Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 marca 2011, 12:30

autor: Maciej Kozłowski

Sengoku – czyli krew, honor i gry

Honorowi samurajowie, sprytni ninja, genialni dowódcy i wielkie spiski – zanim zagrasz w Shogun 2: Total War, poznaj czasy, w jakich się rozgrywa.

Spis treści

Broń i wojownicy

Wyobraźcie sobie armie setek samurajów pokonanych przez kilkudziesięciu mnichów, losy bitwy odmienione przez sprytnego ninja, karierę uzbrojonego w kij chłopa, który zostaje najpotężniejszą osobistością w państwie, wielkie bitwy morskie, w których szesnaście koreańskich okrętów pokonuje ponad sto japońskich, wreszcie kobiety, które dzięki swym walorom i intelektowi potrafiły wpływać na losy świata.

To właśnie jest Sengoku.

W wojnach z tego okresu brało udział wielu mężnych wojowników i wojowniczek – pojawiły się też nowe rodzaje broni. Poza odwiecznym orężem samurajów: mieczami katana i no-dachi (dłuższa wersja katany), łukami i naginatami (włóczniami o elastycznym zakończeniu) w interesujących nas czasach zaczęto wykorzystywać broń palną. Tej, co ciekawe, jako pierwsi użyli mnisi – doskonale nadawała się do bronienia świątyń. Poza tym na pola bitew wprowadzono europejskie armaty, które również na stałe zadomowiły się na japońskich okrętach. Te nowe nabytki pozwoliły ostatecznie zwyciężyć jednemu z klanów – Tokugawa – i zjednoczyć kraj pod swym berłem.

Hideyoshi nieco się zmienił przez te cztery wieki...

Pola bitewne tamtych czasów były pełne przede wszystkim samurajów (szlachty-rycerstwa) oraz ashigaru (żołnierzy z poboru). Nie zmienia to jednak faktu, że w wojnę angażowały się też dużo mniej konwencjonalne typy wojsk – buddyjscy mnisi, ninja czy religijni fanatycy (Ikko-ikki). Szczególnie ciekawi są ci ostatni – według europejskich norm nazwalibyśmy ich sektą o militarnym charakterze – byli to samuraje, mnisi i chłopi, którzy walczyli nie tylko z pobudek religijnych czy ekonomicznych, ale i o powrót dawnego porządku. Zasadniczo sztuka wojenna w opisywanych czasach rozwijała się w bardzo dynamiczny sposób – odchodzono od starych rozwiązań na rzecz nowych, technika zaczęła mieć większe znaczenie dla japońskich dowódców.

Nie ulega wątpliwości, że omawiana epoka była okresem przejściowym – od skostniałego, średniowiecznego państwa do nowego, niemal nowożytnego imperium. Schyłek Sengoku to koniec wielu symboli, które nieodmiennie kojarzą nam się z Japonią. Liczne powstania mnichów i sekt spowodowały, że ostatecznie zakazano im dzierżenia broni. W ten sposób obumarła tradycja sohei (potężnych strażników świątynnych), yamabushi (górskich pustelników o nadnaturalnych mocach i doskonałej sztuce walki) czy Ikko-ikki. Ograniczono liczbę samurajów, z kart historii niemal zniknęli ronini (samurajowie, którzy stracili pana). Nowi siogunowie lękali się o swe życie, prześladowali więc zakon ninja, który niemal przestał istnieć. Wreszcie – zamknięto kraj na kontakty z Europejczykami, by ci nie mieli na niego żadnego politycznego wpływu.