autor: Przemysław Zamęcki
Hearts of Iron III - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Dla fanów solidnych strategii Hearts of Iron 3 może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Przeczytaj recenzję Hearts of Iron III - recenzja gry
Jak to możliwe, że normalny człowiek nie pogubi się w tym i po godzinie rozdzierania szat i rwania włosów z głowy nie rzuci wszystkiego w diabły i nie pójdzie grać w pchełki lub nie uruchomi windowsowego pasjansa? Johan Andersson, producent gry, przekonuje, że z Hearts of Iron 3 poradzą sobie nie tylko hardkorowcy i maniacy strategii, ale także osoby, które do tej pory nie uświadamiały sobie, że istnieje coś bardziej skomplikowanego od Pac-mana. Trochę oczywiście sobie tutaj żartuję, jednakże w odróżnieniu od poprzedniczek zasadniczej zmianie ma ulec sposób prowadzenia rozgrywki, a stopień jej skomplikowania ma zależeć tylko i wyłącznie od widzimisię osoby siedzącej przed monitorem komputera.
Maniak wydłubie każdą opcję i długo będzie zastanawiał się nad kolejnością wyboru wyposażenia dla jednej z dwudziestu rodzajów brygad. Ktoś, kogo nie interesuje grzebanie w garderobie i zbrojowni żołnierzy zażyczy sobie po prostu, aby program wyprodukował sto dywizji i przesunie ikonę symbolizującą armię na pole przeciwnika. O ile ani jeden, ani drugi gracz nie popełni żadnego innego poważnego błędu, to zarówno ten przeglądający onuce, jak i ten myślący bardziej globalnie, osiągną ten sam efekt. Przy czym temu drugiemu w sukurs przyjdą mechanizmy Sztucznej Inteligencji.
W Hearts of Iron 3 nie będzie konieczności ani przymusu przeklikiwania się przez stosy dywizji i wydawania każdej z nich szczegółowych rozkazów. Wystarczy bowiem na przykład dać rozkaz do utrzymania danego frontu, a komputer zajmie się całą resztą. Jednak to, co w tym opisie wydaje się puste i trywialne, nabiera zupełnie nowego znaczenia, kiedy zapoznamy się z pozostałymi opcjami, jakie pozwolą na prowadzenie kontroli nad państwem. Niebagatelną rolę odegrają w tym przypadku różnoracy liderzy i dowódcy. Każdy z nich będzie charakteryzować się innymi umiejętnościami i statystykami. Odpowiedni generał stojący na czele nawet słabo wyposażonej armii może zdziałać cuda, a co dopiero, kiedy dowództwo powierzymy komuś na miarę Guderiana czy Pattona.
Dyplomatyczne dożynanie watah
Nie samą wojną państwo żyje i nie mniej ważna, jeśli nie ważniejsza, jest dyplomacja, która oczywiście również służy do wypowiadania wojny. Jednak nie tylko. Za pomocą oddzielnego ekranu możemy przeprowadzać różne akcje, wśród których znajdują się też jak najbardziej pokojowe oferty. Na przykład podpisanie traktatu handlowego, paktu o nieagresji, paktu o wzajemnej pomocy w wypadku zagrożenia, zaproszenie do większej frakcji, a także możliwość wywarcia wpływu międzynarodowego na inne państwo czy zastosowania embargo.
Po lewej stronie ekranu dyplomacji znajdują się informacje na temat konkretnych państw. Środkowy panel przedstawia dane dotyczące stosunków z poszczególnymi narodami oraz oferty dyplomatyczne, jakie możemy im złożyć. Trójkąt po prawej stronie ekranu reprezentuje historię podejmowanych przez nas akcji dyplomatycznych. Jest on wypełniony czerwono-granatowym gradientem, z pomocą którego możemy szybko i obrazowo zorientować się, czy w danym państwie, oznaczeniem umieszczoną w okręgu flagą, panuje ideologia komunistyczna, faszystowska czy też może państwo to podąża drogą demokracji. W każdej chwili można starać się przekonywać inny rząd o konieczności wyboru takiej samej lub podobnej drogi, jaką reprezentuje państwo gracza. To właśnie jest ów wpływ, który jeszcze akapit wyżej jawił się jako jedna z tajemnic autorów gry. Ponad trójkątem znajdują się trzy paski frakcji, którymi są Alianci, Państwa Osi oraz Komintern. Bycie członkiem jednej z nich zapewnia dodatkowe korzyści. Na przykład: będąc w obozie komunistycznym, posiądziemy umiejętność wymiany towarów z resztą członków bez konieczności używania gotówki.