Nie ray tracing – DLSS jest tym co najlepsze w GeForce RTX. Wydajność i piękna grafika dzięki DLSS

futurebeat.pl

Jakub Mirowski

Nie ray tracing – DLSS jest tym co najlepsze w GeForce RTX

Na ray tracing druga technologia Nvidii (czyli DLSS) działa w zasadzie wręcz zbawiennie, ale nie oznacza to, że tylko posiadacze najmocniejszych kart tej firmy korzystają na jej wynalazku. Dla większości graczy (według najnowszych badań przeprowadzanych za pośrednictwem Steama, ledwie co dziesiąty użytkownik tej platformy ma podzespoły zdolne obsłużyć śledzenie promieni) DLSS to przede wszystkim szansa na wyświetlanie obrazu w lepszej jakości bez dodatkowego obciążenia dla sprzętu. Wypełnienie ekranu sklonowanymi pikselami daje bowiem możliwość wygenerowania obrazu bliźniaczo podobnego do tego w wyższej rozdzielczości, bez strat płynności związanych z przeskokiem np. z 1080p na Ultra HD.

Po lewej DLSS OFF, po prawej DLSS ON

Oczywiście taki „upscaling” ma swoje wady. Natywne 4K zawsze będzie mieć przewagę nad tym „udawanym” i gdy przychodzi do wyświetlania bardziej dynamicznych scen, potrafi się nieco zagubić. Wielu testerów narzekało także na spadek jakości w wyglądzie niektórych rzeczy – np. włosów czy cienkich elementów – które okazjonalnie traciły ciągłość lub stawały się wyraźnie zamazane.

Tym problemom miał zaradzić DLSS 2.0, ulepszony w stosunku do oryginału m.in. o szybsze skalowanie obrazu, uogólnioną sieć szkolenia sztucznej inteligencji (co powinno ułatwić implementację tej technologii w nadchodzących tytułach) oraz większą stabilność pomiędzy kolejnymi klatkami. Na razie jest dostępny wyłącznie w Deliver Us the Moon, Wolfenstein: Youngblood, MechWarrior 5: Mercenaries, Control oraz jeszcze świeżym wydaniu pecetowym Death Stranding. Odpaliłem większość z tych produkcji, żeby przetestować, co wymyśliła Nvidia… i szczerze mówiąc, jeżeli wcześniej, gdy testowałem DLSS wyłącznie w kontekście ray tracingu, byłem tą technologią zauroczony, tak teraz to zauroczenie przerodziło się w najprawdziwszą miłość.

DLSS 2.0 daje takiego kopa, że nawet laptop z GeForce RTX 2060 „nadaje się do grania”. Przynajmniej dla niektórych. - Wydajność i piękna grafika, DLSS to as w rękawie PC - dokument - 2020-07-20
DLSS 2.0 daje takiego kopa, że nawet laptop z GeForce RTX 2060 „nadaje się do grania”. Przynajmniej dla niektórych.

Różnica wizualna pomiędzy Control w natywnym 4K a w 1440p czy 1080p z włączonym DLSS jest, oczywiście, widoczna. „Prawdziwe” Ultra HD ma w sobie większą naturalność powierzchni, tekstury są wygładzone, a o krawędzie cieni nie da się skaleczyć. 1080p i 1440p skalowane do 4K to z kolei obraz momentami wręcz zbyt ostry; przydałoby mu się troszeczkę rozmycia. Ale to różnica, która wychodzi dopiero przy przyjrzeniu się screenshotom, bo w ruchu są one niemalże niewidoczne. To zresztą chyba największa poprawka, jaką widać w DLSS 2.0 – wreszcie radzi sobie bez problemów z wyświetlaniem dynamicznej akcji, co w poprzedniej wersji bywało problematyczne.

Skok w wydajności jest olbrzymi. Control w natywnym 4K na najwyższych ustawieniach graficznych (bez ray tracingu) mieści się w widełkach 37–45 klatek na sekundę – nie jest perfekcyjnie, ale nie ma też dramatu. Włączacie więc DLSS, rozdzielczość wyświetlania przeskakuje na 1440p, widocznej różnicy w oprawie nie ma… ale licznik nawet na chwilę nie spada poniżej 60 fps. Jeszcze lepiej jest, gdy przejdziecie na 1080p – wizualia nadal imponują, a klatek na sekundę jest średnio około 115, zdecydowanie więcej, niż potrzebujecie do stuprocentowo komfortowej rozgrywki.

Po lewej DLSS OFF, po prawej DLSS ON

Oczywiście łatwo się mówi o super jakości, kiedy w obudowie drzemie bardzo drogi przecież i topowy jeśli chodzi o wydajność GeForce RTX 2080 Ti. W przypadku potężnych kart graficznych próby odpalania nowych gier w 4K i oczekiwanie od nich stabilnych 60 FPS nie jest chyba czymś niezwykłym, prawda? DLSS 2.0 ma jednak pomóc także (a może przede wszystkim) posiadaczom sprzętu ze średniej półki, bo do takich zaliczymy najtańsze z RTX’ów. I tutaj dzieje się prawdziwa magia, bo chyba tylko dzięki niej Święty Graal gamingu, czyli 4K-60FPS jest możliwy do uzyskania nawet na laptopie z GeForce RTX 2060. Mieliśmy okazję sprawdzić to na przykładzie Death Stranding oraz MechWarrior 5: Mercenaries.

DLSS 2.0 zostawia przy tym spore pole do zabawy ustawieniami, gdyż obraz często różni się zauważalnie w zależności od naszego wyboru – czy chcemy opcję „Quality”, czy też „Performance”. Death Stranding i MechWarrior 5: Mercenaries oczywiście wyglądają lepiej, jeśli postawimy na jakość, aczkolwiek dla wielu graczy dodatkowe 10-15 klatek na sekundę potrafi zrobić niemałą różnicę. W tym akurat przypadku można chyba skusić się na widoczki, bowiem zarówno starcia wielkich, ciężkich mechów, jak i powolna wędrówka obładowanego Normana Reedusa przez postapokaliptyczną Amerykę, zasługują przede wszystkim na piękną oprawę.

Podobało się?

94

Jakub Mirowski

Autor: Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl