Graliśmy w XCOM: Enemy Unknown - to będzie godny następca UFO! - Strona 2
Od premiery XCOM: Enemy Unknown dzielą nas już tylko tygodnie. Po sprawdzeniu grywalnej wersji możemy stwierdzić, że UFO wreszcie otrzyma godną kontynuację.
Przeczytaj recenzję Strzelając do E.T. – recenzja gry XCOM: Enemy Unknown
Środek Centrum Operacyjnego zajmuje trójwymiarowa mapa całej planety, czyli globus. To tutaj przeprowadzamy nasłuch i szukamy aktywności obcych. Ta sama czynność służy zresztą również do przewijania czasu naprzód. Z kolei koszary to miejsce, gdzie zarządzamy żołnierzami, decydujemy o rozwoju umiejętności, dobieramy im ekwipunek oraz modyfikujemy wygląd. Natomiast w laboratoriach możemy zlecić naukowcom konkretne prace, w tym m.in. przeprowadzenie sekcji zabitych kosmitów czy zbadanie znalezionych fragmentów uzbrojenia lub komputerów obcych. Dzięki temu poszerza się nasza wiedza na temat wroga i zyskujemy dostęp do bardziej konkretnych projektów, zapewniających ulepszenia uzbrojenia, pancerzy czy statków.

Zadaniem naukowców jest jedynie wymyślanie nowych technologii. Natomiast urzeczywistnianiem ich pomysłów zajmuje się dział inżynieryjny. To jemu zlecamy wytworzenie nowych przedmiotów oraz ulepszeń, zarówno tych wykorzystywanych przez żołnierzy, jak i dodatkowych podzespołów montowanych na samolotach przechwytujących. Dział ten służy również do rozbudowy samej bazy. Kampanię zaczynamy dość skromnie, od kilku pomieszczeń w jednym rzędzie. Wolne sekcje szybko się zapełniają, więc jesteśmy zmuszeni do kopania głębiej w celu zdobycia miejsca na dalszą ekspansję. W sumie możemy uzyskać maksymalnie 28 pomieszczeń. Na początku może wydawać się to dużą liczbą, ale nie trzeba wiele czasu, by zaczęło się robić ciasno, zwłaszcza że sporo pól zajmują generatory energii, windy oraz centra nasłuchowe, bez których nie możemy korzystać z satelitów.
Raz w miesiącu zbiera się rada państw założycielskich XCOM-u, która analizuje nasze osiągnięcia i wystawia ocenę. Wtedy też spanikowane kraje mogą wystąpić z projektu. Wszystko to ma kluczowe znaczenie, gdyż w bezpośredni sposób przekłada się na oferowane fundusze, a zarządzanie bazą nie jest tanie. Każde nowe pomieszczenie zwiększa miesięczny rachunek, a wszystkie prace inżynieryjne i badawcze również słono kosztują. Możemy poratować się, sprzedając po cichu zgromadzone ciała obcych oraz ich technologie, ale nie wolno z tym przesadzać, gdyż stanowią one surowce potrzebne w projektach badawczych i przy wytwarzaniu przedmiotów. W połączeniu z faktem, że praca działu inżynieryjnego wymaga zawsze zaangażowania określonej liczby osób, daje to w sumie prosty, a jednocześnie całkiem wymagający system ekonomiczny. Zapewnia on dużą swobodę działania, nie pozwalając przy tym na wybudowanie i rozwinięcie wszystkiego, co nam się zamarzy. Okazuje się więc dokładnie taki, jaki być powinien.
My kontra obcy
Właściwe zarządzanie bazą jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu, ale sercem gry i jej najbardziej spektakularnym fragmentem są rozgrywane w turach misje. Dostęp do nich uzyskujemy na kilka sposobów. Co pewien czas z prośbą o interwencję zwracają się do nas konkretne kraje członkowskie rady. Możemy im odmówić, ale wtedy nie dostaniemy cennych nagród w postaci dodatkowych funduszy czy kolejnych inżynierów do pomocy. Nowe zadania zdobywamy jednak przede wszystkim, uruchamiając skanery w Centrum Operacyjnym. Najczęściej daje to efekt w postaci wykrycia aktywności obcych w kilku miejscach jednocześnie i musimy wtedy podjąć decyzję, ważąc z jednej strony potencjalne nagrody każdej z misji, a z drugiej wpływ, jaki będzie to miało na poziom paniki w danym rejonie. Od czasu do czasu nasze satelity wykrywają również statek obcych w locie. Wtedy wysyłamy samolot przechwytujący. Po dotarciu do celu rozpoczyna on bitwę, próbując strącić jednostkę wroga. Nasza interakcja ogranicza się wówczas do aktywowania urządzeń zapewniających na krótką chwilę lepszą celność i ułatwiających wykonywanie uników. W razie nieuchronnej porażki możemy również nakazać samolotowi ucieczkę, ratując się tym samym przed stratą zainwestowanych w niego funduszy. Trzeba przyznać, że ten fragment rozgrywki został zrealizowany słabo. W praktyce o wyniku starć decydują zakupione ulepszenia i łut szczęścia. Przydałoby się, aby zamiast prostackiej w sumie minigierki starcia powietrzne miały postać czegoś bardziej taktycznego.