Czy tę generację w końcu wygrają gracze?
Wydaje się znamienne, że w 25. rocznicę debiutu PS1 w USA to Microsoft kradnie całe show, oficjalnie prezentując Xboksa Series S i zdradzając ceny swoich konsol. Jednak fani Sony oraz gracze PC również mają na co czekać.
Kiedy przypomnimy sobie PR-owy koszmar, jakim była zapowiedź Xboksa One, jeszcze bardziej rośnie podziw dla Microsoftu. Tym razem odbiór jest jednoznacznie pozytywny, nie licząc oczywiście zmartwionego tanią (i w domyśle słabą) konsolą dewelopera, dla którego więcej pracy to kłopot. Xbox Series X w tej swojej kwadratowej obudowie chyba nie tylko we mnie nie wzbudza większych emocji – ot, nowy sprzęt, „wincyj” mocy i szansa na lepszą oprawę w kolejnych grach. Ale Series S może być „killerem” zarówno dla Sony, jak i PC. Dlaczego?
Wyobraźmy sobie, że jest grudzień 2020 roku (zakładamy, że świat nie skończył się w jakimś kataklizmie, a ludzkości nie wykończyła tajemnicza mutacja koronawirusa), idę do sklepu, gotowy wydać ok. 2500 zł na swój wymarzony prezent świąteczny. Bardzo chcę mieć PS5, to tutaj zagram w kolejnego Spider-Mana czy Horizon. Prawdopodobnie na konsoli Sony sprawdzę następną grę Naughty Dog i kontynuację God of War. To naprawdę ekscytujące, ale czy muszę mieć ją już teraz? Czy chcę wydawać tyle kasy na zabawkę, a potem jeszcze dorzucać „do pieca” 200–300 zł za każdym razem, kiedy kupuję grę?
W tym momencie na białym koniu wjeżdża Microsoft (czyli obracam głowę w kierunku stoiska z Xboksami). Mogę kupić NOWĄ KONSOLĘ za 1350 zł, a kasa, która zostanie w mojej kieszeni, wystarczy na mniej więcej dwa lata abonamentu Xbox Game Pass. Przez ten okres nie muszę wydawać na gry ani złotówki, bo będę miał do wyboru Forzę, Gearsy, Halo, Battlefieldy, FIF-ę, Need for Speeda i dosłownie setki innych tytułów dostępnych w ramach usługi. To jest deal, obok którego ciężko przejść obojętnie – niezależnie, czy masz się za „hardkora”, czy „każuala”.
Wróćmy do września 2020 roku. Większość „ważnych” tytułów na PS4 już mam za sobą, więc konsola leży w kącie i się kurzy, okazjonalnie używana do towarzyskiej rozgrywki w Rocket League. Xboksa nie posiadam, ale sumiennie opłacam moją daninę dla Microsoftu – dzięki Xbox Game Passowi dyski w moim komputerze okupuje już łącznie prawie 1,5 TB gier. I tutaj pojawia się kolejna możliwość wydania jesienią ciężko zarobionych pieniędzy: pozbycie się starej karty graficznej i zakup jednej z nowości Nvidii lub AMD. W końcu wszystkie nadchodzące gry będą musiały działać także na Xboksie Series S, którego moc obliczeniowa, liczona w ukochanych przez nas teraflopsach, jest porównywalna ze słabiutkim już PS4 Pro.
Cały ten przydługi wywód sprowadza się do jednego – w ciągu najbliższych miesięcy czeka nas łatwy wybór. W tym teście nie będzie złych odpowiedzi, bo giganci branży zaoferują nam sporo ciekawych opcji. Na święta Bożego Narodzenia w 2020 roku każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie, zatem pozwolę sobie na optymizm i powiem, że 9. generację wygrają nie tylko producenci (którzy znowu zarobią na nas miliony monet), ale także (w końcu?) my, gracze.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.
Michał Ostiak
