Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 2 sierpnia 2006, 10:27

autor: Jacek Hałas

Just Cause - przedpremierowy test - Strona 4

Opisywany tytuł bierze to co najlepsze z takich gier jak „Total Overdose”, „GTA: San Andreas”, czy „Boiling Pointa”. Następnie wszystko to pomnażane jest średnio przez trzy, wrzucane do jednego kotła i przygotowywane z z mistrzowską precyzją...

Przeczytaj recenzję Just Cause - recenzja gry

Po wyspie nie musimy się oczywiście poruszać o własnych siłach, gdyż zajęłoby to zbyt dużo czasu. Testowana przeze mnie wersja beta gry na tym konkretnym polu zdawała się przypominać przywołaną już wcześniej serię „GTA”. Za sterami różnorakich maszyn spędzimy co najmniej połowę czasu gry. Warto byłoby więc się im bliżej przyjrzeć. Zdecydowanie najczęściej będziemy mieli do czynienia z klasycznymi pojazdami i trzeba przyznać, że jest tu w czym wybierać. W przeciwieństwie do wielu innych tego typu gier, w których zazwyczaj sterujemy lśniącymi sportowymi bolidami, tym razem przeważają zdezelowane starocie. Mamy tu malutkie hatchbacki, różnorakie vany, pick-upy, półciężarówki, monster trucki, autobusy, sedany, a nawet wozy kempingowe. Nie zabrakło oczywiście aut sportowych, choć z racji niewielkiej ilości autostrad nie korzysta się z nich zbyt często. Do jazdy w terenie najbardziej przydają się wozy z napędem na cztery koła. W tym przypadku zadbano o kilka odmian popularnego hummera. Co ciekawe, niektóre z aut są wyposażone w działka maszynowe. Niestety, żeby móc z nich skorzystać należy zatrzymać się i zająć odpowiednią pozycję z tyłu.

Wyraźnie kuleją natomiast moduły odpowiedzialne za generowanie uszkodzeń oraz symulowanie kolizji. W tym pierwszym przypadku musimy się przede wszystkim liczyć z tym, że jedynie najpoważniejsze stłuczki odbiją się na pogorszeniu wyglądu oraz osiągach pojazdu. Całkowite zniszczenie auta jest bardzo trudne. Warto jednocześnie dodać, iż z płonącej maszyny w efektowny sposób można wyskoczyć. To nie jedyny trik przewidziany przez producentów. Jeszcze ciekawiej prezentują się gotowe wyczyny kaskaderskie. Zaczynamy od wskoczenia na dach swojego auta, następnie przeskakujemy na znajdujący się w pobliżu inny samochód i wreszcie w wyjątkowo efektowny sposób wypychamy jego kierowcę. Manewr ten jest nie tylko bardzo efektowny, ale i nadzwyczaj przydatny, szczególnie gdy siedzi się w mocno zniszczonym aucie, a w okolicy roi się od wrogich jednostek. Wróćmy jeszcze na chwilę do mających miejsce w trakcie jazdy kolizji. W testowanej wersji prezentowały się one słabo. Przykładowo, po zderzeniu z drzewem sterowane auto błyskawicznie zatrzymywało się. Miejmy nadzieję, że finalna wersja gry zaskoczy nas jakimiś pozytywnymi zmianami. Sporym ułatwieniem jest natomiast możliwość przenikania przez malutkie krzaki i drzewka. Jest to mile widziane podczas rozgrywania pościgów w dżungli. Model jazdy jest natomiast dość przyjemny i przypomina to co miało do zaoferowania „GTA: SA”. Autami można w fajny sposób zarzucać, a jeszcze ciekawiej jedzie się z przestrzelonym kołami.

Ha! I kto mówił, że nie potrafię tej broni obsługiwać?!

Z pojazdów lądowych warto też zwrócić uwagę na auta opancerzone i czołgi, które pojawiają się w trakcie rozgrywania najtrudniejszych walk, a także motocykle. Jest ich dosyć dużo. Mamy klasycznego policyjnego choppera, terenowego quada, maleńką motorynkę, skuter, typowy ścigacz, a nawet maszynę w stylu retro. Z racji tego, iż działania prowadzi się na obszarze otoczonym ze wszystkich stron wodą, istotną rolę odgrywają również łodzie. Także i tu jest w czym wybierać. Zadbano zarówno o wolne, ale niezwykle wytrzymałe łodzie patrolowe, jak i wyjątkowo szybkie, ale trudne w prowadzeniu ścigacze. Z innych ciekawych maszyn warto też zwrócić uwagę na majestatyczne żaglówki oraz skutery wodne, dzięki którym w szybki i łatwy sposób można dotrzeć do wybranego celu. Na koniec pozostały nam maszyny, dzięki którym można wznieść się w powietrze. Zdecydowanie przeważają tu różnorakie śmigłowce. Głównie są to cywilne, nieuzbrojone jednostki. W dalszej części zabawy pojawiają się też jednak śmigłowce Apache. Maszynami tymi operuje się w bardzo prosty sposób. Szczególnie powinno się to spodobać tym graczom, którzy nie mogli sobie poradzić z przekombinowanym sterowaniem w „GTA: San Andreas”. W trakcie zabawy możemy też korzystać z myśliwców czy klasycznych dwupłatowców. Na uwagę zasługuje również spadochron, który pozwala wyjść cało z niejednej opresji. Z większości pojazdów można się bowiem katapultować. Inne ciekawe zagranie daje nam możliwość podczepienia linki z hakiem do przejeżdżającego pojazdu czy motorówki.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.