Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 września 2005, 13:10

autor: Łukasz Malik

X-Men Legends II: Rise of Apocalypse - przedpremierowy test

Wbrew pozorom X-Men Legends II nie jest adresowany tylko do wiernych fanów komiksów z mutantami w roli głównej. Powinien jej spróbować każdy miłośnik lżejszych gier cRPG, a miłośnicy gier nastawionych na akcję powinni się bawić wyśmienicie.

Mutanci powracają, tym razem w swojej krucjacie przeciwko złu nie ominą także posiadaczy pecetów. Tym, którzy nie grali w pierwszą cześć (miała premierę rok temu na konsolach drugiej generacji), przypomnę, że mamy do czynienia z grą action cRPG (przy czym słowo action powinno być podkreślone, i to nawet dwukrotnie) z bohaterami komiksów X-Men w roli głównej. Jeśli jednak spodziewacie się gry, w której po 16742 kliknięciach levelujecie i klikacie dalej (uprzedzając komentarze pod zapowiedzią, nie mam nic do Diablo ;-), to muszę Was rozczarować, (tudzież mile zaskoczyć, wedle upodobań). Pod naszą opiekę oddano drużynę złożoną z czterech mutantów, każdy z nich obdarzony jest rozmaitymi umiejętnościami i mocami specjalnymi, co wprowadza do gry pół grama taktyki, gdyż wymusza na graczu sprawne operowanie całą drużyną i odpowiedni dobór mutantów. W jednej chwili, kierujemy tylko jedną postacią, reszta bynajmniej nie stoi bezczynnie, kontrolę nad nimi sprawuje komputer, który wykonuje swoje zadanie całkiem nieźle. Wspomniałem przed sekundą o odpowiednim doborze członków drużyny, pole do popisu mamy dość duże i zapewne sporo wody w Wiśle upłynie, zanim skompletujemy swój dream team, oczywistym wydaje się podział na mutantów świetnych w walce wręcz (np. Wolverine) oraz na walczących na dystans (Cyclops).

Autorom doskonale udało się oddać niezwykłą potęgę mutantów, czujemy że nie gramy bohaterami z przymusu, których karma zmusiła do ratowania świata. To są naprawdę charakterni superbohaterowie przez duże S. Moim faworytem jest Wolverine, który w pełni interaktywnym środowisku sieje naprawdę wielkie spustoszenie. Rosomak potrafi podnieść dowolny przedmiot i cisnąć nim w przeciwnika, a nawet rozbić ścianę. Do naszej dyspozycji oddano także superciosy, które wybieramy jako umiejętności specjalne i rozwijamy je wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów doświadczenia. Możemy także rozwinąć umiejętność samoleczenia, wtedy Wolverine zmienia się w prawdziwą maszynkę do zabijania. Tak naprawdę, to o każdym z mutantów można by napisać osobny akapit, gdyż każdy z nich posiada cechy i umiejętności czyniące z nich wyjątkowe (i wyjątkowo groźne) postacie.

Pecetowi gracze wybiorą spośród 18 (reszta platform 16) mutantów, pośród których znajdą się Cyclops, Magneto, Wolverine, Storm, Nightcrawler, Jean Grey, Rogue, Collossus, Gambit, Iceman, Juggernaut, Scarlet Witch, Sunfire, Bishop oraz 4 nieujawnione jeszcze postaci. Zgodnie z sugestiami fanów po premierze pierwszej części, naszych zmutowanych podopiecznych będziemy mogli przyodziać zarówno w „tradycyjne” stroje, jak i te znane z serii Ultimate. Jak zapewne zauważyliście, grać możemy zarówno X-Menami skupionymi wokół profesora Xaviera, jak i członkami Bractwa Mutantów pod egidą Magneto. Ma to oczywiście swoje uzasadnienie w fabule gry, nie pałający do siebie sympatią mutanci będą musieli się zjednoczyć, aby pokonać samego Apokalipsę (ten przyjemniaczek spoglądający na nas z pudełka z grą), zapewne będzie mu towarzyszyć Czterech Jeźdźców... Apokalipsy. Oczywiście to nie wszyscy wrogowie – będzie komu przetrzepać kości, autorzy zapowiadają 100 różnych typów przeciwników. Od przerośniętych pająków począwszy, na bossach takich jak Grizzli, Holocaust czy Angel skończywszy.

