autor: Szymon Liebert
NecroVision - przedpremierowy test - Strona 6
Na gliwickiej Farmie 51, mieszczącej się w samym sercu pozornie sennego i leniwego Śląska, powstaje produkt niezwykły – prawdopodobnie jedna z najdynamiczniejszych gier akcji w całej historii pecetów.
Przeczytaj recenzję NecroVision - recenzja gry
Szybkość toczonych pojedynków, podobnie zresztą jak w przypadku kampanii dla pojedynczego gracza, jest tutaj naprawdę ogromna i często 1-2 strzały kończą starcie dwóch uczestników. Wszystko za sprawą dość potężnej strzelby, granatnika oraz niektórych karabinów. Do tego dodać należy dość zawiłe i wypełnione wieloma elementami mapy, na których bardzo często od pierwszego kontaktu z innym graczem mamy zaledwie kilka sekund na jego usunięcie. W sieci nasza postać może biegać szybciej, jednak sprint uzależniony jest od poziomu wytrzymałości. Trzeba wiec nie tylko dobrze celować czy wykazać się refleksem, ale także strategicznie rozłożyć siły naszej postaci. Ważne są również leżące gdzieniegdzie i wypadające z wrogów apteczki. Całość prezentuje się naprawdę nieźle i bardzo klasycznie – szybka, ostra walka z mocarnymi pukawkami.

Tytuł hula podobno na mocno podrasowanym silniku Painkillera, chociaż w porównaniu z tą produkcją NecroVision prezentuje się nieporównanie lepiej. Autorzy wspominają, że w pewnych aspektach technologicznych ich dzieło może być porównywalne choćby z Crysisem. Nie należy rozumieć tego jako fałszywe obietnice czy przechwałki. Polski produkt ma oczywiście znacznie mniejszy budżet, jednak w kwestii oświetlenia, cieniowania czy wykorzystania niektórych efektów ekipa z Farm 51 poszła na całość. Dzięki temu ich pierwsze dzieło wygląda naprawdę okazale, także pod względem stylistycznym. Gra jest wręcz naszpikowana efektami, wybuchami, rozmyciami, błyskami i wszystkimi innymi bajerami, które zapewne spodobają się znacznej rzeszy odbiorców. Do płynnej zabawy będzie potrzebny dość mocny sprzęt: Core 2 Duo, 2 GB pamięci operacyjnej i GeForce 8800 powinny gwarantować przyjemną zabawę w średnich detalach. Maksymalne ustawienia zarezerwowane będą natomiast dla posiadaczy najlepszych obecnie kart grafiki (np. GeForce GTX 280).
Wydaje się więc, że NecroVision ma szansę stać się kolejną polską produkcją naprawdę godną uwagi i bez cienia kompleksów stającą w szranki z tytułami bardziej zasobnych finansowo producentów i wydawców. Świetne wykonanie audiowizualne, oryginalne pomysły, sporo urozmaiceń i smaczków oraz szybki tryb sieciowy – to prawdopodobnie główne zalety dzieła firmy Farm 51. Do tego należy dodać ogromne pokłady nieprzerwanej akcji, która pozwala dać upust własnej fantazji w kwestii eksterminacji hord demonów z piekła rodem. Tak być może wyglądałby, przynajmniej w kwestii założeń ideologicznych, pierwszy Doom, gdyby jego producenci tworzyli go dzisiaj. Można więc mieć nadzieję, że debiutanckie dzieło gliwickiego studia stanie się, podobnie jak produkt id Software, początkiem wielkiej i udanej przygody z przemysłem rozrywki elektronicznej. O jakości samej gry będziemy mogli przekonać się już niedługo – na początku przyszłego roku powinno pojawić się demo dla pojedynczego gracza, a później sieciowe.
Szymon „Hed” Liebert
NADZIEJE:
- dynamiczna akcja w widowiskowej oprawie;
- zakręcony klimat;
- sporo innowacji i smaczków.
OBAWY:
- fabuła na siłę;
- efekciarstwo;
- nudna młócka.