Sid Meier's Civilization VI - jeszcze jedna tura po raz szósty - Strona 3
Jesienią tego roku pojawi się długo wyczekiwana nowa Cywilizacja – szósta już odsłona kultowej strategii. By uzyskać szczegółowe informacje o najważniejszych nowościach w rozgrywce, przeprowadziliśmy wywiad z twórcami ze studia Firaxis!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Civilization VI – o jedną turę od ideału
Aktywny rozwój i badania
To jedna z największych nowości w Cywilizacji VI, bowiem mechaniki prowadzenia badań nie ulepszano praktycznie od 25 lat, czyli od zarania serii. W drzewku technologii, w zasadzie niezmienianym przez pięć odsłon gry, gracz mógł jedynie zaznaczyć kierunek badań, a później już tylko biernie czekać, aż naukowcy osiągną wyznaczony cel. Jak więc usprawnić i przede wszystkim urozmaicić taką rozgrywkę? Oddajmy jeszcze raz głos Edowi: „Czuliśmy, że musi istnieć lepszy system, gdzie to, co posiadasz – każde miasto, jednostka eksplorująca świat – otwiera przed twoją cywilizacją nowe możliwości i kierunki rozwoju. Chcieliśmy, by każda czynność odzwierciedlała twój postęp w pozyskiwaniu technologii, więc zamiast pasywnego systemu stworzyliśmy taki, który pozwala ci samemu przyspieszyć badania poprzez różnorodne działania na mapie świata”.
Jak to wygląda w praktyce? Każdej technologii przyporządkowano swoisty boost w postaci specjalnego miniquesta. Wykonanie go zapewni szybki dopływ 50% naukowców potrzebnych do wynalezienia konkretnej rzeczy. Zamiast po prostu czekać na na pojawienie się murarstwa, możemy znaleźć na mapie kamień jako surowiec, następnie stworzyć kamieniołomy, a to znacznie przybliży nas do stosownego „odkrycia”. Posiadając miasta i jednostki na wybrzeżu, nieporównywalnie szybciej zaczniemy dysponować rzeczami niezbędnymi do morskich podróży niż nacja usytuowana w głębi lądu i pozbawiona stosownych boostów. To wszystko powinno nie tylko zmienić nudne oczekiwanie w coś zajmującego, ale i dać poczucie bardziej spójnego, naturalnego rozwoju.
Dynamiczna dyplomacja
Dyplomacja miała to do siebie, że zawsze była taka sama – niezależnie od tego, czy dopiero wykuliśmy swoje pierwsze koło, czy rozwijaliśmy „Projekt Manhattan”. Nie wyglądało to zbyt naturalnie czy zgodnie z historią. Teraz dyplomacja ma płynnie zmieniać się przez wieki. Od pierwszych prymitywnych kontaktów: „Wojna??!! Wojna!!!” po wyrafinowane, formalne komunikaty i wysyłanie ambasadorów. Dyplomacja ma pokazać, jak stosunki pomiędzy państwami ewoluowały w czasie, ale to jeszcze nie wszystko. Do tego dojdą tzw. agendy, czyli ustalone plany działania. Każdy lider kierowany przez sztuczną inteligencję będzie mieć swoją jedną, główną agendę oraz dwie dodatkowe, kompletnie przypadkowe i schowane przed graczem, dopóki on sam ich nie odkryje.
Załóżmy przykładowo, że jeden z władców ma obsesję na punkcie cudów świata i pragnie posiadać je wszystkie w swoim państwie. Jeśli będziemy z nim rywalizować i w efekcie dysponować większą liczbą cudów niż on, nie ma opcji, by nas polubił. Niezależnie od wszelkich prób dyplomatycznych – zawsze będą na tej linii jakieś spięcia. Gdy jednak odpuścimy sobie wyścig po cuda świata, możemy oczekiwać przyjaźni i wsparcia z jego strony. Poprzez ustalenie właściwych agend będziemy mogli łatwo wybrać nacje, z którymi warto się przyjaźnić, i szybko przekonać się, z kim i tak prędzej czy później dojdzie do wojny. „Obserwowanie agend zmieni twoją strategię działania. Zawsze będzie to wyglądać inaczej, bo za każdym razem będą one dobierane losowo. Jeśli tylko rozegrasz wszystko mądrze, będziesz mógł nawet podpuścić inne cywilizacje do toczenia wojny pomiędzy sobą, obserwując spokojnie z daleka, jak się nawzajem wyniszczają” – mówi Andrew Garrett.