pod koniec listopada. W trakcie półgodzinnej prezentacji nie tylko zapoznaliśmy się z podstawowymi mechanizmami rozgrywki, ale dowiedzieliśmy się również, w jaki sposób działa zintegrowany z singlem tryb multiplayer.

W Watch_Dogs Aiden Pearce może swobodnie przemierzać całe wirtualne Chicago, zarówno pieszo, jak i za kierownicą samochodu, ale nie wszystkie dzielnice miasta da się od razu kontrolować za pomocą telefonu. W różnych punktach metropolii znajdują się stacje CtOS, które dopiero po zinfiltrowaniu otwierają dostęp do Centralnego Systemu Operacyjnego. Porównanie z punktami widokowymi w serii Assassin’s Creed jest tu jak najbardziej na miejscu. Tam po synchronizacji na mapie pokazywały się wszystkie aktywności i lokale usługowe w najbliższej okolicy wieży, tutaj natomiast odblokowujemy punkty, w których gadżet naszego podopiecznego staje się użyteczny.

Włamanie do stacji CtOS było pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy podczas pokazu. Cały kompleks okazał się strefą zastrzeżoną (znów kłania się Assassin’s Creed), co oznacza, że gdy tylko jej strażnicy wykryją Pearce’a, natychmiast spróbują go zabić. Swoboda w infiltracji placówki jest dość spora. Możemy otwarcie zaatakować rywali i wdać się w klasyczną wymianę ognia, wykorzystując zaimplementowany w grze system osłon. W tym wariancie warto wspomnieć o wysokiej inteligencji komputerowych przeciwników, którzy chętnie korzystają z kryjówek, często przemieszczają się z miejsca na miejsce, próbując otoczyć naszego śmiałka i zlikwidować go z zupełnie innej pozycji. Pewne ułatwienie dla gracza stanowi opcja spowalniania czasu, która przez kilka sekund pozwala bez większych problemów trafiać uporczywych oponentów. Jeśli jednak z niej skorzystamy, agresywne AI z pewnością mile nas zaskoczy.

Graliśmy w Watch Dogs! Kolejny świetny sandbox na targach gamescom 2013 - ilustracja #1

W Watch_Dogs świetnie sprawdza się też działanie w ukryciu i ciche eliminowanie rywali. Aiden może odwracać uwagę adwersarzy za pomocą swego telefonu, np. otwierając bramę, uruchamiając wózek widłowy lub aktywując alarm w stojącym nieopodal samochodzie. Atakując wrogów od tyłu i ogłuszając ich, warto robić to w ustronnych, nieodwiedzanych przez innych strażników miejscach. Pearce nie potrafi przenosić zwłok, więc jeśli któryś z przeciwników zobaczy obezwładnionego kompana, natychmiast podniesie alarm.

Samą infiltrację rozpoczynamy od znalezienia delikwenta, który posiada kod do Centralnego Systemu Operacyjnego. Robimy to za pośrednictwem kamer, licznie występujących nie tylko w tego typu placówkach, ale i w całym Chicago. Gdy cel zostanie namierzony, musimy się do niego zbliżyć i w dowolny sposób obezwładnić ofiarę. Wprowadzone do pobliskiego terminala dane pozwalają objąć kontrolę nad monitoringiem stacji, a tam skacząc od jednej kamery do drugiej, otrzymujemy w końcu możliwość zhakowania głównego komputera.

Graliśmy w Watch Dogs! Kolejny świetny sandbox na targach gamescom 2013 - ilustracja #2

Kontrola nad lokalnym „posterunkiem” CtOS daje dostęp do wszystkich urządzeń podporządkowanych systemowi w danym sektorze, np. sygnalizacji świetlnej czy bankomatów. Mając do dyspozycji takie ułatwienie, jesteśmy w stanie naprawdę sporo namieszać. W trakcie ucieczki samochodem przed policją wystarczy zmienić szybko wszystkie światła na zielone, by ścigające nas radiowozy musiały zmierzyć się z innymi uczestnikami ruchu wjeżdżającymi nagle na skrzyżowanie. To samo dotyczy ukrytych w ziemi kołków, które można podnieść, gdy wrogi pojazd znajdzie się dokładnie nad nimi.

Skoro o policji mowa, warto wspomnieć o wbudowanym w produkt systemie reputacji. Pearce nie jest z założenia postacią ani dobrą, ani złą – to nasze działa determinują, jak będzie on odbierany przez mieszkańców Chicago. Jeśli przypadkowo wykryjemy gwałciciela czającego się na nową ofiarę i uratujemy ją z rąk oprawcy, dobre słowo o naszym podopiecznym pójdzie w świat. Jeśli wdamy się w otwarty konflikt z prawem i bez pardonu zaczniemy likwidować funkcjonariuszy, to pasek zacznie przesuwać się w drugą stronę. Warto przy okazji nadmienić, że gra określa zainteresowanie policji osobą Aidena za pomocą kilkustopniowej skali, dokładnie tak jak w serii Grand Theft Auto. Im bardziej poszukiwany jest Pearce, tym większe siły zostaną skierowane do jego schwytania.

