Beta Path of Exile - darmowej konkurencji dla Diablo III i Torchlight II - Strona 4
Path of Exile przeszło długą drogę od 2006 roku. Darmowa gra hack-and-slash nowozelandzkiego studia Grinding Gear Games ma ogromny potencjał i już na tym etapie nie ma się czego wstydzić.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Path of Exile - darmowy konkurent najlepszych gier hack'n'slash

Od strony wizualnej Path of Exile prezentuje się przyzwoicie – graficy wyraźnie inspirowali się pierwszymi dwiema odsłonami cyklu Diablo i widać to niemal na każdym kroku. Odwiedzane tereny są zróżnicowane, animacje znośne, a stosy zwłok pozostające na placu boju i wyznaczające szlak przemarszu bohaterów – bardzo sugestywne. Razi nieco sterylność lokacji, wynikająca głównie z niskiej interakcji z otoczeniem, ale takie detale można dopracować z czasem. Autorzy zapowiadają zresztą, że ich dzieło doczeka się licznych kosmetycznych poprawek – dotyczy to głównie aktu pierwszego, który powstał najwcześniej i wymaga dziś odpowiedniej korekty. Do plusów zaliczyłbym jeszcze muzykę. W ścieżce dźwiękowej pobrzmiewają echa pierwszego Diablo, choć trudno bezpośrednio odnieść ją do wywołującego niepokój soundtracku Matta Uelmena. W ogóle klimatem Path of Exile mocniej nawiązuje do legendarnej „jedynki” niż do „dwójki”, co akurat mnie – wielkiego fana pierwszej gry z Rogatym w roli głównej – bardzo cieszy.

Otwarte beta-testy przyciągnęły do Path of Exile wielu miłośników diablokonów, nie dziwi więc, że gra ma spore trudności z wytrzymaniem naporu nowych użytkowników. W krytycznych momentach autorzy ustawiają chętnych w kolejce na serwer, na szczęście oczekiwanie nie trwa dłużej niż kilka minut. Bardziej irytujące okazują się jednak inne niedogodności, np. częste przerywanie rozgrywki, objawiające się nagłym powrotem do menu głównego bez żadnego uzasadnienia. Błąd ten może wywołać ogromną frustrację, gdy nie zdążymy na czas podnieść cennego przedmiotu z ziemi.
Oczywiście wszelkie mankamenty musimy studiu Grinding Gear Games wybaczyć. Twórcy chyba sami byli zaskoczeni ogromną popularnością swego dzieła, trzeba też pamiętać, że Path of Exile znajduje się w fazie beta, produkt jest zatem jeszcze daleki od ukończenia. Zgłaszane błędy autorzy eliminują na bieżąco, co potwierdzają publikowane często łatki, można się też spodziewać, że w najbliższym czasie mocno poprawi się stabilność rozgrywki, a problemy z połączeniem odejdą w niepamięć.

Czy warto?
Bez dwóch zdań tak! Nowozelandczycy dostarczyli miłośnikom rąbanek doskonały powód do zarwania kilku nocek – poziom skomplikowania gry jest dużo wyższy niż w Diablo III, dlatego produkt ten powinien zainteresować przede wszystkim tych, którym najnowsze dzieło firmy Blizzard Entertainment wydało się zbyt proste. W Path of Exile doskonale odnajdą się też ci, którzy skojarzenia z ostatnim Rogatym mają jak najbardziej pozytywne – dzieło firmy Grinding Gear Games może ich w wielu aspektach pozytywnie zaskoczyć, pod warunkiem oczywiście, że przymknie się oko na różne niedociągnięcia. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy i jestem żywym dowodem na to, że lubiąc trzecie Diablo, można w PoE bawić się świetnie. Po kilkunastu godzinach zmagań jestem pewny, że w fantastycznym świecie Wraeclast zostanę znacznie dłużej.