autor: Luc
6 powodów, dla których warto czekać na grę Mad Max od twórców Just Cause - Strona 4
Mad Max to kinowa legenda, która ma szansę przeżyć drugą młodość. Efektowna, szalona akcja oraz bardzo oryginalny świat zapewniły serii ogromny sukces 30 lat temu – teraz deweloperzy ze studia Avalanche próbują przenieść atuty filmu do świata gier wideo.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Mad Max - postapokaliptyczny symulator zbierania złomu
Mnóstwo ciekawych i intrygujących postaci
Już dla samego Maxa Rockatansky’ego warto byłoby poświęcić tej pozycji odrobinę czasu, a to nie jedyna interesująca postać na Pustkowiach. Podczas naszych podróży niemal na każdym kroku natrafimy na oryginalnych bohaterów, wykreowanych przy udziale ekipy filmowej – o ich jakość i wierność kanonowi uniwersum martwić się więc nie należy. Podczas rozmowy z Game Informerem twórcy sporo czasu poświęcili niejakiemu Chumbucketowi – lekko zwariowanemu, ale jednocześnie szalenie utalentowanemu mechanikowi, który będzie najbliższym towarzyszem Maxa. Dwójka ta pozna się w dość nietypowych okolicznościach (o ile można mówić o takowych w postapokaliptycznej rzeczywistości) – Rockatansky niedługo po wypadku na pustyni spotka psa, z którym spróbuje dotrzeć do najbliższego miejsca, gdzie dałoby się uzupełnić zapasy.
Wierny zwierzak szybko jednak wpadnie w sidła zastawione przez Chumbucketa. Ten, kompletnie wygłodzony, już będzie szykować się do konsumpcji tego jakże rzadkiego rarytasu, na szczęście po rozmowie z protagonistą zrezygnuje z posiłku na rzecz czegoś istotniejszego – realizacji własnych marzeń. Mianowicie stworzenia absolutnie najlepszego auta, jakie kiedykolwiek piasek pustyni widział. Otaczający silniki i technikę wręcz religijną czcią Chumbucket przystanie na propozycję wspólnego podróżowania i w ten oto sposób poznamy pierwszą z wielu unikatowych postaci. Choć nie ostatnią – natrafimy także na Jeeka, cierpiącego na dziwne bóle głowy, które „leczy” poprzez okaleczanie swojego ciała w innych miejscach, czy choćby Gutgasha stojącego na czele wyznawców kultu wody, którzy – aby przeżyć – karmią się częściami własnego ciała.