Graliśmy w Elex – Gothic w klimatach science fiction na razie nie zachwyca - Strona 2
Po dłuższej sesji oglądania i ogrywania Elex, gry RPG niemieckiego studia Piranha Bytes, trudno uwierzyć, by następny projekt miał być powrotem do formy z czasów Gothica. W wielu aspektach tytuł jeszcze przed premierą wydaje się być przestarzały.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Elex – Gothic odrodził się w nowych szatach
Znowu jedna z tych przeklętych bestii!
Z plecaka odrzutowego skorzystamy również w walce – nic nie stoi na przeszkodzie, by podlecieć na kilka metrów i z góry wyprowadzić potężny atak lub ostrzelać nieprzyjaciół. Ogólnie starcia na bliski dystans nie są szczególnie rozbudowane – mamy atak silny, szybki oraz blok, a udane uderzenia napełniają pasek ataków specjalnych. Ciekawiej robi się, gdy używamy broni palnej, bo prócz klasycznego zestawu karabinów znajdziemy również działko, które tworzy coś na kształt niewielkiej czarnej dziury, wciągającej wszystko w pobliżu. Można także wykształcić umiejętności magiczne, związane z tytułowym pierwiastkiem.

Na samym początku o zdolnościach magicznych możemy jednak co najwyżej pomarzyć. Zanim deweloperzy wyposażyli mnie w potężny pancerz i zestaw futurystycznych maszyn do zabijania, miałem przez chwilę okazję pokierować bohaterem na bardzo niskim poziomie i przekonałem się, że Piranha Bytes nie daje graczom taryfy ulgowej. To będzie tytuł ciężki dla początkujących – ten, kto w pierwszych minutach zabawy postanowi eksplorować okolicę na własną rękę, szybko zostanie rozszarpany przez dzikie bestie, bezlitosnych bandytów czy potężne roboty. Potrzeba solidnie rozwinąć swoją postać, by czuć się bezpiecznie w każdym zakątku kontynentu.

Czym byłaby gra studia Piranha Bytes, gdyby nie żyjący świat? W Eleksie kilkukrotnie mogliśmy zobaczyć na własne oczy, że tak naprawdę bez naszego udziału ten kontynent dalej by funkcjonował – rolnicy zasiewają pola, bandyci przechadzają się na bezdrożach, szukając łatwych łupów, a zaatakowani przez stado dzikich zwierząt ludzie panicznie uciekają. Ta iluzja prawdziwego życia była obecna w produkcjach Niemców już od czasów pierwszego Gothica i miło widzieć, że w tej kwestii deweloperzy nadal nie idą na łatwiznę.