
Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World Recenzja gry
Więcej, lepiej i w końcu w 60 fps! Recenzja Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World
Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World przynosi nie tylko ulepszenia do bazowej gry, ale także soczyste DLC, które z każdą kolejną planszą zachwyca coraz bardziej.
Recenzja powstała na bazie wersji NS2.
Choć od premiery Kirby and the Forgotten Land minęły już ponad trzy lata, to ja nadal od czasu do czasu wracałem do tego przesłodkiego, postapokaliptycznego świata, a to żeby pobić swój czas w jakimś wyzwaniu, a to żeby przejść jakiś świat wyłącznie z jednym Copy Ability. Premiera Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World bardzo mnie ucieszyła, bo chciałem dostać więcej tego, co już lubię, a na dokładkę poprawę wydajności i jakości na Switchu 2.
Okazało się jednak, że Star-Crossed World jest znacznie ciekawszym dodatkiem niż zakładałem i podczas przechodzenia kolejnych plansz nie mogłem przestać się uśmiechać. Choć uważam bazową grę za bardzo dobry produkt, to uważam, że twórcy zaserwowali nam tutaj jeszcze lepsze doświadczenie niż w „podstawce”, a to zdarza się szalenie rzadko.
Zakochałem się w Star-Crossed World
Zacznijmy od tego, że dla nowego gracza Star-Crossed World wygląda jak integralna część gry. Plansze z motywem Star-Crossed World to zremiksowane wersje poziomów znanych z Kirby and the Forgotten Land, które na mapie świata występują obok oryginałów i odznaczają się niebieską poświatą oraz innymi znajdźkami (mamy tu Starries zamiast Waddle Dees). Kolejne levele z DLC odblokowują się po pokonaniu bossa danego regionu, wtedy wystarczy się cofnąć do początku obecnego świata, by znaleźć tam nowy poziom Star-Crossed World. W mojej opinii taki układ sprawia, że jest to bardzo naturalne i czuć, że po przejściu wszystkich poziomów w aktualnym świecie dostajemy więcej zawartości.
Same plansze Star-Crossed World to bardzo ciekawy przypadek. Chociaż akcja gry dzieje się pozornie na tych samych mapach, co w podstawce, to szybko przekonacie się, że faktycznie to tylko pozory. Gdy dotkniecie fragmentów kryształów, na mapę „wyleje” się charakterystyczna, kryształowa, zawartość dodatku Star-Crossed World. DLC zmienia dobrze znane miejscówki w totalnie inne, dodając nowe platformy, schody czy kompletnie transformując teren wokół Was. Potrafi to zmienić poziom do tego stopnia, że chyba „remiksowanie” oddaje najlepiej to, co widzimy na ekranie. Uważam, że plansze z dodatku Star-Crossed World są też po prostu lepsze i bardziej kreatywne od tych z podstawki, które bardzo mi się podobały.
Sama zawartość dodatku jest równie imponująca co nowe poziomy. Dostajemy tu nowych przeciwników, nowe znajdźki Mouthful Mode (te, które Kirby pochłania i zmienia się np. w samochód czy wielką żarówkę), nowe wersje znanych wrogów, więcej wyzwań (w tym także czasowych), no i przede wszystkim nowych bossów, którzy pojawiają się zaskakująco często, czasem nawet kilka razy na jednej mapie. Oczywiście doświadczycie tutaj też nowej fabuły, która skupia się na ratowaniu Starries z opresji (tym razem Waddle Dees śpią spokojnie), ale to raczej tylko pretekst do pokonywania kolejnych poziomów, jak to często bywa w grach Nintendo.
Grając w Kirby and the Forgotten Land, zdarzało mi się też narzekać na niski poziom trudności gry, nawet w późniejszych etapach. Często naprawdę trzeba było się postarać, żeby zginąć, a przejście podstawki bez ani jednego zgonu nie było trudne. Na szczęście Star-Crossed World nieco to zmienia. Po pierwsze, niektóre levele są zwyczajnie bardziej skomplikowane i łatwiej spaść z platformy czy zgubić się. Po drugie, wrogowie są więksi, jest ich więcej i są nieco bardziej agresywni. Po trzecie, sekcje zręcznościowe przyspieszyły i czasem trzeba wykazać się zwinnością, żeby je przejść bez szwanku. Po czwarte (i ostatnie), bossowie stali się nieco bardziej wytrzymali i zyskali nowe ataki, wymuszające walkę podjazdową. Nie oznacza to natomiast, że Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World jest trudne, bo to nadal gra z bardzo przystępnym progiem wejścia i ukończą ją nawet amatorzy. Nie zmienia to jednak faktu, że odblokowanie wszystkich ścieżek i odnalezienie wszystkich znajdziek da teraz więcej satysfakcji i zmusi do nieco bardziej intensywnej zabawy. Mi się to delikatne zwiększenie poziomu trudności bardzo spodobało.
