Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Need for Speed Publicystyka

Publicystyka 6 sierpnia 2015, 20:15

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów

Fani cyklu Need for Speed muszą cierpliwie znosić niespodziewaną dwuletnią przerwę w wydaniu kolejnej odsłony serii. Spotkanie z twórcami na targach gamescom pozwoliło uzyskać kilka nowych informacji na temat nadchodzącej gry z szybkimi wozami.

Zaprezentowane do tej pory zwiastuny oraz fragmenty rozgrywki z nowego Need for Speed jednoznacznie kojarzą się z dobrze wspominaną przez graczy serią Underground. Tuning, auta, nocne wyścigi, fabularne wstawki z aktorami – wszystko to wygląda aż nadto znajomo, jednak według twórców z Ghost Games w tym przypadku mamy do czynienia z tak modnym ostatnio całkowitym restartem serii. Autorzy przeanalizowali każdą z poprzednich części i do nowej gry wybrali z nich to, co było najlepsze i najlepiej się sprawdzało. Podobnie postąpiono z głosami i uwagami fanów oraz społeczności skupionej wokół Need for Speed, starając się zrealizować najczęściej pojawiające się prośby. Czy efekty sprostają wysokim oczekiwaniom? Przekonamy się w listopadzie. Na razie przyjrzyjmy się temu, co do tej pory ujawnili deweloperzy, i pokuśmy o wnioski po spędzeniu zaledwie dziesięciu minut z udostępnionym demem.

Wątek fabularny prześledzimy na terenach fikcyjnego miasta Ventura Bay, wzorowanego na Los Angeles. W grze nie wystąpi cykl dnia i nocy, jeździć będziemy zawsze w ciemnościach, ale najprawdopodobniej dostaniemy system dynamicznie zmieniającej się pogody (twórcy nie chcieli jeszcze za bardzo o tym mówić). Wybór tylko pory nocnej argumentowano tym, że pozwoliło to na sensowne uzasadnienie dość niewielkiego ruchu ulicznego, który w dzień powinien praktycznie uniemożliwiać jakiekolwiek ściganie się. Oprócz miejskich ulic wypróbujemy także szersze drogi na północnych terenach pozbawionych zabudowań, pozwalające na rozwinięcie o wiele większych prędkości niż w centrum. Obszar ten wyróżni się także tym, że dziwnym trafem nie pojawi się tam policja – będziemy mogli do woli łamać prawo, bo radiowozy napotkamy tylko w samym mieście. Potyczki ze stróżami prawa to już stały i chyba dość lubiany element serii Need for Speed, dlatego trochę zdziwiły mnie słowa dewelopera, że z powodu licznych postulatów graczy autorzy wprowadzają możliwość częściowej rezygnacji z policyjnych pościgów. Ponoć dla wielu były one zbyt trudne i wprowadzały niepotrzebny zamęt do toczącego się już wyścigu, dlatego zdecydowano się w dość realistyczny sposób oszczędzić nam długich starć z taranującymi graczy radiowozami. Jeśli zostaniemy przyłapani na wykroczeniu, zamiast uciekać możemy po prostu od razu zdecydować się na zapłacenie raczej niskiego mandatu – wtedy policjanci zostawią nas w spokoju. Cała gra bardzo koncentruje się na swobodzie w wielu aspektach i jest to widoczne już w samej fabule gry, którą możemy poznawać w odpowiadający nam sposób.

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów - ilustracja #2

Cel jest zawsze ten sam – osiągnąć szczyt w rankingu reputacji najlepszych kierowców, a dotrzeć tam da się, podążając jedną lub nawet kilkoma ścieżkami. Owych dróg jest w sumie pięć – tyle, ile występujących w grze ikon motoryzacji. Polscy gracze z pewnością skojarzą od razu Kena Blocka – mistrza Gymkhany, ale spotkamy też wyjątkowego miłośnika marki Porsche – Magnusa Walkera czy japońskiego gangstera Morohishiego Sana. Każda z tych pięciu postaci jest autentyczna, w grze gra samą siebie, jednocześnie reprezentując jedną unikalną cechę, jak styl, prędkość, przeróbki, jazda z ekipą czy igranie z prawem. Dostępne na mapie misje fabularne będą zawsze związane z charakterem konkretnej postaci i tylko od gracza ma zależeć, czy podąży ścieżką personalizacji własnego wozu, efektownego ścigania się w drifcie, czy testowania cierpliwości policji. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by jednocześnie lub od czasu do czasu próbować kilku lub wszystkich ścieżek naraz – tylko wtedy zobaczymy komplet przygotowanych przez twórców przerywników filmowych. Z drugiej strony skupienie się na jednej ikonie motoryzacji pozwoli zostawić sobie możliwość ponownego przejścia gry bez efektu powtarzania jeszcze raz tego samego.

