autor: Emil Ronda
Tom Clancy's EndWar - przed premierą - Strona 3
Czy w ludziach doświadczonych na takich produkcjach, jak serie Ghost Recon, Rainbow Six, Splinter Cell czy Total War, można nie pokładać nadziei? Szkoda tylko, że owa nadzieja płonąć będzie do roku 2008, wcześniej niestety jej nie zweryfikujemy.
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's EndWar - recenzja gry
Madden idzie na wojnę
Michael De Plater przyznaje, że trudno sobie wyobrazić koncepcję tej gry posługując się suchym opisem, dlatego też porównuje EndWar z... serią Madden (niezwykle popularny symulator futbolu amerykańskiego bijący z każdą edycją rekordy popularności w Ameryce)! Michael przypomina, że w Maddenie kamera właśnie podąża za zawodnikiem, ale gra jest swego rodzaju symulatorem-strategią z możliwością wydawania bezpośrednich i szybkich komend reszcie zespołu.
Zapewne wielu z Was – jeśli nie grało – to chociaż widziało w akcji gry z serii Ghost Recon. To teraz wyobraźcie sobie oddział Duchów, ale pomnożony przez 50 i do tego całą masę innych jednostek pieszych jak i mobilnych. A po drugiej stronie konfliktu drugie tyle. Nasuwa się pytanie: jak tym wszystkim zawładnąć, jak się nie pogubić nie mając pod ręką klawiatury i myszy? Głosem – drodzy Gracze, głosem!
Joypady na bok!
Oto akcja żywcem wyjęta ze scenariusza bitwy w EndWar. Załóżmy, że wydałeś rozkaz oddziałowi piechoty, aby dostał się w pobliże opuszczonego, kilkupiętrowego budynku. Kamera umieszczona w pewnej odległości za ich plecami pozwoliła Ci uważnie obserwować, jak dobrze działa Sztuczna Inteligencja Twoich wojaków. W drodze do celu skrzętnie wykorzystują liczne osłony terenowe i posuwają się na przód uważnie prowadząc jednocześnie wymianę ognia. Jeden z Twoich zostaje postrzelony w nogę – słyszysz, jak krzyczy i widzisz, jak wije się z bólu. Kolega z oddziału, który jest najbliżej sam podejmuje decyzję – pod gradem ognia dostaje się biegiem do rannego i odciąga go co sił za najbliższy wrak starego jeepa; chłopak jest bezpieczny, choć ranny, ale wciąż zdolny do prowadzenia ognia zza zasłony. Ty nawet nie wydałeś żadnego rozkazu – z otwartą buzią oglądałeś całe to przedstawienie będące doskonałym przykładem zaawansowanej Sztucznej Inteligencji. Lecz oto przychodzi czas na Ciebie, bo oddział osiągnął zamierzony cel, czyli dotarł pod budynek. Poprawiasz mikrofon w Twoim headsecie i wypowiadasz: „unit, take the building!” (jednostka, przejąć budynek!). Co widzisz? Kilku członków oddziałów obsadza główne drzwi, podkłada ładunek, odsuwa się kryjąc się przed wybuchem, a tuż po nim wpada z impetem do środka siejąc kule z karabinów (wszystko to w dobrze znanym przecież stylu z serii Rainbow Six!). Snajperzy zajmują pozycje w oknach. Cel osiągnięty. No i jak? Przypomina grę strategiczną czy raczej scenę z filmu? Bardziej to drugie, zdecydowanie. I to jest właśnie jeden z przełomów, którymi uraczy nas EndWar.

Wydawanie rozkazów głosem ma być dalece zaawansowane – oczywiście gracz będzie dysponował gotowymi sekwencjami, nie będzie można kazać oddziałowi np. zacząć tańczyć na Placu Czerwonym, gdy wokół rozpęta się istne piekło. Rozkazów głosowych będzie jednak na tyle dużo, że ponoć w ten sposób będzie można sterować absolutnie całą grą, bez użycia joypada! I o ile w takim Socom na PS2, sterowanie głosem było średnio udanym dodatkiem, tak w EndWar ma być absolutnie priorytetowym rozwiązaniem sterowania grą, choć joypadem również będzie można wysyłać jednostki do boju. Co ważne, wydawanie komend okaże się kluczowe również na mapie strategicznej. Na niej zresztą wydamy ich prawdopodobnie najwięcej, np. w takiej kolejności: „zielona drużyna, przejąć wzgórze numer 4!”, „jednostka trzecia, kamera!” (w tym momencie kamera osadza się za czołgami), „Wsparcie dla czołgów!” (i widzisz, jak do śledzonego Twoimi oczami oddziału dołączają się kolejne jednostki zmechanizowane), „Jednostka trzecia! Atak na Tango Jeden!”. Naturalnie, będzie trzeba porozumiewać się ze swoimi wojskami w języku angielskim (lokalizacja może się nam wszystkim chyba tylko przyśnić).