Biedna emerytura z masą abonamentów. Płać co miesiąc i niczego nie posiadaj
- Życie na abonament. Płać co miesiąc i niczego nie posiadaj
- Takie abonamenty lubimy - Spotify i Netflix
- Od pudełek przez digital po Game Pass
- Subskrypcje na funkcje w samochodach – groźny precedens?
- Biedna emerytura z masą abonamentów
- Przyszłość abonamentów
Biedna emerytura z masą abonamentów
Uwaga, poniżej znajduje się subiektywna opinia na temat przemian światowej gospodarki. Ale bez obaw, jest równie pesymistyczna jak pozostałe części tekstu.
Moda na abonamenty nastąpiła w dość kiepskim czasie. Na całym świecie obserwujemy niepokojącą tendencję do coraz mniejszej stabilności zatrudnienia, a także rosnących różnic w szansach i możliwościach pomiędzy pokoleniami. Dla młodych ludzi często jedyną stałą rzeczą w życiu są wydatki. Zarobki już niestety nie.

Ale zacznijmy od początku. W ostatnich latach gospodarka na całym świecie stopniowo przechodzi w kierunku niestałego, dorywczego stylu pracy. W wielu branżach etat przestaje być standardem, a praca zdalna może te zmiany tylko przyspieszyć. Nie mamy na razie na to polskiej nazwy, stosujemy więc anglojęzyczne „gig economy”.
„Gig economy to rodzaj gospodarki mającej swoje podstawy w elastycznym, tymczasowym rodzaju pracy. Wolni strzelcy, specjaliści, a nawet pracownicy o niskich kwalifikacjach zatrudniani są na umowy krótkoterminowe, często do konkretnego projektu.” Praca.pl
Temat jest bardzo złożony, zwłaszcza w polskim kontekście wszechobecnych „śmieciówek”, czyli różnego rodzaju umów między pracodawcą i pracownikiem w relacjach, które w założeniu powinny oznaczać umowę o pracę.
Nie o śmieciówki tu jednak chodzi, ale o globalne zmiany. Gospodarka i technologie komunikacji zmieniają się zbyt szybko, by praca od 8 do 16 całego sztabu pracowników związanych przez lata z jednym pracodawcą miała większy sens. Duże firmy coraz częściej działają w formule, w której jedynie kluczowi pracownicy są zatrudnieni na stałe, a znaczna część pracy jest wykonywana przez niezależnych freelancerów.
To mogą być prawnicy doradzający przy skomplikowanej transakcji albo programiści wspierający firmę przy wdrażaniu konkretnego rozwiązania. Ale coraz częściej to nie są już tylko „wolne zawody”, ale także szeregowi pracownicy, którzy jeszcze dekadę czy dwie temu pracowaliby na etacie w korporacji. W ich przypadku konieczne jest czasem łączenie kilku niskopłatnych, niepełnowymiarowych prac by móc się utrzymać.
Abonamentoza a gig economy
Wszechobecne abonamenty prowadzą do sytuacji, w której jesteśmy obłożeni licznymi niewielkimi comiesięcznymi opłatami. W momencie, gdy mamy stałą wypłatę i pewność zatrudnienia (przede wszystkim na etacie), panowanie nad abonamentami jest stosunkowo proste. Jeżeli co miesiąc wpływa na nasze konto stała kwota i mamy określone stałe wydatki, łatwo ocenić, czy stać nas na kolejny abonament.
W przypadku „wyrobnika gig economy”, planowanie wydatków wymaga już niemal tytułu naukowego z ekonomii. Wydatki pozostają stałe, ale dochody już niekoniecznie. Bywają projekty świetnie płatne, po których następuje kilka słabszych miesięcy.

Część pracowników wykonuje zlecenia w kilku różnych firmach, co daje im pewne zabezpieczenie na wypadek zakończenia współpracy z którąś z nich. Nadal jednak niestabilność dochodów jest wpisana w taki styl pracy.
W przypadku niestabilnego zatrudnienia, nie mamy pewności, że będzie nas stać za kilka miesięcy na wszystkie abonamenty, jakie płacimy obecnie. Może się okazać, że będziemy musieli obciąć część mniej istotnych wydatków, w tym zapewne abonamenty na platformach z filmami czy grami. W takiej sytuacji utrata pracy dodatkowo nas uderza, mocno ograniczając dostępną rozrywkę. W świecie, w którym abonamenty byłyby dominującą formą sprzedaży rozrywki, popadając w kłopoty finansowe nie tylko stracimy możliwość grania w nowe tytuły czy słuchania nowych albumów. Stracimy całkowicie dostęp do cyfrowej rozrywki.
Wybiegając dużo dalej w przyszłość, warto też zastanowić się, jak życie na abonament będzie wyglądać na emeryturze? Z ekonomicznego punktu widzenia dzisiejsi młodzi dorośli raczej nie mają zbyt optymistycznych perspektyw jeżeli chodzi o wysokość emerytury.
Jeżeli będziemy obkładać się kolejnymi abonamentami w każdym obszarze naszego życia, od gier, przez kolorowe podświetlenie w lodówce, aż po funkcje bezpieczeństwa w samochodzie, możemy wejść w wiek emerytalny z gigantycznym bagażem, nijak nie przystającym do znacznie niższych dochodów. Płacąc abonament przez 35 lat, mamy dokładnie tyle samo co płacąc go przez miesiąc, czyli nic. Emerytura w okolicach 2050 roku może być dość bolesnym doświadczeniem. Wykluczenie społeczne przybierze zupełnie nową formę.