Gra jest nastawiona na nieskrępowaną rozwałkę z pełnym wykorzystaniem supermocy naszych bohaterów i na ekranie dzieje się naprawdę dużo. Jest z kim walczyć, jest co zbierać, jest co rozwalać, a od wizualizacji mocy naszych herosów i masy wybuchów, które powodują drganie obrazu można dostać zawrotów głowy. Ta miła dla oczu rozwałka w cRPG-owej polewie ma trwać aż 40 godzin, różnorodne poziomy (70 różnych lokacji, od Egiptu po wnętrza baz), nieliniowa fabuła, ciekawi wrogowie i nagłe zwroty akcji mają sprawić, że nie będziemy się przez ten czas nudzić.

Po zeszłorocznych premierach pecetowego Spidermana 2 i Shreka, kilku przedstawicieli prasy branżowej złorzeczyło, że uproszczone wersje gier na PC, a zaawansowane na konsole to nowy trend i niestety w takim kierunku będzie zmierzać elektroniczna rozrywka, tegoroczne Activate pokazało, że wróżenie z fusów nie wszystkim dobrze wychodzi, pecety trzymają się mocno. Grałem w Rise of Apocalypse na PlayStation 2 i Xboxie, ale dopiero na komputerach osobistych X-Men Legends II pokazuje pazury. Oczywiście w grze nie ma fotorealistycznej grafiki podrasowanej shaderami, bump mappingami i innymi efektami, których nazwy nie sposób spamiętać. Nie zapominajmy o komiksowym rodowodzie gry, wszystkie obiekty i postaci są w gruncie rzeczy dość proste, ale świetne animacje, ostre jak żyleta tekstury i rewelacyjne efekty specjalne robią naprawdę bardzo dobre wrażenie. Szkoda, że gra nie przypomina tak komiksu jak Ultimate Spider-Man, tam osiągnięto stylizacyjne mistrzostwo świata. Wersja na blaszaki oferować będzie dodatkowych mutantów i lokacje. Nie zabraknie, obecnego i na konsolach, trybu sieciowego, który będzie wykorzystywał GameSpy Arcade. Multiplayer rozwiązano w bardzo pomysłowy sposób, w dowolnym momencie będą mogły dołączyć się do nas 3 osoby i razem z nimi w trybie co-operative będziemy wymierzać sprawiedliwość, opracowano w tym celu specjalny system zapisu gry, który zapewni nam bezproblemową zabawę z innymi graczami. Na komputerach świetnie rozwiązano także sterowanie, mutantami możemy równie dobrze sterować za pomocą klawiatury czy pada, a dla tradycjonalistów, którzy w cRPG-ach wolą myszką wskazać, gdzie ma się udać nasz heros stworzono i taką opcję.

Wbrew pozorom X-Men Legends II nie jest adresowany tylko do wiernych fanów komiksów z mutantami w roli głównej. Powinien jej spróbować każdy miłośnik lżejszych gier cRPG, a miłośnicy gier nastawionych na akcję powinni się bawić wyśmienicie, gdyż stosunkowo uproszczone statystyki i opcja autoawansu nie powinny nikogo odstraszyć. Gdy do tego dodamy niezwykle solidne wykonanie i dużą dbałość o szczegóły, które docenią nie tylko zatwardziali fani komiksu, mamy świetną pozycję na długie jesienne wieczory.

W chwili, gdy czytacie te słowa, świeże pudełka z X-Men Legends II: Rise of Apocalypse trafiają na półki amerykańskich sklepów. Europejscy gracze muszą poczekać jeszcze niespełna miesiąc.

Łukasz „Verminus” Malik

NADZIEJE:

  • świetny komiksowy klimat;
  • nieskrępowana rozwałka z mutantami w roli głównej...

OBAWY:

  • ... która nie każdemu może przy paść do gustu.
X-Men Legends II: Rise of Apocalypse

X-Men Legends II: Rise of Apocalypse