autor: Maciej Kozłowski
Command & Conquer - powrót do korzeni na silniku Battlefielda - Strona 2
Nowa odsłona cyklu Command & Conquer pragnie przywrócić dawny blask podupadającej serii. W jaki sposób? Wracając do korzeni!
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Miecz silniejszy od pióra
Kwestia dostępnych frakcji pozostaje na razie zagadką. Wiadomo jedynie, że początkowo w grze pojawią się trzy strony konfliktu, a jedną z nich będą terroryści z GLA. Z wypowiedzi twórców można też wywnioskować, że pozostałe ugrupowania będą stanowić: zaawansowana technicznie Unia Europejska (prawdopodobnie wspierana przez USA) oraz tajemnicze APA, stanowiące zapewne sojusz państw azjatyckich. Taki dobór grywalnych cywilizacji wydaje się konsekwencją tego, że nowe Command & Conquer rozwinie wątki zaprezentowane w Generals, gdzie frakcje były bardzo podobne.

Początkowo w grze uświadczymy tylko te frakcje, które związane są z uniwersum Generals. Nie oznacza to jednak, że na tym inicjatywa twórców się zakończy. Autorzy już teraz dają jasno do zrozumienia, że platforma Command & Conquer może wzbogacić się w przyszłości również o jednostki znane z serii Tiberium i Red Alert.
Każda ze stron konfliktu zaoferuje zupełnie unikalny model rozgrywki. Odmienność stronnictw nie ograniczy się do kosmetycznych różnic między nimi ani do statystyk poszczególnych jednostek. Twórcy z BioWare Victory twierdzą, że „symetryczny balans jest nudny” – dlatego zamierzają zaproponować kilka filozofii zabawy, dostosowanych do potrzeb graczy. Możemy się więc spodziewać, że przeciwko silnym (ale drogim) wojskom Unii Europejskiej staną tanie (ale liczne) zastępy bojowników. Frakcje będą posiadać swoje mocne i słabe strony, uzupełniane dodatkowo przez obszerne i nieliniowe drzewka rozwoju. Każde z ugrupowań uzyska możliwość ukierunkowanego doskonalenia się – poznanie wszystkich technologii podczas jednej rozgrywki okaże się nieefektywne lub zwyczajnie niemożliwe. Z pewnością wpłynie to na zwiększenie różnorodności dostępnych taktyk oraz wymusi na graczach daleko idącą współpracę.

Co zaś z samymi wojskami? Te spotkały się z pewnymi zmianami – powrócono do wielkich bitew toczonych przez dziesiątki jednostek oraz zwiększono limit dostępnych naraz formacji (przynajmniej względem Command & Conquer 4). Pojedynczych wojaków zastąpią grupy uderzeniowe – zamiast jednego żołnierza pokierujemy więc zespołem zunifikowanych piechurów (traktowanym jednak jako jednostka, a nie oddział). Głębi rozgrywce doda z pewnością opcja dowolnego niszczenia terenu – tym bardziej że część map zaoferuje rozbudowane i żmudne bitwy w miejskich ruinach. Silnik Frostbite 2, znany między innymi z Battlefielda 3, powinien pozwolić na swobodną dewastację okolicy. Oznacza to spore możliwości taktyczne – na kompanię wroga warto przecież zrzucić ścianę budynku, a snajpera wyeliminować przez wysadzenie dziupli, w której siedzi. Co przy tym ważne, przewaga liczebna ma być znacznie mniej istotna niż umiejętności samych graczy.
Czekamy na betę!
Command & Conquer zapowiedziano jako grę free-to-play dystrybuowaną i wspieraną przez system Origin. Dotychczas twórcy nie ujawnili jeszcze, jaki model biznesowy zamierzają zaproponować graczom. Może to budzić pewne obawy, jednak wątpliwe jest, aby zdecydowano się na schemat pay-to-win – stanowczo zmniejszyłoby to atrakcyjność tytułu. Ten jawi się zaś jako w pełni kompetentna, nastawiona na rozgrywkę wieloosobową strategia, korzystająca przy tym z częstych aktualizacji i nieustannego wsparcia programistów. Osoby tęskniące za fabularyzowanymi kampaniami nie powinny jednak rozpaczać – dla nich (wbrew wcześniejszym zapowiedziom) przygotowano tryb jednoosobowy. Wiadomo przy tym, że rozgrywka zostanie podzielona na różnorodne typy zabawy, oparte na starciach PvP oraz PvE.
Ujawnione dotychczas informacje pozwalają sądzić, że Command & Conquer okaże się prawdziwym powrotem do korzeni serii – dokładnie tak, jak sugeruje tytuł gry. Przyznają to również osoby, które miały sposobność sprawdzić możliwości nowego dzieła BioWare Victory. Formuła „4X” (explore, expand, exploit, exterminate), tak bliska filozofii dawnych części serii, wydaje się wracać do łask. Miejmy nadzieję, że szansa ta nie zostanie zmarnowana. Gracze pragnący zweryfikować obietnice twórców już teraz mogą zapisywać się na zamknięte testy wersji beta. Pełna wersja ma zadebiutować jeszcze w tym roku.