autor: Wojciech Gatys
Frontlines: Fuel of War - zapowiedź - Strona 4
W swoich cieplutkich biurach w Nowym Jorku, spece z Kaos Studios przygotowują nam coś, co według nich zmieni oblicze wieloosobowych (i nie tylko) strzelanek.
Przeczytaj recenzję Frontlines: Fuel of War - recenzja gry
Co ciekawe, prócz klasy postaci, będziemy mogli też wybrać tak zwaną rolę. Do tej pory ujawnione zostały trzy – Wsparcie z ziemi, Wsparcie z powietrza i Roboty Wojskowe. Pierwsze dwie są dość przewidywalne – jeśli zdecydujemy się na „Wsparcie z ziemi”, będziemy mogli rozstawić kilka wieżyczek strzelniczych, a „Wsparcie z powietrza” pozwala nam wezwać zabójczy nalot bombowy. Natomiast spec od robotów ma w zanadrzu prawdziwy hit – szereg kierowanych radiem maszynek śmierci, które chętnie pojeżdżą lub polatają sobie po polu walki i w odpowiednim momencie zdetonują swoje mechaniczne ciałka. BLAM! i po krzyku. Co więcej, nasza postać może rozwijać się w każdej z dziedzin osiągając kolejne stopnie. Im wyższy stopień, tym więcej zabawek do wykorzystania.

W swoich cieplutkich biurach w Nowym Jorku, spece z Kaos Studios przygotowują nam coś, co według nich zmieni oblicze wieloosobowych (i nie tylko) strzelanek. Miejmy nadzieję, że tryb gry pojedynczej naprawdę będzie dopracowany, a dzięki kilku nowinkom w multiplayerze Frontlinesom uda się zaistnieć na brutalnej arenie strzelanek na dłuższy czas. Trochę to wszystko zbyt podobne do Battlefielda, ale kto wie? Może otrzymamy produkt wypolerowany na maksa, który gracze przyjmą z otwartymi ramionami? Monopol nigdy nie jest dobrym zjawiskiem i jeśli znajdzie się ktoś, kto da prztyczka w nos Battlefieldowi, na pewno się nie pogniewamy. Ja trzymam kciuki za Frontlines: Fuel of War.
Wojtek „Malacar” Gatys
NADZIEJE:
- świetna grafika – Unreal 3;
- doświadczenie projektantów;
- kilka interesujących pomysłów;
- interakcja z otoczeniem;
- tryb singleplayer!
OBAWY:
- duże podobieństwo do serii Battlefield;
- tylko kilka interesujących pomysłów.