Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 lipca 2007, 12:14

autor: Bartłomiej Kossakowski

Blue Dragon - testujemy przed premierą - Strona 3

Blue Dragon miał być pierwszym japońskim erpegiem godnym konsol nowej generacji. Nazwiska twórców, ich wypowiedzi, publikowane w sieci i pokazywane na konferencjach screeny i filmy mogły rozpalić wyobraźnię niejednego gracza.

Przeczytaj recenzję Blue Dragon - recenzja gry

Przedszkolaki w akcji

Jeszcze jednym zarzutem (tym razem nie pochodzącym ode mnie, a od redakcyjnych kolegów, którzy podczas testów zerkali mi od czasu do czasu przez ramię) jest to, że Blue Dragon to gra infantylna do bólu. Jeśli do tej pory nie lubiliście nieco naiwnych japońskich opowieści o nastoletnich bohaterach z wyraźnie zarysowanymi cechami charakteru, to BD nie zmieni waszego podejścia. Gdy podejdziecie do gry z odpowiednim dystansem albo takie historie jeszcze wam się nie przejadły, będziecie chłonąć fabułę i cały ten świat z wypiekami na twarzy, bo autorzy trzymają się konsekwentnie raz obranej konwencji, a Blue Dragon jest grą taką, jaką od początku miał być: fantastycznie bajkową, ciepłą, pozytywną i utrzymaną w stylistyce znanej z anime dla nastolatków. Ale jeśli czekacie na coś bardziej dojrzałego, zawsze pozostaje kolejna gra, którą tworzy Sakaiguchi – Lost Odyssey.

Miasto zaginionych dzieci?

Blue Dragon zaczyna się od animowanej scenki, podczas której słychać graną na pianinie, spokojną, rozleniwiającą melodię i widać głównego bohatera tej opowieści: szesnastolatka imieniem Shu. Chłopiec beztrosko wyleguje się przy młynie, pochłaniając zachłannie promienie słoneczne. Atmosfera sielanki trwa jednak tylko chwilę. Dosłownie na moment przejąłem nad nim kontrolę, by odbiec w bliżej nieokreślonym kierunku, na ekranie pojawiło się logo gry, a ja przeniosłem się w sam środek akcji. Zamieszkiwaną przez nastolatka wioskę od jakiegoś czasu nawiedzają bowiem tajemnicze złe moce. Wróciły. W spokojnym przed chwilą miejscu robi się ciemno, budynki prawie przewracają się od wiatru. Niektórzy ludzie wpadają w panikę, inni się modlą. Pojawia się Shu. Następne kilkanaście minut to pojedynek z tajemniczym lądowym rekinem, pobudka w dziwnych ruinach, przedstawienie się pozostałych bohaterów (spokojny i sceptyczny Jiro oraz energiczna Kluke) i głównego złego (karzeł imieniem Nene), podróż statkiem kosmicznym i w końcu wydarzenie, które zmienia życie Shu już na zawsze: połknięcie kuli światła, która sprawia, że jego cień ożywa i przybiera postać Niebieskiego Smoka.

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.