Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

LEGO Gwiezdne wojny: Saga Skywalkerów Recenzja gry

Recenzja gry 8 kwietnia 2022, 17:59

Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy

LEGO Star Wars Skywalker Saga, choć nieidealne, dostarcza na rynek cenny ładunek, którego chyba wszyscy teraz potrzebujemy: czystą rozrywkę pozbawioną ciężkiej fabuły i trudnych emocji. Suchy humor, ulubione uniwersum i tysiące znajdziek.

Recenzja powstała na bazie wersji PS5. Dotyczy również wersji PC, XSX, XONE, Switch

Nie ma chyba na tym świecie serii gier, z którą byłabym związana mocniej niż z LEGO. To one pozwalały mi na nowo przeżywać ulubione filmy z dzieciństwa, były źródłem nieskończonej nostalgii, przypomnieniem młodzieńczej beztroski, dawały możliwość ponownego odkrywania ulubionych uniwersów – już nie w rzeczywistości filmowej, a growej.

Przez lata grania we wszystkie „legosowe” tytuły wypracowałam sobie z nimi relację, nauczyłam się ich poczucia humoru, działania zagadek i mechanik. W LEGO Gwiezdnych wojnach: Sadze Skywalkerów oczywiście wszystko to ma zastosowanie, ale ta produkcja jest tak okrutnie ogromna, że tryb swobodnej rozgrywki, w której fabuła nie prowadzi za rączkę, trochę mnie przeraża. Do tej pory „wymaksowanie” gry z tej serii zajęło mi najdłużej około 90 godzin systematycznego czyszczenia lokacji za lokacją. Sagę Skywalkerów dociągnę do 100% pewnie za jakieś trzy miesiące. I będą to ciągłe podróże między kolejnymi miejscami i aktywnościami, by zminimalizować ryzyko przesytu. Bo musicie wiedzieć, że szanse na zmęczenie się rozgrywką są duże.

Przerost bossów nad treścią

JULIA, ALE CZYM JEST TA GRA?

LEGO Saga Skywalkerów to gra na podstawie dziewięciu filmów, czyli trzech trylogii Gwiezdnych wojen – na tyle, na ile to możliwe, wierne odwzorowanie najważniejszych momentów z tych dzieł połączone z walkami i zagadkami środowiskowymi. Możecie zaliczać rozdziały według kolejności wychodzenia filmów, a możecie po prostu od pierwszego. A od pewnego momentu – jak Wam się żywnie podoba.

Każdy film to osobna część, a zwieńcza je wszystkie moduł swobodnej gry, od której nie polecam zaczynać – będziecie potrzebować różnych postaci, a odblokujecie je tylko w fabule.

Dodatkowo produkcja ta oferuje ogrom misji pobocznych, wyścigi, wyzwania i całą masę znajdziek, które zajmą Was na dziesiątki godzin.

PLUSY:
  1. humor;
  2. piękny świat;
  3. mnóstwo eksplorowania;
  4. lekka formuła;
  5. znajdźki, znajdźki i jeszcze raz znajdźki;
  6. gra po skończonej fabule naprawdę długo się nie nudzi;
  7. urozmaicona walka;
  8. możliwość wyłączenia dialogów na rzecz pomruków;
  9. poziom trudności w przypadku zbierania znajdziek jakby trochę wyższy niż dotychczas.
MINUSY:
  1. za dużo bossów, z którymi walki wyglądają tak samo;
  2. momentami szwankująca praca kamery;
  3. nieco przytłaczająca wielkość świata;
  4. w trybie kooperacyjnym gra się gorzej niż w pojedynkę;
  5. wysoki próg wejścia dla świeżych graczy;
  6. poszatkowana fabuła ze stosunkowo małą liczbą zagadek i krótkimi misjami.

W Sadze Skywalkerów walka została zasłużenie urozmaicona – przeciwnicy dostali nad głowami paski życia, a my, z czasem, możliwość zwiększenia zadawanych obrażeń. Nastrzelacie się, nim zdejmiecie wroga. Mordobicie również idzie wolniej. Albo przynajmniej mniej monotonnie. Nie wystarczy już dusić jednego przycisku ile wlezie. Przeciwnik nauczy się, że bijecie go kwadratem, i zacznie blokować ciosy. Gra zachęca, by tłuc go też innymi przyciskami. No i jest mój ulubieniec – cicha eliminacja. Jednym się to wszystko spodoba, innym nie. Ja się plasuję gdzieś pośrodku, bo koniec końców jestem w „LEGO team zagadki”, a nie „LEGO team walka” – wolę eksplorować, niż bić.

