Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 kwietnia 2005, 11:19

autor: Maciej Kurowiak

Brothers in Arms: Road to Hill 30 - recenzja gry

Wcielasz się w rolę dowódcy jednostki, bez żadnych ogródek wzorowanej na tej z „Kompanii Braci” czy „Szeregowca Ryana”. Bohater jest targany licznymi rozterkami i pomiędzy poszczególnymi misjami możemy wsłuchać się w potok jego myśli o życiu i śmierci...

Recenzja powstała na bazie wersji XBOX. Dotyczy również wersji PS2

Niemcy to niesłychanie zasłużony dla cywilizacji naród – jego córy i synowie, jak Goethe, Kant czy Beethoven, będą zapewne pamiętani, dopóki ludzkość nie uwolni tej pięknej planety od swego istnienia. Niestety na zakręcie historii ten wspaniały filozoficzno-liryczny wagon pod przewodnictwem pewnego kaprala postanowił podbić świat i uwiecznił się na zawsze... w grach wideo. Nawet najmłodsza dziatwa znająca naszych sąsiadów jedynie od strony skoków narciarskich, piłki nożnej i pewnej sieci sklepów „tylko dla mądrali”, wie, jak odpowiednio powinno się zareagować słysząc za sobą gromkie hende hoch. A jeśli nie wie, to się nauczy...

Na rynku mamy już sporo tytułów nawiązujących tematyką do II Wojny Światowej. Temat ten był zresztą nośny od zawsze – ilu z nas pamięta, jak w podstawówce na zajęciach technicznych czy informatyce męczyło się Wolfensteina... Od tego czasu powstało już multum strzelanin wojennych, by nie wspomnieć chociażby o tych najsławniejszych, jak Medal of Honor czy Call of Duty. Problem w tym, że w gruncie rzeczy były to zwykle strzelaniny, które realia najbardziej piekielnych lat w historii wykorzystywały jedynie jako tło. Równie dobrze wszystko mogłoby się rozgrywać 200 lat później, a żołnierze zamiast z karabinów mogliby strzelać do siebie z laserów czy karabinów plazmowych. Na szczęście są na świecie twórcy, którzy zamiast kolejnej strzelaniny osadzonej w realiach drugiej wojny światowej, zafundowali nam zupełnie nowy, oryginalny produkt. W najnowszej produkcji Gearbox Sofware, wojna nie jest tylko tłem akcji, ale przenika wszystkie elementy rozgrywki.

W Brothers in Arms wcielasz się w rolę dowódcy jednostki, bez żadnych ogródek wzorowanej na tej z Kompanii Braci czy Szeregowca Ryana. Nasz bohater jest targany licznymi rozterkami i pomiędzy poszczególnymi misjami możemy wsłuchać się w potok jego myśli o życiu i śmierci. Gra nie jest typową strzelaniną w stylu gier FPP. Wprawdzie wydarzenia obserwujemy w pierwszej osobie, to jednak nie możemy tutaj ruszyć do przodu i w biegu, z rozwianymi włosami, wystrzelać wszystkich żołnierzy Wehrmachtu. Samotny żołnierz na froncie może tak naprawdę bardzo niewiele i dopiero przy wsparciu przyjaciół, jego działania mogą przynieść jakikolwiek efekt. Może zabrzmi to złowieszczo, ale BiA to poniekąd także gra strategiczna. Nie kojarzcie tego automatycznie z przesuwaniem po planszy tępych jednostek, reagujących na nasze rozkazy głośnym aye sir! To ludzie z krwi i kości, z których każdy ma swoją historię i marzenia. Od gracza zależy, czy pozwoli im wrócić do domu całymi i zdrowymi, czy po prostu poświęci ich w walce w imię ojczyzny i wyższych racji.

Dowodzenie rozwiązano w nadzwyczaj prosty sposób: ot, wystarczy przytrzymać lewy spust i nie puszczając go wybrać miejsce, gdzie odział ma przejść. Jeśli wskażemy leżący konar lub murek, nasi ludzie automatycznie zajmą przy nim pozycję obronną. Możemy w ten sposób dowolnie kierować ogień na wrogie jednostki, samemu na przykład obchodząc przeciwników od flanki. Tego typu akcje jesteśmy w stanie zaplanować, dzięki trójwymiarowej mapie, na której zaznaczone są oddziały nasze i wroga. Nasze jednostki dzielą się na dwie grupy, jedna uderzeniowa i jedna do stawiania ognia zaporowego i osłony. Twoim zadaniem jest takie manewrowanie tymi grupami, by maksymalnie efektywnie zniszczyć wrogie oddziały.

Brothers in Arms: Road to Hill 30 - recenzja gry
Brothers in Arms: Road to Hill 30 - recenzja gry

Recenzja gry

„Brothers in Arms” zapowiadali się bardzo dobrze. Liczyliśmy na tytuł, który łączyłby w sobie zręcznościowe motywy zaczerpnięte z takich gier jak CoD czy MoHAA z warstwą taktyczną...

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.