Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 28 kwietnia 2008, 15:09

autor: Janusz Burda

Warhammer Online: Age of Reckoning - już graliśmy! - Strona 5

Czy Warhammer Online: Age of Reckoning okaże się grą wartą poświęcenia jej czasu? To pytanie kołatało mi się po głowie podczas podróży do Paryża, gdzie pod koniec marca miała miejsce europejska prezentacja tej gry.

Jeszcze raz o PvP, czyli kilka elementów gry, które szczególnie przypadły mi do gustu:

  • Filozofia RvR. Koniec bezsensownego zabijania. Nareszcie walka PvP ma jakiś cel. Jestem trybikiem wielkiej maszyny wojennej i jeżeli będę należycie wykonywał swoje zadania, to ja i moi pobratymcy otrzymamy za to należytą nagrodę. Tylko gra zespołowa pozwoli osiągnąć ultymatywny cel. Dzięki RvR świat gry żyje i zmienia się.
  • System kolizji postaci. Koniec przebiegania przez postać, która Cię atakuje i szukania jej pleców. Teraz trzeba ją obiec. Wyobraźcie sobie również mur z ciężko opancerzonych wojowników blokujących dostęp do stojących nieco z tyłu klas leczących i zadających obrażenia z dystansu. Koniec z szarżowaniem na oślep, pojawiają się nowe możliwości taktyczne. Prawda, że brzmi atrakcyjnie?
  • Bannery. Jedna z postaci w drużynie może nieść sztandar, który zwiększa możliwości bojowe całego zespołu. Gdy banner zostanie ustawiony, jego bonusy obejmą wszystkie znajdujące się w pobliżu przyjazne jednostki, ale też stanie się on bardziej podatny na przejęcie przez wroga, co może skutkować tym, że zakończy swój żywot jako ozdoba na murze wrogiej warowni.
  • Maszyny oblężnicze i obronne. Mają być ich cztery typy w zależności od przeznaczenia. Jedne służyć będą do rozbijania bram, inne do niszczenia wrogich maszyn, jeszcze inne zadawać obrażenia obszarowe, skuteczne zwłaszcza przeciwko piechocie, lub wylewać gorącą smołę na głowy osób próbujących wedrzeć się na mury naszej warowni.
  • Trofea. Niezły straszak na graczy przeciwnych frakcji i sposób na pompowanie swojej postaci. Czy karzeł odważy się mnie zaatakować, gdy zauważy przytroczoną do mojego pasa głowę jednego z jego braci, sugerującą, że wielu z nich już padło pod ciosami mojego topora? Nie bez znaczenia jest również respekt wśród swoich, gdy zobaczą, jaki ze mnie bohater.

Pierwsza krew, czyli WAR w akcji!

Właściwie powinienem ominąć tę część. A dlaczego? Wyobraźcie sobie grupę kilkudziesięciu osób, z których większość właśnie po raz pierwszy zasiadła przed komputerem z zainstalowanym Warhammerem Online. Wszyscy oni otrzymali dostęp do postaci na średnim poziomie doświadczenia, czyli do kilkunastu całkowicie nieznanych umiejętności. Cała ta banda została podzielona na dwie grupy i wrzucona do jednego wspólnego worka zwanego scenariuszem. Co mogło z tego wyniknąć? Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. A jednak cała ta zabawa wydała mi się nawet interesująca, może właśnie przez swoją chaotyczność... Pomimo braku jakiejkolwiek taktyki. Pomimo nie do końca sprawdzającego się systemu kolizji, gdyż – zapewne z powodu laga – parę razy udało mi się przeniknąć przez tę czy ową postać. Pomimo tego, że większość ludzi ograniczyła się do automatycznego klikania na ze trzy losowo wybrane klawisze umiejętności. Któż to wie...? Zresztą nie tylko mi się podobało, o czym świadczyły rozlegające się co jakiś czas na sali okrzyki radości.

Wiem, ale nie powiem, czyli pytania bez odpowiedzi

Niestety, nie udało mi się uzyskać żadnych informacji odnośnie tzw. craftingu, poza oczywistym faktem, iż takowy system będzie zaimplementowany oraz że autorzy gry chcą go uczynić jak najbardziej atrakcyjnym. Również pytanie o przyszłość WAR, czyli ewentualną zawartość tzw. rozszerzeń zostało skwitowane krótkim „wiemy dokładnie, co powinien zawierać pierwszy dodatek ale jest zbyt wcześnie, aby się tym dzielić”.

Kończ waść...

Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałem, to właściwie prześlizgnięcie się po olbrzymim temacie, jakim jest WAR. Moim celem nie było jednak dokładne zaprezentowanie gry, a jedynie przedstawienie moich subiektywnych, bardzo selektywnych wrażeń na podstawie tego, co udało mi się zobaczyć. To, że z oczywistego braku czasu udało mi się zobaczyć i przetestować nie tyle, ile bym chciał, to już inna historia.

Powracając jeszcze do pytania zadanego na samym wstępie niniejszego teksu i próby odpowiedzi na nie – Warhammer Online spodobał mi się i z pewnością w niego pogram. Jak długo? Czas pokaże. Pomimo kilku wad i niedociągnięć, które udało mi się zauważyć, gra ma w sobie „tę iskierkę”, która nie pozwala o niej zapomnieć, a której nie jestem w stanie do końca zdefiniować. A że do premiery pozostało jeszcze trochę czasu, to wrodzony optymizm podpowiada mi, że developerzy zdążą na ten moment doszlifować wszystkie elementy na wysoki połysk. Waaaaaaagh!

Janusz „Solnica” Burda

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.