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów - ilustracja #3

Dużo więcej swobody znajdziemy także w naszym garażu. Oprócz sporej, choć nieujawnionej jeszcze, liczby aut imponujące będą także możliwości tuningu optycznego i mechanicznego. Zmiany w wyglądzie karoserii to już standard, opcje wyboru zacisków hamulców, ich koloru czy stopnia przyciemnienia szyb też, skupmy się więc na zmianach pod maską. Nowe Need for Speed wzorem dużo trudniejszych symulatorów pozwoli na modyfikację takich parametrów jak ciśnienie opon, zakresy poszczególnych biegów czy wysokość oraz twardość zawieszenia. Całość nie będzie aż tak skomplikowana dla początkujących graczy, ponieważ cały setup polega na wyborze odpowiednimi suwakami opcji Drift – luźna, bardziej zręcznościowa jazda lub Grip – prowadzenie nastawione na przyczepność i szybkie pokonywanie trasy. Pierwszy z trybów jest skierowany do osób lubiących czysto arcade’ową rozgrywkę, drugi to ponoć ukłon w stronę fanów pamiętających czasy początkowych odsłon serii i bardziej realistycznego modelu jazdy, znanego choćby z Porsche Challenge. Udostępnione demo nie pozwalało sprawdzić, jak to działa, ale trzymamy kciuki, by rzeczywiście każdy znalazł tu coś dla siebie. Drugą największą (i chyba nawet istotniejszą) nowością dotyczącą aut jest to, że będzie można modyfikować ich moc, co po raz pierwszy pozwoli na rezygnację z zakupów coraz szybszych wozów. Według zapewnień twórców grę da się ukończyć tylko jednym, ulubionym samochodem, odpowiednio przerabiając go dzięki kolejnym, odblokowywanym częściom.

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów - ilustracja #2

Jeśli jesteśmy już przy pojazdach, nie można nie wspomnieć o tym, że ich modele prezentują się naprawdę niesamowicie. W pewnym sensie może się to okazać małą wadą gry, bo otoczenie miasta nie robi już aż tak dobrego wrażenia – nie ma żadnej rewolucji w szczegółach budynków czy infrastrukturze drogowej i widać kontrast pomiędzy rewelacyjnymi autami a samym Ventura Bay. Być może dlatego akcja pokazywanych dotychczas fragmentów zawsze toczyła się podczas deszczu – bo trzeba przyznać, że efekt mokrych ulic wypada równie dobrze jak samochody, a razem z refleksami świetlnymi skutecznie zasłania niezbyt błyszczącą metropolię. Wracając do wozów – szczególne wrażenie robi auto, które wjeżdża do garażu po deszczowej przejażdżce. Na dolnych partiach karoserii widać małe i nieregularne kropki brudu, wszędzie są jeszcze ślady wody – dbałość o najdrobniejsze szczegóły jest naprawdę imponująca. Tak samo sugestywnie przedstawiają się wszelkie uszkodzenia na naszej bryce, choć mają one charaktery czysto kosmetyczny i tradycyjnie pozostają bez wpływu na osiągi oraz zachowanie auta. Fizyka jazdy w pokazywanym demie nie odbiegała znacząco od tego, do czego przyzwyczaiła nas seria Need for Speed. Nadal było czysto zręcznościowo, odrobinę za szybko, z obowiązkowym nitro i małym chaosem podczas wyścigu, któremu towarzyszy odbijanie się od innych maszyn i otoczenia, by wyhamować.

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów - ilustracja #3

Nowe Need for Speed to również znany z ostatnich odsłon wymóg połączenia z siecią i bardzo silny nacisk na funkcje społecznościowe. Cały czas będziemy mogli ścigać się ze znajomymi, pojawią się tzw. dzienne wyzwania, sprostanie którym zasili naszą pulę punktów reputacji. Każdy sukces zostanie uwieczniony fotką, którą inni gracze będą mogli „lajkować”, co również pozwoli uzyskać dodatkowe punkty, jeśli tylko polubień będzie dostatecznie dużo.

Najświeższe Need for Speed jawi się jako swoista mieszanka nowości i sprawdzonych rozwiązań. Czy takie połączenie ma szansę zadowolić wszystkich fanów „Potrzeby prędkości”? Z pewnością nie będzie łatwo, bo licząca sobie ponad dwadzieścia lat seria dorobiła się już całej rzeszy graczy o trochę różnych oczekiwaniach. Jednak to, co zobaczyłem na targach gamescom, utwierdziło mnie w przekonaniu, że kolejnego NFS-a warto wyglądać, by choćby z ciekawości przekonać się, jak sprawdzi się zapowiadana nowa koncepcja podejścia do trybu fabularnego i jak dobrze oddano ducha poprzednich, kultowych odsłon serii.

Graliśmy w Need for Speed – gratka dla miłośników tuningu i nocnych wyścigów - ilustracja #4

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Need for Speed

Need for Speed