Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 7 czerwca 2016, 16:01

Widzieliśmy Driftland: The Magic Revival – fantastyczne połączenie Heroesów i Majesty - Strona 3

Polscy weterani branży zrzeszeni pod nazwą Star Drifters szykują bardzo interesującą strategię, która garściami czerpie z takich tytułów jak Heroes of Might and Magic i... Majesty.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

M jak Majesty

Trudno dzisiaj stworzyć grę w całości oryginalną – ba, pytanie, czy to w ogóle możliwe? Nic więc dziwnego, że twórcy Driftland: The Magic Revival, opracowując swe dzieło, korzystali ze sprawdzonych, choć trochę już zapomnianych rozwiązań. Zacznijmy od najbardziej oczywistego skojarzenia – polska strategia powraca do idei znanych z serii Majesty. Autorzy starają się bowiem wykreować RTS-a, w którym konieczne jest planowanie, a nie szybkie klikanie w klawisze. „RTS-y stają się grami wymagającymi coraz więcej mikrozarządzania, a w efekcie umiejętności nie tyle strategicznych, co po prostu zręcznościowych. Chcę od tego odejść” – powiedział nam Michał Sokolski.

Zaczaruj mój świat

Magia odgrywa w Driftland: The Magic Revival bardzo ważną rolę. Nie tylko trzyma w ryzach rozpadający się świat, ale też pozwala na bardziej prozaiczne działania. W grze znajdzie się pięć typów czarów: ofensywne (np. deszcz ognia), przywoływania (np. magiczne oko odkrywające mgłę wojny czy teleporty), defensywne (np. leczenie), dotyczące wysp (np. przyciąganie czy zmiana biomu), a także różne aury, które zmieniają cechy jednostek na danym obszarze, np. spowalniające bądź dające bonus do punktów życia. Oczywiście, aby czarować, trzeba mieć odpowiednią liczbą punktów many.

Widać to m.in. w podejściu autorów do zarządzania poddanymi. Podobnie jak we wspomnianym Majesty, w polskiej grze nie wydamy jednostkom bezpośrednich rozkazów, a tylko ogólne polecenia, za wykonanie których przyznamy określone nagrody. Nasi podwładni sami dojdą we wskazane miejsce, zrealizują zadanie i zgarną trochę złota. Każdy z nich ma mieć też imię i poziom umiejętności, który wzrośnie wraz z nabywanym doświadczeniem (to ostatnie zwiększa się nawet za samo chodzenie czy eksplorację). W ten sposób jednostki, którymi kierujemy, zyskają bardziej indywidualny charakter. Nigdy też nie będzie ich na mapie zbyt wiele: trzydziestu poddanych to już sporo. Po masie bezimiennych oddziałów z innych gier takie podejście wydaje się bardzo odświeżające.

W grze znajdą się cztery podstawowe typy jednostek: robotnicy/chłopi, rycerze, łucznicy oraz magowie wojenni (nie należy mylić ich z postacią, w którą wcieli się gracz – główny czarodziej na mapie się nie pojawi). Na mapie spotkamy również specjalne jednostki latające, w postaci np. gryfów. Każdy taki stwór również posiada imię oraz poziom, początkowo jest też neutralny – najpierw trzeba go oswoić. Nie jest to prosta sztuka, lepiej więc, żeby nie próbował tego zwykły chłop, bo zwyczajnie zostanie pożarty – sprawniej poradzi sobie doświadczony rycerz. Jak można się domyślić, jednostki latające okażą się szczególnie cenne w świecie, który składa się z niezależnych wysp – dlatego też nie będzie ich zbyt wiele.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?