Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 grudnia 2008, 09:48

A Vampyre Story - recenzja gry

Sporo czasu upłynęło od pierwszych zapowiedzi gry A Vampyre Story, ale w końcu doczekaliśmy się jej wydania. Byli pracownicy firmy LucasArts stanęli na wysokości zadania i stworzyli przygodówkę, która nawiązuje do klasyki gatunku.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

O A Vampyre Story – nowej grze przygodowej byłych pracowników firmy LucasArts – po raz pierwszy usłyszeliśmy kilka lat temu. Przez ten długi okres o projekcie nadzorowanym przez Billa Tillera zdążyliśmy już kilka razy zapomnieć. Na szczęście autorzy nie zasypiali gruszek w popiele i pod koniec tego roku wreszcie ogłosili, że ich debiutancki produkt jest gotowy. Już mogą cieszyć się nim gracze z niektórych krajów europejskich. Mieszkańcy kraju nad Wisłą muszą na A Vampyre Story poczekać do przyszłego roku. Wtedy to właśnie Cenega wyda ów tytuł w polskiej wersji językowej.

Akcja wampirzej opowieści rozgrywa się w 1895 roku, a jej główną bohaterką jest Mona de Laffite, francuska śpiewaczka operowa, która wbrew własnej woli została sprowadzona do draksylwańskiego zamku Warg, należącego do kurduplowatego krwiopijcy Shrowdy’ego von Kiefer. Kobieta pragnie wydostać się na wolność, ale zakochany w niej wampir ma wobec niej zupełnie inne plany i więzi dziewczynę w niedostępnej twierdzy. W niedoli towarzyszy Monie mały, ale niezwykle gadatliwy nietoperz Froderick, który w grze pełni dwojaką rolę. Z jednej strony komentuje (głównie w humorystyczny sposób) wszystkie poczynania swojej właścicielki, z drugiej natomiast – pomaga jej w różnych sytuacjach. Co prawda w trakcie zabawy cały czas sterujemy Moną, ale do dyspozycji zawsze mamy naszego partnera, który często robi rzeczy, jakich nasza podopieczna nigdy by się nie podjęła.

Po ucieczce z zamku akcja przenosi się do małego miasteczka. Warto zwrócić uwagę na bardzo ładne tła.

Gracz wkracza do akcji, gdy Shrowdy von Kiefer zostaje przebity kołkiem przez jednego z polujących na wampiry mnichów. Śmierć uzurpatora otwiera przed Moną realną szansę ucieczki. Zanim jednak dziewczyna opuści mury draksylwańskiej twierdzy, musi najpierw uporać się z różnymi przeszkodami, jakie staną jej na drodze do wolności. Zamek otoczony jest jeziorem, w którego wodach pływa oślizgły potwór. Dodatkowym problemem jest sama posiadłość von Kieferów, kryjąca wiele sekretów, a także jej dziwni mieszkańcy, nie zawsze skorzy do udzielenia pomocy. To jednak nic w porównaniu z niebezpieczeństwami, jakie czyhają na artystkę w Draksylwanii. Pamiętajmy, że Mona jest wampirem i choć sama nie do końca wierzy w swoje nadnaturalne zdolności, polujący na krwiopijców mnisi widzą w niej wroga numer jeden.

A Vampyre Story jest klasyczną grą przygodową w pełnym tego słowa znaczeniu. Niemal na każdym kroku widać, że szef projektu – Bill Tiller – zaczynał swoją przygodę w branży od tego gatunku i to na dodatek w firmie LucasArts, która dawno temu zajmowała się taśmową produkcją hitów spod znaku adventure. Praktycznie wszystko, począwszy od projektu lokacji, poprzez interfejs, na dialogach skończywszy, nasuwa skojarzenia ze starymi przygodówkami, które największe tryumfy święciły na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.