Graliśmy w Assassin’s Creed Rebellion – nadchodzi kieszonkowy zabójca - Strona 2
Rok 2017 rokiem rewolucji w serii Assassin’s Creed? Na to wygląda. Ubisoft nie tylko mocno odświeża główny cykl w Origins, ale i próbuje czegoś zupełnie nowego na rynku mobilnym. Przed Wami tyleż urocze, co głębokie i miodne Assassin’s Creed Rebellion.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin’s Creed: Rebellion – mój drogi asasynie
Słodziaki RPG
Czy Assassin’s Creed Rebellion to kryptoreklama popularnych figurek POP? Oczywiście, że nie, ale trudno nie dostrzec podobieństw w projekcie postaci.
Swego czasu w reprezentacji Norwegii grał piłkarz o imieniu Ole Gunnar Solskjaer. Ten napastnik Manchesteru United nazywany bywał zabójcą o twarzy dziecka (ang. baby-face killer). W przypadku bohaterów Assassin’s Creed Rebellion nawet taki epitet nie wystarczy i trzeba pójść o krok dalej: to po prostu przekochani mordercy. Decyzja o takiej stylistyce była ryzykowna dla wydawcy – prawdopodobnie dla części miłośników cyklu będzie ona nie do przyjęcia. Ja ten krok oceniam pozytywnie. „Rebelia” zdecydowanie wyróżnia się na tle innych odsłon serii, a to już wystarczający powód, żeby docenić twórców. Poza tym całość po prostu mi się spodobała.
Nasza baza prezentuje się doskonale, animacje wypadają rewelacyjnie, a modele postaci są pełne detali; nawet menusy podtrzymują klimat, w czym pomaga lecąca z głośników muzyka, którą momentalnie rozpozna każdy, kto miał do czynienia choćby z jedną odsłoną serii. W efekcie Rebellion robi świetne pierwsze, drugie i nawet trzecie wrażenie.
Uważni fani serii na pewno rozpoznali imię jednej z trzech wymienionych wcześniej postaci – tak, wśród wielu nowych twarzy znajdziemy też asasynów, który zapisali się już w historii cyklu. W końcu, kto nie chciałby zdobyć Ezia? Możemy być pewni tego, że kolejne postacie będą pojawiać się w aktualizacjach – gra co prawda osadzona jest w realiach historycznych, więc raczej nie ma co liczyć na bohaterów z odsłon umiejscowionych w innych epokach, ale może twórcy jakoś poradzą sobie z tą niedogodnością?
W Rebellion najciekawszy jest poziom skomplikowania. Pod graficzną warstwą lukru kryje się bowiem sporo erpegowej głębi. Oto nasi bohaterowie mają zarówno rozbudowane statystyki (np. punkty życia, atak, zręczność czy uniki), jak i możliwość wykorzystania broni czy pancerzy. Te ostatnie tworzymy w specjalnych pomieszczeniach naszej asasyńskiej twierdzy, zaś potrzebne surowce zdobywamy podczas specjalnych misji (loot missions). Każdy asasyn może też otrzymywać kolejne gwiazdki (maksymalnie pięć), które wpływają na jego umiejętności – pozyskujemy je, podobnie jak w innych tego typu grach, kolekcjonując skrawki postaci (w tym wypadku zwą się one fragmentami DNA) w trakcie zaliczania konkretnego typu misji.
MIKROPŁATNOŚCI
W tym momencie trudno ocenić, jak bardzo darmowe będzie Assassin’s Creed Rebellion. Pierwsze odczucia mogą mylić – wypuszczenie gry w tzw. soft-launchu to dla wydawcy możliwość przetestowania, jak mikropłatności są odbierane przez graczy: czy decydują się oni na nie, czy wręcz przeciwnie. W efekcie testy na prawdziwym, choć mocno ograniczonym rynku często przynoszą w systemach ekonomicznych free-to-playów zmiany – czasem korzystne, a czasem niekorzystne dla graczy. Jak będzie w tym przypadku, przekonamy się po premierze.
