Mass Effect: Andromeda coraz bliżej – co wiemy o kolejnym kosmicznym RPG BioWare? - Strona 2
Teoretycznie do premiery gry Mass Effect: Andromeda został niespełna rok, ale nowe dzieło studia BioWare wciąż skrywa dużo tajemnic. Na szczęście wiemy już dość, by pokusić się o wstępny obraz tego kosmicznego RPG.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Mass Effect: Andromeda – znajoma podróż w nieznane

Nowy zakątek wszechświata to oczywiście nie tylko nieznane wcześniej cywilizowane rasy, ale również nowe "potwory".
W tej sytuacji wiarygodności nabiera tzw. Teoria Arki, która głosi, że grupka mieszkańców Przestrzeni Cytadeli ewakuowała się z galaktyki ogarniętej wojną ze Żniwiarzami, gdy nadzieja wydawała się stracona. Skorzystano w tym celu z prastarego i niezwykle potężnego przekaźnika masy, który odkryto już w trakcie inwazji Żniwiarzy (lub bezpośrednio przed nią), a o istnieniu którego nie wiedział(a) nawet Shepard. Po szczegóły dotyczące tej hipotezy odsyłam do naszego wcześniejszego artykułu, w którym Meehow dokładnie wyjaśnił całą sprawę. Wprawdzie przytoczona teoria może wydawać się troszkę naciągana, ale z drugiej strony trudno wyobrazić sobie bardziej elegancki (i sprytny) sposób na dalsze pociągnięcie serii Mass Effect tak, aby nowych graczy nie odrzucił wysoki próg wejścia, a weteranów nie zniechęciło całkowite zerwanie z poprzednimi grami. Choć pewnie nikt nie kręciłby nosem, gdyby dano nam poznać dalsze losy Shepard(a).

Najprawdopodobniej ten potężny statek to właśnie "Arka", na której ludzie (i być może także inne rasy) przedostali się do galaktyki Andromedy. Czyżby w grze miał pełnić funkcję głównego huba, jak Cytadela w trylogii?
Skupmy się więc na tym, co wiadomo o warstwie fabularnej. Wcielimy się w człowieka (kobietę lub mężczyznę) nazwiskiem Ryder. Nie znamy jeszcze rodowodu ani statusu społecznego tej postaci, ale wiemy, że przyjdzie jej odegrać istotną rolę w budowaniu relacji między przybyszami a rdzennymi mieszkańcami Andromedy (którzy z pewnością nie przyjmą obcych z otwartymi ramionami). Jednocześnie nie będzie to od samego początku postać równie doświadczona czy sławna jak komandor Shepard – na reputację i miano bohatera przyjdzie nam zapracować w toku przygody. To samo dotyczy zresztą towarzyszy (również nieznanych), którzy będą przemierzać nowe światy u naszego boku. Poza tym mówi się o nadaniu fabule osobistego charakteru i uwzględnieniu w niej całej rodziny Ryderów – czyżby w jakimś stopniu szykowała się powtórka z Dragon Age II, w którym bohater, Hawke, sporo uwagi poświęcał matce i rodzeństwu?

Domyślna aparycja pani Ryder nie jest tak "wojownicza" jak w przypadku komandor Shepard, ale nie ulega wątpliwości, że i w tym wypadku mamy do czynienia z postacią zaprawioną w boju.
Podobnie jak poprzednio fundamentem rozgrywki będzie nasz własny statek, na pokładzie którego zwiedzimy nową galaktykę (albo jej wycinek). Oglądając ostatni zwiastun, opublikowany przy okazji targów E3, przez chwilę można było odnieść wrażenie, że oto widzimy siostrę bliźniaczkę Normandii, ale nowa jednostka nosi nazwę Tempest i jest znacznie mniejsza niż pierwowzór – na tyle mała, że będzie w stanie lądować bezpośrednio na powierzchniach planet. Z drugiej strony musi być dostatecznie duża, by w jej ładowni pomieścił się znany i (nie)lubiany pojazd Mako, czyli nasze podstawowe narzędzie do badania nieznanych światów.