autor: Dawid Mączka
Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots - zapowiedź - Strona 2
Snake się postarzał, Raidena wszyscy lubią, a Ocelon znowu miesza... czyli Kojima po raz kolejny udowadnia, kto tworzy fenomenalne gry.
Przeczytaj recenzję Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots - recenzja gry
The one world in which soldiers will always have a place...
Akcja gry rozgrywa się jakiś czas po wydarzeniach mających miejsce w części drugiej. Nie wiadomo dokładnie, ile lat minęło od walki Raidena z Solidusem, ale sądząc po wieku bohaterów można powiedzieć, że niewiele. Nie postarzeli się zbytnio, wyjątek stanowi oczywiście Snake, lecz on starzeje się szybciej niż normalni ludzie. Kojima tym razem akcję swojej gry osadził podczas wojny, co jest swojego rodzaju nowością w serii. Na czym polegać będzie nasze zadanie? Tego jeszcze nikt dokładnie nie powiedział, jednak zapewne chodzi o uratowanie świata, jak zwykle zresztą. Roy Campbell w trailerze mówi, że Snake jest ich ostatnią nadzieją. Otacon natomiast, że trzeba „z tym” raz na zawsze skończyć, że odpowiedzialność leży w ich rękach. Czyżby zabicie Liquid Ocelota i zniszczenie Patriotów? Tak, nie przesłyszeliście się. Jak zapewne pamiętacie w Sons of Liberty, Ocelot miał rękę Liquida, który stopniowo przejmował nad nim kontrolę. W czwartej części, to Liquid jest panem ciała, być może Shalashaska będzie próbował przejąć kontrolę nad nim, lecz nikt tego nie potwierdza.

Ale o co dokładnie chodzi? Stany Zjednoczone wysyłały zbyt dużo uzbrojenia poza granicę swojego państwa, a teraz muszą płacić tego konsekwencje. Powstały bowiem PMC (Private Military Companies), od których zależy przebieg wojny. Wojny, która nie wybuchła przez konflikty narodowościowe, ideologiczne czy chęć zysku. W świecie Kojimy wojna to nieustanna walka prowadzona między maszynami i najemnikami. Najemnicy to już nie zwykli ludzie, a naszpikowani mechanizmami żołnierze. Każdy aspekt ich życia jest kontrolowany. Najgorsze jest jednak to że kontrolowana jest także walka, która przez to staje się rutyną. Z trailera dowiadujemy się, że Liquid stoi na czele wielkiej armii (złożonej z PMC) i chce stworzyć Outer Heaven, niespełniony sen swego ojca Big Bossa. Tyle póki co wiadomo o fabule. Znając jednak Kojimę, zapewne więcej informacji o historii opowiedzianej w grze nie przedostanie się do prasy, być może jeszcze jakieś małe wyjaśnienie czy wątek. Na więcej jednak nie ma co liczyć. Wiemy także, że akcja gry początkowo będzie rozgrywać się na Bliskim Wschodzie (czyli lokacje znane z trailerów), lecz później Snake zwiedzi jeszcze inne miejsca na całym świecie. Póki co Kojima nie zdradza dokładnie jakie.
Chyba na wszystkich, którzy oglądali najnowszy trailer (szczególnie ten 15 minutowy) wrażenie zrobiła jedna postać. Raiden. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale teraz on naprawdę wygląda całkiem nieźle i mimo że wypowiada tylko jedną kwestie, już stał się ulubieńcem tłumów. Oczywiście część fanów zaczęła nabijać się z powodu jego „obcasów”, ale jeśli ktoś widział dłuższą wersję trailera, chyba zrozumiał, że ten dodatek jest potrzebny Raidenowi do walki, a nie przedstawia jego odmiennej orientacji seksualnej. Mimo, iż fani serii przyjęli entuzjastycznie postać Raidena, to Kojima mówi, że tym razem to Snake będzie jedyną grywalną postacią, a Raiden będzie mu co jakiś czas pomagać. Jeśli chodzi o resztę postaci, to na pewno zobaczymy Meryl, Otacona, Naomi, Campbella.