Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 16 września 2010, 10:25

autor: Szymon Liebert

Amnesia: Mroczny Obłęd - recenzja gry - Strona 3

Niezależne studio ze Szwecji stworzyło kolejny horror. Czy twórcy Penumbry są w stanie jeszcze nas przestraszyć?

Opowieść rozgrywająca się w mrocznym zamku snuta jest na kilka sposobów – za pomocą sugestywnych wizji, przebłysków pamięci bohatera i rozrzuconych gdzieniegdzie tekstów. Wiele kwestii jest mówionych – z jakością dubbingu i samej treści bywa różnie, ale generalnie jest dobrze i nawet zdania na ekranach wczytywania budują klimat. Właściwie dzięki nim doczytywanie kolejnych lokacji włączono w pewnym sensie do repertuaru środków narracyjnych. Szkoda mimo wszystko, że tak często musimy czekać. Gry pokroju Limbo pokazują, jak duże wrażenie robi płynna eksploracja, niezakłócana żadnymi sztucznymi przestojami. Trudno winić małe studio za ograniczenia technologiczne, ale do kilku innych rzeczy można się już przyczepić.

Gra jest bardzo mocnym kandydatem do tytułu horroru roku (lub najstraszniejszej gry kilku ostatnich lat), ale jej twórcy nie ustrzegli się pewnych niedopatrzeń czy niekonsekwencji. Produkcja w pewnych momentach staje się zbyt liniowa, co odrobinę burzy ogólny klimat. Zamek możemy wyłamać tylko przy użyciu jednego konkretnego narzędzia (podświetlonego na niebiesko), nawet mimo faktu, że w okolicy walają się dziesiątki młotków i pił do metalu. W innym momencie szukamy sznura – gra pozwala podnieść tylko jeden jego typ (ukryty w pewnym pomieszczeniu), chociaż podczas poszukiwań widzimy mnóstwo różnych sznurów. Ograniczenia tego typu są w zasadzie zrozumiałe, ale przy całym „otwartym” systemie fizycznym jednak rażą.

Macanie zwłok w celi więziennej nie pomaga w utrzymaniudobrego samopoczucia głównego bohatera.

Kolejną kwestią jest to, że przeżycie wraz z Danielem całej jego przygody zabiera około 6-8 godzin bez pomocy poradników. Dla jednych będzie to mało, dla innych aż za dużo (biorąc pod uwagę intensywne doznania). Gra wyjaśnia mniej więcej większość swoich sekretów i pod koniec staje się niezwykle brutalna. Szkoda trochę, że autorzy nie poszli na całość i nie uderzyli z grubej rury – zamiast tego otrzymujemy zakończenie, które można zamknąć w paru prostych zdaniach, pozbawione zaskakującej i błyskotliwej puenty. Rekompensatą są trzy różne finały i pewna ciekawostka. Za każdy z nich otrzymujemy fragment kodu, który składa się na hasło do spakowanego pliku w archiwum gry. Co w nim znajdziemy? Odkryjcie sami.

Dwa akapity z uwagami na temat niedociągnięć gry i tak wysoka ocena? Sprawa jest prosta – nowy tytuł Frictional Games doskonale sprawdza się w tym, w czym powinien. Amnesia najzwyczajniej w świecie budzi niepokój i sprawia, że czujemy się nieswojo, a przecież o to dokładnie chodzi. Miłośnicy horroru otrzymują świetną produkcję i ponownie mogą oddać się odrobinę masochistycznej przygodzie, która gwarantuje doznania znacznie mocniejsze niż konkurencja. Wysmakowane dzieło rodzi wiele refleksji i pytań. W tym także o to, kiedy szwedzka ekipa ponownie postanowi odwiedzić mrok i zechce zabrać nas ze sobą. Odpowiedź właściwie znamy – autorzy udostępnili przed kilkoma dniami narzędzia, za pomocą których stworzono grę. Kolejne przygody, jak można się domyślać, przygotują już sami miłośnicy horroru.

Szymon „Hed” Liebert

PS. Gra na razie dostępna jest jedynie w popularnych systemach elektronicznej dystrybucji (Steam, Impulse), ale jak się dowiedzieliśmy, Amnesia trafi do naszego kraju w najbliższym czasie także w wersji pudełkowej, przetłumaczona na język polski.

PLUSY:

  1. najstraszniejsza gra w tym roku;
  2. świetne pomysły na mechanikę rozgrywki;
  3. klimat z Lovecrafta i sugestywne zabiegi narracyjne;
  4. system fizyki.

MINUSY:

  1. niedorzeczności fabularne;
  2. zbyt łatwe zagadki?