The Golden Compass: Bolvangar cz.4

Wentylacja raz jeszcze

Tym razem udaj się w prawo. Przejście, które do tej pory było zamknięte, stoi teraz otworem.

Pozbieraj wszystko w zasięgu wzoru. Wejdź na przewody wentylacyjne po prawej z pomocą Pana-jastrzębia. Musisz na nie wlecieć startując z podestu po lewej.

Gdy już dostaniesz się na wspomniane przewody, skorzystaj z Formy dzikiego kota, by po siatce przejść w prawo, do kolejnej kuli odwagi .

Z miejsca, gdzie kula leżała, wskocz na piec, a z niego udaj się do drzwi, wiodących do kolejnego pomieszczenia.

Pokój, do którego trafisz, jest podzielony przepaścią na pół. Z pomocą Formy jastrzębia przedostań się na drugi koniec pomieszczenia.

Znajdziesz tutaj stertę narzędzi . Rzuć nimi w dwie maszyny z czerwonymi światełkami, zamontowanymi koło siatki będącej pod napięciem.

Teraz musisz się po tej siatce wdrapać z pomocą Pana-kota. Uważaj jednak, gdyż przez druty co jakiś czas przepływa prąd. Poruszaj się szybko. Zbierz karty i z pomocą jastrzębia przeskocz na znajdujący się tuż obok przewód wentylacyjny.

Potem na kolejny przewód, i kolejny... uważaj przy tym na buchającą parę.

W końcu dotrzesz do rury, na której Pan-leniwiec może się huśtać. Skocz na nią, a z niej - na kolejne przewody wentylacyjne. Bądź i tutaj ostrożny - wyskakując z rury może wlecieć prosto w strumień pary.

Zbierz karty i poszybuj nad następną przepaścią. Zbierz kulę odwagi i przeleć nad jeszcze jedną przepaścią. Zatrzymasz się w okolicy strumienia pary.

Gdy para nie będzie lecieć, biegnij dalej. Pamiętaj, że zaraz za strumieniem wspomnianej pary zaczyna się... kolejna przepaść! Musisz nad nią poszybować do znajdującego się w oddali otwartego przewodu wentylacyjnego. Wejdź do środka.

Znajdziesz się w kolejnym pomieszczeniu. Musisz tutaj od razu znaleźć sobie jakąś kryjówkę. Miejsce koło kratki wydaje się być całkiem niezłe.

Po przerywniku ruszaj dalej. W następnym pokoju znajdziesz kolejną kratkę, z której lepiej skorzystać.

The Golden Compass

30 listopada 2007

Rate It!

• Przegląd
• Poradnik
• Recenzja