Arcania: Gothic 4 - testujemy przed premierą - Strona 2
Na miesiąc przed premierą gry Arcania: Gothic 4, przyglądamy się jej wersji beta. Jakie zmiany czekają nas w najnowszej odsłonie niezwykle popularnego w Polsce cyklu?
Przeczytaj recenzję Arcania: Gothic 4 - recenzja gry
Po kilkunastu minutach bezstresowej rozgrywki z przerażeniem odkryłem, że z wymyślonego przez firmę Piranha Bytes systemu rozwoju postaci nie pozostało w Arcanii praktycznie nic. Wnajnowszym Gothicu całkowicie zrezygnowano z usług trenerów, więc nasz podopieczny nie musi już poszukiwać nauczycieli, którzy pozwoliliby mu rozwinąć skrzydła. Nowe zasady szkolenia nasuwają skojarzenia z Diablo. Po osiągnięciu kolejnego poziomu doświadczenia bohater otrzymuje trzy punkty zdolności, które następnie rozdysponowuje w przejrzystym panelu pomiędzy osiem podstawowych cech. I to wszystko! Pozostałe współczynniki, takie jak punkty życia, wytrzymałość i energia magiczna, rozwijają się automatycznie, choć możemy je również podnosić za pomocą innych umiejętności.
Maksymalnemu uproszczeniu uległ też system wytwarzania przedmiotów, tzw. crafting. Bohater nie musi już szukać stołów alchemicznych, by produkować cudowne mikstury, a także korzystać z warsztatu kowalskiego, by kuć oręż. Wszystkie te czynności wykonuje się w Arcanii na specjalnym ekranie. Wystarczy zapamiętać przepis, wybrać pożądany przedmiot, zaznaczyć liczbę egzemplarzy i voila! – w naszym plecaku natychmiast ląduje wybrany miecz, napój bądź potrawa. Nowe rzeczy można tworzyć w dowolnym miejscu na mapie, np. stojąc po kolana w bagnie. Jedynym ograniczeniem jest posiadanie odpowiedniej liczby składników w ekwipunku.
Interakcję ze światem ograniczono do absolutnego minimum, w porównaniu z innymi odsłonami tego cyklu możemy mówić o ogromnym wręcz regresie. W Arcanii nie można np. położyć się do łóżka, by przyspieszyć upływ czasu, mimo że jest ono podstawowym meblem w każdym odwiedzanym domostwie. Jedynymi aktywnymi przedmiotami w budynkach pozostały skrzynie, z których można wyciągnąć różne klamoty. Co ciekawe, przez długi czas żaden z kufrów w testowanym przeze mnie fragmencie gry nie był zamknięty na klucz. Zmieniło się to dopiero po dotarciu do Stewark, czyli pierwszego, dużego miasta. Szybko też okazało się, że do otwierania zablokowanych skrzyń konieczny jest wyłącznie otrzymany od jednego z bohaterów wytrych. W Arcanii nie uświadczymy żadnych umiejętności złodziejskich – wystarczy przejść banalną minigrę, by dobrać się do zawartości pojemnika.
Przestępstwa w nowym Gothicu zostały potraktowane po macoszemu. Domownicy przestali reagować na myszkującego w ich chatach bohatera, więc ten może do woli sięgać po leżące na widoku przedmioty, a także dobierać się do skrzyń. Nikogo tu nie obchodzi czy Bezimienny coś ukradnie, czy nie. Podobnie wygląda kwestia ataku na zwierzęta domowe oraz zwykłych mieszkańców. Żaden z bohaterów niezależnych nie zwróci uwagi na to, że właśnie uśmierciłeś mu cały inwentarz, możesz więc do woli zabijać świnie, kury i owce. Morderstw ludzi jako takich w ogóle tu nie ma, bo gra nie pozwala atakować cywili. Ci ostatni z zasady otoczeni są zieloną poświatą, a to oznacza, że ciosy będą przez nich przenikać, nie zadając im jakichkolwiek obrażeń.