Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, czyli Snake w sandboksie nowej generacji - Strona 2
The Phantom Pain to gra, która połączy głęboką, poważną historię o zemście i upadku bohatera z oprawą nowej generacji i mechanizmami rozgrywki cechującymi się typowymi dla serii elementami skradankowymi, jednak tym razem we w pełni otwartym świecie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Metal Gear Solid V: The Phantom Pain - Metal zasypany w piaskownicy

Metal Gear Theft Auto
Nie da się ukryć, że dotychczasowe odsłony serii broniły się przede wszystkim świetną warstwą fabularną. Sama rozgrywka zaś, prócz doskonale zaplanowanych i zapadających w pamięć pojedynków z bossami, była ledwie solidna. Z bardziej wymyślnych metod działania, które serwowano w kolejnych odsłonach, korzystali jedynie najwięksi zapaleńcy, większość zaś zadowalała się starym, dobrym pistoletem usypiającym, słynnym już kartonowym pudłem oraz odnawiającymi energię racjami żywnościowymi. Poza kilkoma momentami w trakcie gry zwyczajnie nie było potrzeby korzystania z tych wszystkich wymyślnych gadżetów jak czasopisma odwracające uwagę żołnierzy, gogle termiczne czy zdalnie sterowane rakiety. Metal Gear Solid V, dzięki zaimplementowaniu w pełni otwartego świata, może w końcu dać konkretne powody do wypróbowania całego oferowanego graczom asortymentu. Gdy zmuszeni zostaniemy do zinfiltrowania wioski, od nas tylko będzie zależeć, w jaki sposób tego dokonamy. Bezpośredni atak w stylu Rambo, z karabinem w dłoniach i okrzykiem bojowym przed konsolą, festiwal destrukcji z użyciem „pożyczonego” chwilę wcześniej czołgu, przebieżka po dachach w stylu asasynów, klasyczne zakradanie się i eliminacja niczego niespodziewających się przeciwników, wskoczenie do ciężarówki transportującej towary – to tylko kilka z możliwości, choć oczywiście wskazane będą te bardziej ciche podejścia, gra bowiem w żadnym razie nie rezygnuje ze swego skradankowego dziedzictwa. Pewnych zmian doczeka się system walki wręcz – jakkolwiek stare dobre CQC nie zaoferuje szerszych możliwości niż w „czwórce”, jego używanie stanie się bardziej intuicyjne, stąd wykorzystamy więcej niż dwie czy trzy najprostsze techniki.

W przypadku uniwersum gry na tę chwilę potwierdzona została baza wojskowa z początku zabawy oraz fragment Afganistanu, niewykluczone jednak, że pojawią się także inne lokacje. Oczywiście w produkcji z otwartym światem nie może zabraknąć szeregu środków transportu. Obejmiemy motorów, pojazdów terenowych, ciężarówek, transporterów opancerzonych, a także czołgów. Otrzymamy również szansę dosiadania konia, na którym – jeśli przechylimy się odpowiednio mocno w bok – zdołamy zmylić wrogi patrol. Omijani w ten sposób przeciwnicy uznają, że mają do czynienia jedynie z dzikim rumakiem. Potwierdzono również, że pokierujemy jednym z tytułowych Metal Gearów, aczkolwiek ten, którego mieliśmy okazję zobaczyć w zwiastunie, rozmiarami nijak ma się do najbardziej charakterystycznych Rexa czy Raya. Pojawi się kilka możliwości błyskawicznego przemieszczania po mapie, chociażby za pomocą helikopterów.
Na to, w jaki sposób wykonamy zadanie, wpłyną także świeżo wprowadzone do serii dynamicznie zmieniająca się pogoda oraz cykl dnia i nocy. Niespodziewana burza piaskowa czy ulewa ograniczą nam, ale – co istotniejsze – również i wrogim patrolom, widoczność, a zależnie od tego, czy działać będziemy w dzień, czy w nocy, zmieni się także liczba strażników. Wzrośnie również szansa, że zdradzimy swoje położenie, jeśli nierozważnie włączymy latarkę, by rozświetlić panujące ciemności. Mam tylko wątpliwości odnośnie trwania doby w grze – aktualnie wygląda to tak, że na każdą mijającą w rzeczywistości godzinę przypadają cztery wirtualne. Jeśli nie zostanie udostępniona jakaś opcja przyspieszenia upływu czasu, może się to okazać nieprzemyślanym ruchem. Komu chciałoby się czekać dwie godziny, żeby przeprowadzić szturm w nocy zamiast za dnia?