autor: Maciej Kozłowski
Might & Magic: Heroes VI - testujemy przed premierą - Strona 2
Zagraliśmy w wersję beta gry Might & Magic: Heroes VI, żeby sprawdzić ile Mocy i Magii zostało w szóstej odsłonie słynnego cyklu.
Przeczytaj recenzję Pełna zmian, ale wciąż świetna - recenzja gry Might & Magic: Heroes VI
„Złe dobrego początki” – tak można by określić mój pierwszy kontakt z wersją beta gry Might & Magic: Heroes VI. Najpierw miałem bardzo duże problemy ze ściągnięciem klienta, a kiedy wreszcie udało mi się go odpalić, byłem w absolutnym szoku. „Co oni zrobili z moimi kochanymi Heroesami!?” – niemal krzyczałem, rwąc włosy z głowy.
Jak się jednak wkrótce okazało, początkowe wrażenia były więcej niż mylne. Po kilkunastu godzinach zabawy muszę posypać głowę popiołem. Twórcy dobrze wiedzą, co robią, a większość wprowadzonych przez nich zmian jest naprawdę genialna w swej prostocie. O ile więc początkowo byłem bardzo niechętny „szóstce”, tak teraz muszę przyznać otwarcie: będzie to jedna z najlepszych odsłon cyklu o bohaterach mocy i magii!
Heroes VI łączy tradycję poprzednich części z całkiem nowymi rozwiązaniami. Tę syntezę widać w grze praktycznie na każdym kroku: podczas rozgrywki towarzyszy nam muzyka, którą mogliśmy słyszeć we wcześniejszych odsłonach (oczywiście odpowiednio podrasowana – motywy z „dwójki” zyskały zupełnie nowe brzmienie!), jednostki przypominają swe odpowiedniki z „piątki”, ale równocześnie mają niepowtarzalny charakter (zwłaszcza te z całkiem nowej frakcji – Sanktuarium). Bitwy są równie emocjonujące, zdobywanie kopalni tak samo istotne, a rozwój miasta identycznie satysfakcjonujący. Nie ma więc wątpliwości – mamy do czynienia z typowymi dla cyklu elementami, z których większość została jednak delikatnie ulepszona.

Co konkretnie zawiera mogliśmy przetestować w wersji beta? W ważącej ponad cztery gigabajty aplikacji znalazły się dwie misje kampanii oraz jedna mapa do trybu skirmish. Jak nietrudno się domyślić, większość opcji była w edycji testowej niedostępna, jednak już teraz można śmiało powiedzieć, że Heroes VI pchnie sagę na zupełnie nowe tory – poczynając od położenia większego nacisku na opcje społecznościowe. Mamy tu wsparcie dla Skype’a, pokoje czatowe, wewnętrzną przeglądarkę i forum (w samej grze!) oraz rzecz najbardziej interesującą – awatara gracza. Ta stworzona przez nas postać (lub postacie – mówimy wówczas o „rodzie”) może być na różne sposoby modyfikowana, a dobór jej atrybutów i umiejętności nie jest tylko ozdobą – ma duży wpływ na samą rozgrywkę. Oznacza to, że dwie osoby preferujące Nekropolię mogą mieć skrajnie różnych bohaterów – z których jeden będzie np. żądnym krwi rycerzem, drugi zaś parającym się magią czarnoksiężnikiem.
Tutaj dochodzimy do najważniejszego – nasz wybór ma znaczenie dla kształtu całej gry, bowiem atrybuty naszych alter ego bezpośrednio wpływają na zabawę (dają nam dodatkowe zasoby albo premie – i to w każdej rozgrywce). Awatary gromadzą też doświadczenie, dzięki któremu mogą się rozwijać – a my otrzymujemy w ten sposób większe bonusy i koło się zamyka. Jest to kapitalny sposób na przykucie gracza do monitora – autentycznie chce się podbić jeszcze jeden zamek – po to, by nasz ród rósł w siłę i zdobywanie kolejnych było prostsze.