Na razie gra nie robi złego wrażenia – jest wprawdzie sporo mechanizmów spowalniających zabawę (np. regeneracja zdrowia, kodeksy potrzebne do odpalenia niektórych misji czy mozolne zbieranie fragmentów DNA postaci), ale nie przekracza to normy dla gier mobilnych. Jakkolwiek źle by to nie brzmiało.
Nowe, choć stare
- kreskówkowa oprawa graficzna i nastrojowa muzyka;
- luźniejsze podejście do tematyki;
- mimo wykorzystania znanych elementów całość robi świeże wrażenie;
- fajne platformówkowe misje;
- wysoka jakość wykonania.
- na słabszym sprzęcie długo się wczytuje;
- różne blokady utrudniające rozgrywkę darmowym graczom;
- powtarzalność lokacji i głównej mechaniki rozgrywki.
O Assassin’s Creed Rebellion można mówić długo – to gra z pozoru prosta, ale gdy się wejdzie w nią mocniej, odkrywa spore pokłady głębi. Misje dzielą się na kilka rodzajów, a po zaliczeniu pierwszego z regionów Hiszpanii odblokowujemy następne. Asasyni, zgodnie z tradycją mobilnych gier kolekcjonerskich, występują w postaci zwykłych i rzadkich; mają też zdolności przydatne w bazie – np. umiejętność craftingu, który przyspiesza wykonywanie przedmiotów. Dla każdego, kto testował tego typu mobilne produkcje, nie będzie to nic nowego. Pozostałych śpieszę uspokoić, że gra jest przystępna – całkiem sprawnie wprowadza w kolejne mechanizmy zabawy, lepiej od takich pozycji jak Star Wars: Galaxy of Heroes czy DC Legends.
Kolekcjonowanie bohaterów, rozbudowywanie bazy, crafting – brzmi znajomo, prawda? Po modzie na klonowanie Clash of Clans na rynku mobilnym popularność zyskały ostatnio gry quasi-RPG (żeby nie powiedzieć bieda-RPG), w których zbieranie śmiałków jest celem, a system rzemiosła narzędziem. Ubrane jest to wszystko oczywiście w na poły hazardowy system losowania coraz to lepszych wariantów postaci i zazwyczaj dopełnione prostą mechaniką walki. Czy to turową, jak w Heroes Charge lub Star Wars: Galaxy of Heroes, czy bijatykową jak w Marvel: Contest of Champions, a nawet hack’n’slashową jak w Marvel: Future Fight. I choć Ubisoft wykorzystał w Rebellionie rozwiązania znane z innych gier – jak kolekcjonowanie postaci czy rozbudowa bazy w stylu Fallout Shelter – całość na szczęście prezentuje się oryginalnie. A to za sprawą świeżego systemu misji, w nowy sposób interpretujących turowe zmagania bohaterów z przeciwnościami.
Assassin’s Creed Rebellion zapowiada się bardzo ciekawie. Wiele zależy od tego, jaki system mikropłatności zostanie ostatecznie zaimplementowany w grze – mam nadzieję, że Ubisoft będzie się wzorować na wspomnianym Galaxy of Heroes, w którym można spokojnie spędzić setki godzin, nie wydając nawet złotówki. Oby, bo jeśli Rebellion i Origins nie zawiodą, to 2017 rok może okazać się najlepszym od lat dla tej serii. Czego Wam i sobie życzę.
O AUTORZE
Z Assassin’s Creed Rebellion spędziłem kilka godzin, osiągając siódmy poziom konta i odblokowując, poza trzema podstawowymi, kolejnych dwóch asasynów. Tytuł testowałem na iPadzie Mini 2, na którym chodził on całkiem przyzwoicie – pomijając ekrany wczytywania, które trochę wybijały z rytmu. W zeszłym roku recenzowałem inną mobilną grę Ubisoftu – Assassin’s Creed: Identity, oceniając ją na 7/10.
ZASTRZEŻENIE
Dostęp do gry zdobyliśmy we własnym zakresie.
Adam Zechenter | GRYOnline.pl