Rozprawianie się z szeregowymi wrogami zajmuje więcej czasu i może być lekko frustrujące, zwłaszcza że w Sadze Skywalkerów starć jest baaardzo dużo. I niestety – moim zdaniem jest to największy minus tej pozycji. Dlaczego? W grach LEGO pojedynki z bossami wyglądają podobnie. Mogą się toczyć na innych obszarach, a sposoby pokonywania „szefów” różnić od siebie, niemniej zawsze sprowadza się to do: zrób X i powtórz. Obwiąż kolosa sznurem trzy razy, a pomiędzy tymi razami unikaj obrażeń albo walcz z mniejszymi oponentami. Poczekaj, aż sypnie ci klockami, byś mógł zbudować coś, co zada mu obrażenia, i powtórz to dwa razy. Trzy razy przejmij rzucany przedmiot i rzuć nim w bossa. I tak dalej, i tak dalej. Jest to żmudna i nużąca praca oraz najsłabszy punkt tych gier, ale warto chwilę się pomęczyć, by zaraz znów wrócić do eksploracji.

No i problem tkwi w tym, że tutaj bossów mamy od groma, a walki zawsze wyglądają tak samo. Najpierw miecze świetlne, potem wytrzymywanie ataku, później gorączkowe blokowanie ciosów z prędkością światła, znów miecze świetlne i może na koniec trzeba znaleźć jakiś sposób, by wróg wrócił na arenę. I powtórz. Raz, trzy, pięć, a nawet i więcej razy, bo bossowie różnią się liczbą żyć.

Trudno mieć za złe twórcom, że dali nam tylu złoli do tłuczenia – to przecież Gwiezdne wojny. Wydaje mi się jednak, że można było podejść do tego z większą dozą kreatywności i przewidzieć, że gracza znudzi prowadzenie w kółko tych samych starć, tyle że z klockiem w innym przebraniu. Udało się to osiągnąć z Kapitan Phasmą i do pewnego stopnia z Jabbą (bardzo przyjemna potyczka, swoją drogą).

Nie lubię rushować gier, można się nabawić przesytu i mniej skupić na przeżywaniu całości jako fajnego doświadczenia. Biorę więc pod uwagę, że gdybym rozłożyła sobie przejście głównego wątku fabularnego na dziewięć dni (jeden film na jeden dzień), a nie na dwa, może nie nudziłabym się podczas walk. Może to Was pocieszy.

Julia Dragović

Julia Dragović

Studiowała filozofię i kierunki filologiczne. Pisanie trenowała, rzeźbiąc setki prac zaliczeniowych. Dziennikarka GRYOnline od 2019 roku. Zaczynała w newsroomie, by ostatecznie osiąść w dziale publicystyki jako felietonistka i recenzentka, a wkrótce również jako etatowa redaktorka działu poradników i anglojęzycznego Gamepressure. Gra od kiedy pamięta, we wszystko oprócz strzelanek i RTS-ów. Kociara, simsiara, betoniara. Kiedy nie czyści map ze znajdziek i nie gra w symulatory wszystkiego, strategie ekonomiczne, RPG-i (papierowe też) oraz romantyczne indyki, lata z aparatem po polskich i zagranicznych miastach w poszukiwaniu brutalistycznej architektury i postkomunistycznych reliktów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która trylogia Gwiezdnych wojen jest najlepsza?

"Stara trylogia" - Epizody IV-VI
62,9%
"Nowa trylogia" - Epizody I-III
33,3%
"Trylogia Disneya" - Epizody VII-IX
3,8%
Zobacz inne ankiety
Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek
Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek

Recenzja gry

Podchodziłem do Super Mario Bros. Wonder z dużą rezerwą, bo ostatnie platformówki 2D z udziałem hydraulika były mocno odtwórcze i nie miały tej magii co kiedyś. Okazało się jednak, że Nintendo odrobiło zadanie domowe.

Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony
Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony

Recenzja gry

Psychonauts 2 miesza w głowie wieloma stylistyczno-narracyjnymi dziwnościami, chwyta za gardło masą zwrotów akcji i pomysłów na siebie, a na sam koniec łapie za serce ciepłem i morałem snutej opowieści. Psychodeliczny szał ciał, ot co.

Recenzja gry Kirby and the Forgotten Land - kula próbuje, ale nie daje fula
Recenzja gry Kirby and the Forgotten Land - kula próbuje, ale nie daje fula

Recenzja gry

Kirby and the Forgotten Land to żywy dowód na to, że Nintendo nawet z postapokaliptycznych motywów potrafi stworzyć cukierkową platformówkę. Ta iście eksperymentalna mieszanka eksploduje kreatywnością, choć została uwarzona wedle prostego przepisu.