Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 15 stycznia 2016, 15:47

autor: Luc

Graliśmy w Tom Clancy's The Division - my, zrujnowany Nowy Jork i horda bandytów - Strona 3

Do premiery Tom Clancy’s The Division zostało już zaledwie kilka tygodni. Gra zbliża się do swojej finalnej wersji, a my na specjalnym pokazie mieliśmy okazję przekonać się, jak bardzo przypomina w obecnej wersji to, co obiecywali twórcy.

Wirus zebrał potężne żniwa - przeżyli tylko nieliczni.

Gdy zdecydujemy się na ten drugi wariant, musimy liczyć się ze znacznie większym wyzwaniem. Nie zaobserwowałem wprawdzie istotniejszych zmian w zachowaniu przeciwników, ale każdy z nich ma znacznie wyższy poziom, przez co potyczki trwają dłużej i wymagają zajmowania lepszych pozycji, z których bezpiecznie da się ostrzeliwać wroga. Różnic w otrzymywanych punktach doświadczenia oraz nagrodach nie zauważyłem, a to prowadzi do prostej konkluzji – The Division przez większość czasu jest jak najbardziej grywalny w pojedynkę, niemniej pomimo odrobinę większego wyzwania łączenie się w niewielkie grupy zapewnia po prostu nieco ciekawszą zabawę. W tym miejscu chciałbym jednak pokusić się o pewną własną, indywidualną obserwację: jeżeli gramy samotnie, fakt, że na otwartej mapie nie napotykamy innych graczy, potęguje klimat i poczucie „końca świata”. Jesteśmy tylko my, zdemolowane ulice Nowego Jorku i bandyckie grupki przeciwników. Zabieg z niewielką drużyną tej delikatnej atmosfery nie narusza i trzeba przyznać, że The Division z budowaniem postapokaliptycznego klimatu radzi sobie doskonale.

Po wybuchu pandemii i nałożeniu kwarantanny tak naprawdę nie wiadomo komu można ufać.

Wszędzie daleko

Graliśmy w Tom Clancy's The Division - my, zrujnowany Nowy Jork i horda bandytów - ilustracja #3

Przeciwnicy, na których natkniemy się w Nowym Jorku, dzielą się na kilka kategorii. Oprócz zwykłych „szeregowców” na naszej drodze staną także oponenci elitarni oraz minibossowie z własnymi, unikatowymi imionami. Oprócz tego każdy z nich należy do jednej z trzech „frakcji”: rioters, rikers oraz cleaners – różniących się wyposażeniem i stosowaną taktyką.

Będąc przy mapie, wypada nawiązać do jeszcze jednej kwestii – jej rozmiarów. Pierwsze wrażenie nie jest przesadnie pozytywne – świat wydaje się stosunkowo niewielki, a gdy widzimy na liczniku „odległości”, że mamy do przejścia zaledwie jeden kilometr, ciężko się nie skrzywić. Gdy zaczynamy jednak iść w wyznaczonym kierunku... okazuje się, że dotarcie na miejsce zajmuje niesamowicie dużo czasu. Kręte uliczki, wielopoziomowość budynków i innych struktur (w tym podziemia) oraz fakt, że po drodze trafiają się jakieś mniejsze lub większe „bonusy” – wszystko to sprawia, że dojście z punktu A do punktu B to kwestia dobrych paru minut. Sto wirtualnych metrów przechodzimy niemal w takim tempie jak w świecie rzeczywistym – gdy widzimy więc czekającą nas trzykilometrową podróż, możemy być pewni, że przed nami sporo biegania... Szczęśliwie, aby nieco złagodzić efekt mozolnej przechadzki, Ubisoft zdecydował się na wprowadzenie opcji szybkiej podróży – do istotniejszych miejsc możemy się po ich wcześniejszym odwiedzeniu po prostu „teleportować”. To samo dotyczy naszych towarzyszy – jeżeli któryś z nich znajduje się akurat na drugim końcu mapy, możemy błyskawicznie się do niego przenieść i nie marnować kilkunastu bądź kilkudziesięciu minut na żwawy bieg.

Mapa nie wydaje się przesadnie duża, ale to tylko złudzenie.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.