autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Mafię III – grę sandboksową, ale wciąż klimatyczną - Strona 6
Mafia III to wielka niewiadoma dla fanów serii. Nowe tło fabularne, bardziej sandboksowa rozgrywka, inny producent – po kilku godzinach zabawy możemy rozwiać część wątpliwości.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Mafia III – klimat kontra powtarzalność i błędy
Atakując teren wroga, musimy uważać na specjalnych strażników, którzy zaalarmowani będą próbowali ściągnąć posiłki. Jeśli nie „uciszymy” ich w porę, na głowę zwalą się nam dodatkowi gangsterzy. Eliminując oponentów po cichu, możemy za to wywabić ich z ukrycia gwizdaniem.
Mafia nigdy nie unikała przemocy, ale wydaje mi się, że „trójka” zdecydowanie będzie najbrutalniejszą odsłoną serii. Lincoln Clay zdaje się nie mieć żadnych skrupułów – hurtowe patroszenie ludzi nożem to w jego przypadku rutyna. Krótkie fragmenty rozgrywki pokazały też, że zabijanie będzie raczej nadrzędnym sposobem rozwiązywania problemów, co nieco mnie martwi – widziałem za mało interesujących misji polegających na czymś więcej niż samo zatrzymanie pulsu jednostki wskazanej na mapie. W otwartym świecie wyzwania w stylu „namierz i zabij” są łatwe do strywializowania, gdy np. gracz ma zbyt mocną broń, rozbicie nawet dużej grupy wrogów bywa banalne. Być może to ponownie efekt zwiększenia skali i na przestrzeni całej gry dostaniemy podobną porcję rdzennie mafijnych klimatów co w poprzednich odsłonach cyklu.
Na pewno więcej będzie zwykłego prucia ołowiem do hord wrogów. Czy takie podejście rozrzedzi rozgrywkę? Tego nie wiem. Wiem za to, że system prowadzenia samochodów, tak krytykowany po paru zwiastunach, w akcji sprawdza się nieźle. Nie powiem, żebym go w zupełności wyczuł, ale po paru próbach uznałem, że przy jego pomocy można wykonywać dość efektowne ewolucje szybkimi autami. To mi wystarczy. Podoba mi się też to, że w paru przypadkach autorzy pozwalają nam na dokonanie drobnych wyborów: podczas włamań możemy na przykład otworzyć zamek w prostej minigierce albo wywalić drzwi z kopa i od razu przejść do strzelania.
Inna, ale znajoma
Mafia zawsze kojarzyła mi się z wyrazistym, dobrze poprowadzonym wątkiem fabularnym, który całkiem nieźle wypada na tle licznych gangsterskich filmów oraz książek. Mafia III przez swój sandboksowy charakter i zwiększenie skali gry nieco rozcieńcza tę esencję mniej dopracowanymi elementami, ale oferuje w zamian parę współczesnych pomysłów. Hangar 13 znalazło naprawdę ciekawe miejsce dla kolejnej opowieści mafijnej, zarówno pod względem geograficznym, jak i kulturowym. Studio sięgnęło też po sprawdzony chwyt narracyjny do przedstawienia swojej historii. Podwaliny tego wszystkiego, chociaż oparte na doskonale znanych schematach, wydają składać się na solidnie zaprojektowaną grę, w której znajdziemy interesującą fabułę, ale i sporo okazji do wyszumienia się. Jest w tym słuszna próba nadania sandboksowej rozgrywce pewnego charakteru – przy pomocy wspomnianych dzielnic – chociaż okaże się, czy ten patent zmieni nasz odbiór podobnych tytułów. Tak czy inaczej, Lincoln Clay zainteresował mnie swoją „prawie prawdziwą” historią i z ochotą sprawdzę, czy uda mu się rozprawić z włoską mafią z New Bordeaux.