Oprócz głównego wątku fabularnego, mającego podobno zapewnić od 15 do 20 godzin rozgrywki, w Watch_Dogs czeka na nas blisko 100 aktywności dodatkowych. Istnieje też opcja swobodnej eksploracji miasta i identyfikowania zwykłych przechodniów. Niektórzy z nich mogą wykazywać złe zamiary (tak jak wspomniany wyżej gwałciciel), co zaowocuje rozpoczęciem wydarzenia specjalnego. Pearce jest również w stanie podsłuchiwać telefonem mijanych ludzi, o ile korzystają oni z komórek. Usłyszane w ten sposób rozmowy mogą stanowić doskonałe źródło informacji, aczkolwiek z reguły nie wnoszą nic ciekawego.

Watch_Dogs zawiera także wbudowany w kampanię multiplayer, ale nie jesteśmy w żaden sposób zmuszani do korzystania z niego. Jeśli nie mamy ochoty na niespodziewane wizyty innych ludzi w naszej grze, wystarczy wyłączyć odpowiednią opcję w menu głównym i zapomnieć o tym, że tryb sieciowy w ogóle istnieje. Poszukiwanie innych użytkowników odbywa się na tzw. siatce, uruchamianej z poziomu mapy miasta. Gdy zdecydujemy się wejść w interakcję z wybraną osobą, gra automatycznie rozpocznie misję polegającą na zhakowaniu telefonu delikwenta i ściągnięciu znajdujących się tam informacji. Ofiara jest informowana o ingerencji kogoś z zewnątrz i również otrzymuje zadanie, tym razem jednak polegające na zabiciu hakera. Misje tego typu mają stanowić odskocznię od singlowej treści i zgodnie z obietnicą daną przez twórców nie będą jedyną formą rywalizacji w sieci. Ubisoft przewiduje też inne warianty zabawy, ale jak to zwykle w takich przypadkach bywa, na razie nie puszcza pary z ust.

Graliśmy w Watch Dogs! Kolejny świetny sandbox na targach gamescom 2013 - ilustracja #2

Wszystko wskazuje na to, że eksperyment o nazwie Watch_Dogs okaże się udany. Wciąż niewiele wiemy o fabule gry i przygotowanych przez autorów misjach, ale cała reszta, a mam tu na myśli głównie mechanikę, prezentuje się bardzo obiecująco. Cieszą przede wszystkim spore możliwości ingerencji w wirtualny świat. Kontrolowanie urządzeń elektronicznych znajduje zastosowanie w najróżniejszych sytuacjach, od cichej infiltracji bazy wroga począwszy, na szalonej ucieczce przed policją skończywszy. Podoba mi się też model jazdy samochodem, którego nie potraktowano po macoszemu, jak choćby w Sleeping Dogs. Przetestowaliśmy kilka bryk, łącznie ze skradzionym radiowozem oraz wozem strażackim, i musimy przyznać, że każda fura zachowuje się na drodze zupełnie inaczej. Nieźle zrealizowana została też walka, a fakt, że komputerowy przeciwnik nie jest tylko chłopcem do bicia, mocno napawa optymizmem.

Wypada też zauważyć, że Watch_Dogs to gra bardzo ładna, silnik Disrupt, który jest zapewne kolejną iteracją engine’u Anvil znanego z serii Assassin’s Creed, dobrze spełnia swoje zadanie. Autorzy zadbali o wiele rozmaitych smaczków, pozbawione gumy felgi krzeszą iskry, zastrzelony w samochodzie cywil pada bezwładnie na kierownicę, a w trakcie szaleńczej jazdy na ścigające nas radiowozy nakładany jest efekt smużenia, co również potęguje doznania wizualne. Myślę, że Watch_Dogs bez większych problemów spodoba się każdemu, choć nie ma tu jeszcze mowy o następnej generacji. Nawet na pececie.

Podsumowując, Watch_Dogs to jeden z tych tytułów, na które trzeba zwracać baczną uwagę w kalendarzu jesiennych premier. Nie powiem, żebym po gamescomowej prezentacji został całkowicie kupiony (wciąż obawiam się o kondycję fabuły tej gry), ale zaintrygowany jak najbardziej. A Wy?

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Watch Dogs

Watch Dogs