autor: mass(a
SWAT 4 - recenzja gry
SWAT 4 to kontynuacja wydanego przez Sierrę ponad 5 lat temu taktycznego shootera FPP, który jako pierwszy miał oficjalne błogosławieństwo prawdziwych odziałów amerykańskiej brygady Special Weapons And Tactics. Gra jest jeszcze lepsza.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nie wszystko w życiu wychodzi tak, jak się planowało. Na przykład napad na bank. Gdy sprawy się skomplikują i droga odwrotu zostaje odcięta, z reguły uzbrojeni po zęby panowie postanawiają zabarykadować się w środku razem z zakładnikami. Kiedy dodatkowo negocjatorzy nie mogą znaleźć z nimi wspólnego języka, a zwykli gliniarze marzą jedynie o tym, aby być już w domu i zmienić pieluchy, do akcji wkraczają elitarne odziały policji. Jeśli zaś cała akcja dzieje się w Los Angeles, możecie być pewni, że na kamizelkach kuloodpornych napisane będzie SWAT. Dodajcie do tego cyferkę „4” i macie już tytuł rewelacyjnej gry, która opowiada o pracy najlepszych z najlepszych, wyszkolonych do konfrontacji z najgorszymi z najgorszych...
SWAT 4 to kontynuacja wydanego przez Sierrę ponad 5 lat temu taktycznego shootera FPP, który jako pierwszy miał oficjalne błogosławieństwo prawdziwych odziałów amerykańskiej brygady Special Weapons And Tactics. Wszystkich weteranów tamtych rozgrywek chciałbym postawić w stan najwyższej gotowości. Dzisiejsze rozkazy są proste: zdobyć fundusze, zdobyć grę, zainstalować i ruszać do akcji. Gra jest jeszcze lepsza i sądzę, że każdy, kto wysoko ocenił poprzednią część, tej wystawi podobne noty. Jeśli jednak nie wiesz o czym mowa, czytaj dalej.
Gra oferuje 3 zasadnicze tryby rozgrywki – pojedyncze misje, tryb wieloosobowy i danie główne: tryb kariery. W tym ostatnim twórcy gry postanowili nie zawracać nam głowy linią fabularną ani budowaniem postaci bohatera. Jesteśmy w pracy i mamy konkretne zadania do wykonania. A konkretniej: 14 zadań. Każde z nich poprzedza krótki, rzeczowy briefing i możliwość doboru adekwatnego do sytuacji ekwipunku. Stajemy na czele 5-osobowego oddziału i wkraczamy do akcji.
SWAT 4 to widziany z pierwszej perspektywy symulator o charakterze taktycznym. W grze kierujemy bezpośrednio naszą postacią oraz – przez system rozkazów – dwoma dwuosobowymi podzespołami. Ich działanie jest wypadkową sztucznej inteligencji programu oraz naszych poleceń. I tu pierwszy znaczący krok do przodu w porównaniu do poprzedniej części – zaimplementowano nowy system wydawania rozkazów. A nawet kilka systemów. Można to robić tradycyjnie, tłukąc w klawisze numeryczne w odpowiedniej kolejności, ale można też wydawać polecenia rozwijając podręczne menu spod prawego klawisza myszy. Patent w praktyce sprawdza się rewelacyjnie, bez odrywania dłoni od myszy kierujemy policjantów w miejsca wskazane kursorem, jednym kliknięciem zlecamy np. wywalenie drzwi, wrzucenie granatu gazowego i oczyszczenie pomieszczenia z przeciwników, wysyłamy ich przodem lub zostawiamy z tyłu z poleceniem osłony dowolnego obszaru itd. Oczywiście musi minąć moment, zanim opanujemy szybkie i sensowne kierowanie zespołem, ale z czasem przychodzi to naturalnie i z biegiem gry coraz bardziej możemy polegać na naszych ludziach, samemu ograniczając się do groźnego pokrzykiwania na bandziorów.
No właśnie. Naszą podstawową bronią jest perswazja. Zapomnijcie o idących w dziesiątki fragach, podskokach i headshotach. Bezpieczeństwo cywilów i w miarę żywy podejrzany to nasze priorytety. Jeśli już swędzi Was palec na spuście szybkostrzelnego karabinku, a na honorowym miejscu na półce spoczywa u Was Counter-Strike, SWAT 4 może przynieść rozczarowanie. Tutaj schemat pokonywania przeciwnika jest odzwierciedleniem prawdziwych akcji policji: ostrzeżenie, ogłuszenie, obezwładnienie. Czasami wystarczy wycelowana w głowę lufa i głośny okrzyk „Hands up!”, ale z reguły zmuszeni jesteśmy do użycia innych środków perswazji: granaty hukowe, granaty gazowe, granaty kulkowe, ostrzegawczy strzał w powietrze albo seria po nogach z broni nieinwazyjnej. W najgorszej sytuacji możemy wysłać opornego delikwenta na tamten świat, ale zawsze musi być to uzasadnione działanie w obronie własnej.