Graliśmy w Gwinta – jak wygląda singiel w wiedźmińskiej karciance? - Strona 3
Na targach gamescom 2016 miałem możliwość obejrzeć krótką prezentację kampanii dla jednego gracza Gwincie oraz rozegrać mecz z przeciwnikiem z krwi i kości... Przegrałem, ale bawiłem się przy tym świetnie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Implementacja fabularyzowanej formy gwinta wymusiła na deweloperach pewnie zmiany w kartach dowódców. Tym razem nie dostajemy króla Foltesta w kilkunastu wersjach, zamiast tego pojawiają się mniej lub bardziej znane postacie, które prowadzą naszą talię. W kampanii fabularnej jest to najczęściej przewodzący naszej drużynie osobnik (na pokazanym fragmencie był nim najemnik Falibor), który dodatkowo reaguje na bieg wydarzeń w trakcie partii gwinta – gdy przeciwnik rzucił kartę pogodową, która znacząco zmniejszyła przydatność sojuszniczych łuczników, Falibor odpowiednio to skomentował. Taki zabieg ma stworzyć wrażenie, że pomimo karciankowej formy, bierzemy udział w prawdziwej bitwie. Całość jest wzmocniona przez fakt, że znajdowane przedmioty oraz istoty w grze reprezentowane są w formie kart – stąd Falibor jest dowódcą naszej nie-tak-znowu-wesołej kompanii, a wygrzebana z ruin karta pożogi to tak naprawdę elficka bomba, którą my jako gracze widzimy w formie doskonale znanego kartonika.
Jest na co czekać!
Na tę chwilę jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym, jaką formę przybiera Gwint. Rozegrałem zbyt mało partii, by móc jednoznacznie stwierdzić, na jak długo gra będzie mnie w stanie wciągnąć, ale już dało się zauważyć, że karcianka tworzona jest z wielką uwagą i dbałością o detale, a nad balansem spędzono naprawdę dużo czasu. Nic konkretnego nie zostało jeszcze powiedziane na temat mikropłatności, niemniej twórcy obiecują wprowadzenie bardzo rozsądnego modelu. Co to oznacza? Trudno powiedzieć, jednak mam nadzieję, że będą to kwestie jedynie kosmetyczne.

25 października ma ruszyć zamknięta beta wersji na Xboksa One oraz PC, do których jakiś czas potem dołączy jeszcze PS4. Co ciekawe, z czasem Gwint doczeka się również nowych frakcji oraz nowych trybów gry. Jakich? Tego pewnie prędko się nie dowiemy, ale podstawowa zawartość, łącznie z kampanią, zdecydowanie zapewni mnóstwo frajdy. Od Hearthstone’a odbiłem się dość szybko, ale w przypadku tej produkcji może być zupełnie inaczej. Z jednej strony na pewno spora w tym zasługa wiedźmińskiego świata, z drugiej gra sprawia wrażenie bardziej przystępnej dla laika, pomimo masy mechanizmów, nad którymi hardkorowi gracze spędzą dziesiątki albo nawet setki godzin.