Arcania: Gothic 4 - testujemy przed premierą - Strona 4
Na miesiąc przed premierą gry Arcania: Gothic 4, przyglądamy się jej wersji beta. Jakie zmiany czekają nas w najnowszej odsłonie niezwykle popularnego w Polsce cyklu?
Przeczytaj recenzję Arcania: Gothic 4 - recenzja gry
Na koniec zostawiłem sobie questy. Jest ich naprawdę sporo, ale z reguły sprowadzają się do kursowania pomiędzy punktem A i B w celu zlikwidowania wskazanego do odstrzału delikwenta bądź zdobycia/dostarczenia określonego przedmiotu. Cieszy to, że zadania przestały zaliczać się same, tak jak w trzecim Gothicu i Risenie. Nie spotkałem się z sytuacją, żebym wykonał misję, o której nie miałem zielonego pojęcia, tylko dlatego, że przypadkiem ubiłem jakiegoś stwora.
O ile początkowe zlecenia nie zachwycają, tak później – po dotarciu do Stewark – robi się ciekawiej. W malowniczo położonym na urwisku skalnym mieście trzeba wyciągnąć przyjaciela z więzienia i szybko okazuje się, że nie będzie to takie proste. Zadanie można wykonać na dwa wykluczające się sposoby, a bardziej kłopotliwa metoda nie jest od razu podana na tacy. Trzeba się trochę nachodzić, porozmawiać z kilkoma kluczowymi bohaterami niezależnymi i tradycyjnie liczyć na łut szczęścia – takie questy pamięta się długo i mam nadzieję, że w pełnej wersji gry zobaczymy ich znacznie więcej.
Od strony graficznej Arcania prezentuje się przeciętnie: z jednej strony mamy bardzo ładny świat (to zresztą cecha charakterystyczna gier z serii Gothic), z drugiej niezbyt starannie wykonane modele postaci i nie najlepszą animację. Na początku drażni praca kamery, która wznosi się za każdym razem, gdy nasz podopieczny wyciąga broń. Autorzy chcieli zapewne, by gracz miał większe pole widzenia podczas potyczek, ale moim zdaniem to niezbyt dobry pomysł, gdyż sylwetki biorących udział w starciu postaci stają się czasami o wiele za małe.

Na temat optymalizacji trudno powiedzieć coś dobrego, ale tu czepianie się byłoby zbrodnią – to wciąż wersja beta, która rzekomo jest cały czas poprawiana. Na moim domowym sprzęcie (Core 2 Duo 3 GHz, 4 GB RAM, GeForce 9800 GT) nie dało się komfortowo grać. Arcania gubiła klatki, w rezultacie czego animacja była bardzo rwana i to niezależnie od ustawień graficznych. Dokładnie ten sam efekt można zaobserwować na filmach prezentujących polskie dialogi, które kilka dni temu udostępnił CD Projekt.
Jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową, to tutaj nie mam większych zastrzeżeń. Polski dubbing wypadł całkiem przyzwoicie i utrzymuje poziom poprzednich odsłon cyklu. Zdarzają się słabsze występy, ale generalnie jest OK, szkoda tylko, że tak rzadko słyszy się w Arcanii Jacka Mikołajczaka. Zmiana głównego bohatera zdecydowanie nie wyszła tej serii na plus. Oprawa muzyczna (tym razem obowiązki kompozytora przejął Tilman Sillescu) buduje klimat, ale rzadko przebija się na pierwszy plan. Soundtrack ma oczywiście swoje mocniejsze momenty, ale jest zdecydowanie mniej monumentalny niż w trzeciej odsłonie cyklu.
Po kilku godzinach z Arcanią mam bardzo mieszane uczucia. Początek zmagań wydaje się wręcz odpychający – akcja rozkręca się powoli, a o motywację trudniej, gdy widzi się, jak mocno wykastrowany w stosunku do poprzednich odsłon cyklu jest to produkt. Żadnej z kluczowych dla rozgrywki zmian nie mogę zaliczyć na plus. Korzystanie z usług trenerów, wyrób przedmiotów – to wszystko czyniło z serii Gothic produkt unikatowy. Na razie w moich oczach Arcania broni się jedynie częstymi nawiązaniami do poprzednich części (choćby przez obecność znanych bohaterów – jest Diego, Gorn, a nawet Lord Hagen, który przewodzi wojskom Rhobara III) oraz nadzieją, że wizyta w Stewark rozwiąże worek z bardziej rozbudowanymi questami. Czy tak będzie faktycznie? Przekonamy się w pełnej wersji gry.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna