autor: Andrzej Klimczuk
Warhammer 40,000: Dawn of War - przed premierą - Strona 2
Klimat Warhammera 40,000 emanuje heroicznym i brutalnym pomieszaniem gotyku z wizjami przyszłości. To świat, w którym istnieje tylko wojna... "Dawn of War" ma nam przedstawić jak wygląda strategia czasu rzeczywistego nowej generacji.
Przeczytaj recenzję Warhammer 40,000: Dawn of War - recenzja gry
Dla zobrazowania kilka przykładów z pola walki: Kosmiczni Marines są polecani dla bardziej ostrożnych graczy, ich oddziały są dobrze uzbrojone i opancerzone, zaś pojazdy jak Dreadnought czy Land Raider zadają gigantyczne obrażenia przeciwnikom. Ich Force Commander może poprosić o bombardowanie, które zmiata większość z tego co się rusza w danym obszarze z powierzchni ziemi. Przerażający Marines Chaosu mogą przywołać na pomoc potężne demony oraz posługiwać się różnorodnymi zaklęciami. Pojawienie się Bloodthirster'a na polu boju budzi przerażenie i trwogę wśród walczących. Demon ten brnie bezpośrednio w poddanych przeciwnika potężną dłonią wskazując im nowe miejsce bądź korzystając ze swoich skrzydeł zdmuchuje zwykłych śmiertelników. Na dodatek potrafi od czasu do czasu wybrać sobie jakiegoś nieszczęśnika i wycisnąć z niego krew... Orkowie brutalnie i z furią walczą wręcz, a ich jednostki są niezwykle odporne. Niesamowicie przedstawia się ich Squiggoth – gigantyczna, opancerzona kreatura służąca do transportu całych oddziałów orków – jest to więc ruchoma i uzbrojona po zęby platforma niosąca śmierć. Eldarowie natomiast są słabsi fizycznie niż pozostałe rasy, potrafią jednak niezwykle szybko przemieszczać się po mapie oraz wykorzystywać efektowne w użyciu energetyczne bronie.
W całym tym chaosie gracze dowodzą grupami jednostek znajdującymi się w samym środku bitwy. Nowatorstwo „Dawn of War”, według Relic Entertainment, polegać ma na wyrzuceniu wszystkich zbędnych rzeczy, jakie znamy z dotychczasowych RTS-ów. Zadaniem gracza nie ma być już tracenie czasu na konstruowanie i ulepszanie kolejnych zabudowań czy zbieranie coraz to bardziej banalnych surowców. Od teraz najważniejsze ma być skupienie się nad przebiegiem działań zbrojnych. W tym celu ma posłużyć znana z klasycznej już gry strategicznej „Z” taktyka zajmowania i za wszelką cenę utrzymywania lokacji uznanych za najważniejsze ze strategicznego punktu widzenia. Żeby nie ułatwiać nam życia, zawsze będą to miejsca specyficzne jak mosty czy doliny, gdzie bitwy będą nie do uniknięcia. Na tym oczywiście nie koniec. W zamian za naszą niestrudzoną walkę o wspomniane miejsca na danym terytorium łatwiej będzie nam zaspokoić zapotrzebowanie na nowych żołnierzy, pojazdy czy rodzaje uzbrojenia. Na szczęście wbrew ostatnim trendom – twórcy zapewniają, że tutaj nie będzie trzeba się martwić o to, że naszym oddziałom skończą się zapasy amunicji.
Mięso armatnie niedostępne
Bezapelacyjnie ten element rozgrywki znany jest z systemów bitewnych. Chyba się ze mną zgodzicie, że strata naszego ulubionego, zaprawionego w bojach bohatera to wydarzenie, które sprawia, że emocje rosną. W „Dawn of War” wszystkie jednostki, które posyłamy do walki mają mieć specyficzne znaczenie. Ilość oddziałów, jakie możemy jednocześnie kontrolować na danym polu bitwy oraz pojazdów wspierających działania zbrojne jest ograniczona. Maksymalna populacja ma wynosić 200 punktów. Natomiast ile punktów w jest warta każda jednostka zależeć ma od rasy, którą kontrolujemy.