Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 29 grudnia 2008, 13:29

autor: Szymon Liebert

NecroVision - przedpremierowy test - Strona 4

Na gliwickiej Farmie 51, mieszczącej się w samym sercu pozornie sennego i leniwego Śląska, powstaje produkt niezwykły – prawdopodobnie jedna z najdynamiczniejszych gier akcji w całej historii pecetów.

Przeczytaj recenzję NecroVision - recenzja gry

Z zabawą wiąże się jeszcze wiele innych elementów. Po pierwsze, wspomniane wyżej kombinacje ciosów i specjalne ataki związane są często również z otoczeniem. Autorzy wskazali na kilka istotnych smaczków, dzięki którym możemy wykańczać wrogów na mnóstwo sposobów. Możemy miotać lampami naftowymi i podpalać wrogów lub używać ich do oświetlania pomieszczeń. Podwieszone pod sufitem lampy da się rozwalić, a nawet zestrzelić linkę na której wiszą. W różnych miejscach znajduje się sporo wybuchowych beczek, często korzystamy także z dynamitu, który można również podczepiać wrogom. Jeśli natomiast wybuch nie zranił przeciwnika, wystarczy wrzucić go do ognia kopniakiem. Oprócz tego w wielu momentach otrzymamy drobne poboczne zadania. Jedno z nich zaowocuje np. możliwością wykorzystania potężnej machiny kroczącej, wyposażonej w karabin i rakiety. Innym razem, odziani w maskę gazową przeszukamy szpital polowy. W pewnym momencie gry przeciwnicy, jak powiedział jeden z autorów, stają się zbyt duzi i potężni – wykorzystamy więc kroczącą machinę wyposażoną w rakietnicę, a nawet dosiądziemy smoka, na którym spędzimy dobrych kilkanaście minut (czasem zsiadając, by dezaktywować unieruchamiające go urządzenia elektryczne). Latając na nim, ale i chodząc na piechotę, trzeba będzie zebrać wiele różnych dodatków, jak chociażby przedmioty odnawiające życie czy zwiększające poziomy magii.

Taka rękawica przydałaby się i w kuchni do szatkowania warzyw.

Każdy fan gier akcji zapyta o broń. Wydaje się, że w kwestii arsenału NecroVision nikogo nie zawiedzie. Przede wszystkim w wielu przypadkach możemy nosić jej dwa różne egzemplarze jednocześnie – przeważnie broń białą w lewej dłoni i pistolet w prawej. W grze zawarto standardowe wyposażenie wojskowe z epoki I wojny światowej, znane w dużym stopniu z wielu innych gier o podobnej tematyce. Wśród nich wyróżnia się między innymi możliwość wykorzystywania bagnetu. Na dalszych poziomach otrzymamy także dostęp do technologii wampirów i demonów. Można spodziewać się więc wampirzej strzelby, karabinu czy miotacza kołków, podobnego nieco do sztandarowej broni z Painkillera. Zupełnie odrębną sprawą jest natomiast magiczna rękawica umożliwiająca wykorzystywanie magii i wyposażona w siekające wrogów wolverine’owe kolce. Gdy tylko nabijemy odpowiedni poziom mocy, oczywiście wykonując kombinacje ciosów, możemy łapą miotać mocarnymi kulami ognia czy chociażby zamrażać wrogów. Do powyższego arsenału należy dodać przedmioty użytku codziennego – chociażby tak zabójcze narzędzie jak łopatę.

Wykorzystywanie narzędzi zbrodni na Bogu ducha winnych przeciwnikach jest w NecroVision bardzo widowiskowe i przede wszystkim brutalne. Możemy naturalnie pozbawić wrogów poszczególnych członków – podobno w takiej sytuacji część z nich zmieni taktykę i sposób walki. Podczas licznych potyczek z mniejszymi przeciwnikami wielokrotnie rozpłatamy ich na pół, oderwiemy im część głowy, spalimy ich czy rozerwiemy na fragmenty. Gra na pewno nie nadaje się dla graczy o słabszych żołądkach – w NecroVision latające mięsko to podstawa. Wspominane już kombinacje ciosów także zachęcają do bardzo twórczego podejścia w kwestii mordowania demonów i zombie. W końcu za bardziej wymyślne rozwiązanie sytuacji otrzymamy bonusy. Naturalnie stylistyka gry jest daleka od realistycznej rzezi i bardziej sugestywne obrazy zobaczyć można w emitowanych pod wieczór programach „policyjnych”, więc raczej nie spodziewajmy się kontrowersji.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.