autor: Artur Falkowski
Europa Universalis III - przedpremierowy test - Strona 2
Znawcy serii powinni poczuć się jak u siebie w domu i mogą odetchnąć z ulgą – podstawowe zasady gry nie uległy zmianie. W dalszym ciągu zajmujemy się kreowaniem alternatywnej historii historycznego państwa.
Przeczytaj recenzję Europa Universalis III - recenzja gry
Znawcy serii powinni poczuć się jak u siebie w domu i mogą odetchnąć z ulgą – podstawowe zasady gry nie uległy zmianie. W dalszym ciągu zajmujemy się kreowaniem alternatywnej historii historycznego państwa. Tym razem do wyboru mamy 250 krajów: zarówno mocarstw, jak i tych niewielkich, o których niewielu słyszało. Ramy czasowe również nie odbiegają od tych znanych z poprzednich odsłon. Różnica jednak jest taka, że możemy dowolnie wybrać datę, od której chcemy rozpocząć grę. Do dyspozycji mamy okres pomiędzy zdobyciem Konstantynopola (1453) a Wielką Rewolucją Francuską (1789). Losowo sprawdzałem kombinacje dat i państw i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jaki autorzy włożyli w oddanie historycznych realiów. Ówczesna sytuacja polityczna została oddana z dokładnością do jednego dnia.
Warto przy tym zauważyć, że dotyczy to tylko startu kampanii. Wraz z postępem w grze sytuacja może przybrać zupełnie inny od znanego z historii obrót. Nie tylko państwo gracza może rozwijać się w dowolny sposób, ale odrzucono również znane z poprzednich części historyczne kajdany krępujące AI kierowanych przez komputer krajów. Przez ten drobny zabieg Europa Universalis III stała się o wiele mniej przewidywalna.
Kolejną rzucającą się w oczy zmianą jest przejście oprawy graficznej do 3D. Autorzy postanowili iść z duchem postępu i dostosować wygląd trzeciej części serii do obecnych wymogów. Muszę przyznać, że z miernym skutkiem. Odniosłem wrażenie, że gra prezentuje się nawet gorzej od swojej poprzedniczki. W porównaniu z inną wielką strategią – Cywilizacją IV – wypada bardzo kiepsko. Mam nadzieję, że kilka miesięcy prac nad grą przyniesie poprawę pod tym względem. Mimo wszystko wiadomo jednak, że w przypadku takich tytułów to nie grafika decyduje o przyjemności płynącej z rozgrywki.
Autorzy gry postawili sobie za cel uczynić swój produkt bardziej przystępnym dla początkujących graczy. Uznano, że poprzednie części Europy Universalis odstraszały zbyt wielką ilością danych wyświetlanych naraz na ekranie. W związku z tym przemodelowaniu uległ cały interfejs gry. Zrezygnowano z uruchamianego prawym przyciskiem menu. Całość ekranu stanowi obecnie w pełni skalowana mapa świata oraz znajdujące się po bokach przyciski umożliwiające dostęp do poszczególnych ustawień. Przyznać muszę, że choć nie uważałem starego interfejsu za specjalnie nieprzyjazny w użytkowaniu, to ten zrobił na mnie wrażenie swoją przejrzystością.
Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, to tutaj napotykamy sporo zmian. O ile różne systemy rządów nie są żadną nowością dla serii, to rozszerzenie ich liczby (samych rodzajów monarchii jest przytłaczająco wiele) oraz odkrywanie nowych typów poprzez badania naukowe jest już miłym urozmaiceniem, a jednocześnie ukłonem w stronę Cywilizacji. Nie muszę chyba dodawać, że każdy rodzaj rządów ma swoje wady i zalety. Od wyboru sposobu zarządzania krajem zależeć będzie między innymi to, jak często będziemy mogli zmieniać politykę wewnętrzną państwa.