Wszystko gra i śpiewa
Czy wspominałem już o muzyce? Nie? No to muszę to zrobić, bo ścieżka dźwiękowa w Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World to absolutny majstersztyk. Od spokojnych kawałków przypominających klimatem plansze świąteczne w grach Nintendo przez energetyczne, elektroniczne brzmienia, aż po funkowe, ostre i basowe utwory – w Star-Crossed World znajdziecie naprawdę fenomenalną selekcję muzyki, w moim odczuciu dużo lepszą niż w podstawce. Szczególnie w pamięć zapadły mi te funkowe sekcje, które mam ochotę zapętlić sobie na słuchawkach (a na razie nie mogę, bo nie ma ich w aplikacji Nintendo Music). W przypadku muzyki z gier zdarza mi się to bardzo, bardzo rzadko.
Na koniec tej sekcji warto wspomnieć, że Star-Crossed World jest dostępne wyłącznie dla posiadaczy Switcha 2. DLC nie zadziała na Switchu 1, więc jeśli nie macie najnowszej konsoli Nintendo, to nie kupujcie dodatku – i tak w niego nie zagracie.
Tryb co-op
Komentuje Konrad Ratajczak
Tryb kooperacji w Kirby and the Forgotten Land wywołuje we mnie mieszane uczucia. Jako drugi gracz wchodzimy tutaj w już dość typowy dla gier Nintendo układ bycia raczej towarzyszem właściwego grającego niż równym mu uczestnikiem zabawy. Nie oznacza to jednak, że wspólna rozgrywka nie dostarczyła mi frajdy.
W przeciwieństwie do choćby Pauline z najnowszego Donkey Kong Bananza, Bandana Waddle Dee ma możliwość samodzielnego poruszania się, uczestniczenia w walce oraz w segmentach platformowych. Nie doświadczymy jednak żadnych unikalnych dla różowej kulki umiejętności — nie mamy opcji kopiowania ataków przeciwników, a podczas większości transformacji zostajemy „przytwierdzeni” do gracza głównego. Sama utrata życia nie wiąże się przy tym z żadnymi konsekwencjami.
Wydaje mi się, że jest to tryb skierowany przede wszystkim dla młodszych i mniej doświadczonych graczy, którzy wspólnie z nami będą mogli nacieszyć się nową grą. Dla pozostałych będzie to mocno okrojone doświadczenie, które — choć daje sporo radości — pozostawia także wyraźny niedosyt, zachęcając do samodzielnego ogrania tytułu. Tak też było w moim przypadku.
Nintendo Switch 2 Edition – w końcu 60 fps!
- genialne projekty poziomów, lepsze niż w „podstawce”;
- nieco wyższy poziom trudności;
- fantastyczne udźwiękowienie;
- w końcu 60 fps i wyższa rozdzielczość.
- jakość tekstur można by poprawić;
- tryb co-op to wciąż dość okrojone doświadczenie dla drugiego gracza;
- brak języka polskiego.
Premiera dodatku oznacza też, że Kirby and the Forgotten Land dostaje aktualizację do Nintendo Switch 2, która poprawia wydajność i jakość oprawy wizualnej. Jednym z moich największych zarzutów do podstawki było to, że działała zaledwie w 30 fps, gdzie takie hity jak Super Mario Odyssey czy Mario Kart 8 Deluxe spokojnie radziły sobie z 60 klatkami na sekundę, oferując zbliżony poziom oprawy wizualnej.
Na szczęście zmieniło się to przy okazji wydania Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World. Teraz na Switchu 2 przygody Kirby’ego i spółki działają w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Do tego dochodzi wyższa rozdzielczość. Na pierwszym Switchu widać było trochę ostrych krawędzi i na dużym ekranie dało się policzyć piksele. Wydanie na Switcha 2 działa w 1080p w trybie przenośnym i 1440p w docku. Dzięki temu obraz jest bardzo ostry i naprawdę ciężko się tu do czegoś przyczepić. Może tylko trochę szkoda, że oryginalne tekstury nie zostały zastąpione tymi w wyższej rozdzielczości, bo miejscami nieco widać ograniczenia, jakie narzucił twórcom pierwszy Switch.
Poproszę więcej takich DLC
Przy Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World bawiłem się tak dobrze, że generalnie nie chciało mi się w tym czasie grać w nic innego. Co więcej, nowe umiejętności specjalne aż prosiły się o to, żeby je ulepszać i wykonywać opcjonalne czasowe wyzwania. Do tego po zakończeniu zabawy z dodatkiem czeka Was jeszcze sporo zawartości endgame’owej, ale nie będę zdradzał Wam nic, bo zdecydowanie lepiej będzie, jeśli odkryjecie ją sami. Dla fanów Kirby’ego i posiadaczy Switcha 2 Kirby and the Forgotten Land - Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World to pozycja obowiązkowa – właśnie tak robi się przesiadkę na nową konsolę.