Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 1 września 2008, 10:14

autor: Maciek Jakubski

World of Warcraft: Wrath of the Lich King - test przed premierą

Już dziś można głośno powiedzieć, że Wrath of the Lich King jest dodatkiem lepszym od The Burning Crusade.

Od kilku tygodni trwają intensywne beta testy drugiego dodatku do najlepszego i najpopularniejszego MMORPG. Testy Wrath of the Lich King potrwają jeszcze trzy, może nawet cztery miesiące, bo jak obiecuje Blizzard, ostatnie poprawki do gry będą wprowadzane na tydzień przed sklepową premierą.

Mimo wszystkich niedogodności (zabugowane questy, limit poziomu do 77, lagi na serwerze testowym etc.) wiadomo już sporo o tym, co czeka na graczy w WotLK. Główną atrakcją jest z pewnością wprowadzenie klasy prestiżowej – Death Knighta. W zamierzeniach Blizzarda jest to klasa i do tańca, i do różańca, przekładając na język graczy – Death Knight z równym powodzeniem może służyć do tankowania oraz jako dps, czyli do zadawania obrażeń. Death Knighta może stworzyć każdy gracz posiadający na serwerze postać na poziomie 70. Nie ma ograniczeń w kwestii rasy, jest tylko takie, że można posiadać tylko jednego Death Knighta na serwer. Przynajmniej tak ma być w WotLK, bo na serwerze testowym można używać sobie do woli.

Ekran tworzenia nowej postaci, a w nim dostępna nowa klasa – Death Knight.

Death Knight startuje od 55 poziomu w Ebon Hold, wiszącej nad Eastern Plaguelands cytadeli. Przygotowano szereg questów, które pozwalają na zapoznanie się z klasą, a także… otrzymanie talentów, albowiem Death Knight zaczyna z zerową ich liczbą. Dostaje je jako nagrody za questy. Trzeba obiektywnie przyznać, że łańcuszek questów dla Death Knighta jest chyba najlepszy, a na pewno najbardziej zróżnicowany w całym World of Warcraft. W trakcie „nauki” gracz musi m.in. ukraść konia (widziałem ludzi, którzy dla zabawy kradli źrebaki – widok Taurena na malutkim źrebaku jest niezapomniany), strzelać z dział okrętowych, wyciągać informacje, zbierać ghoule, a na końcu czeka go epicki bój w Light’s Hope Chapel.

Talenty Death Knight może rozdzielić na trzy drzewka: Blood, Frost i Unholy. W teorii pierwsze drzewko przeznaczone jest do zadawania obrażeń, drugie do tankowania, a trzecie do PvP. Jednak w tej chwili ciężko coś na ten temat powiedzieć, ponieważ co tydzień wprowadzane są spore zmiany. Na przykład początkowo talent Lichborne znajdował się w drzewku Unholy, teraz jest we Frost. Zmieniono także cooldown oraz czas trwania Lichborne. W zasadzie wszelkie zmiany idą w dobrym kierunku, bo początkowo Death Knight zadawał stanowczo za duże obrażenia.

Death Knight walczy wręcz, a w potyczkach na odległość korzysta głównie z zarazy, dodatkowo potrafi wskrzeszać umarłych, by w formie ghouli pomagali w walce. Nosi plate, co sprawia, że jest trudny do zabicia. Do używania umiejętności potrzebuje Runic Power, który można porównać do Rage’a u Warriora. Podobnie jak w przypadku Rage’a, Runic Power generuje się w trakcie walki i spada po walce. Klasa ta otrzymała także swój własny unikalny enchant, który funkcjonuje pod nazwą Runeforging. Dodaje on do broni różne bonusy i oczywiście „nie gryzie” się z normalnymi enchantami. Death Knight, jak przystało na klasę prestiżową, posiada własnego wierzchowca, jest to Deathcharger (nagroda za ten wspomniany quest ze skradnięciem konia) i chyba jest to najfajniejszy mount dostępny w grze. Wygląda rewelacyjnie, zresztą cały image Death Knighta jest super. Świecące w zimnoniebieskim kolorze oczy, utrzymane w mrocznych kolorach sety, broń strasząca swoim wyglądem. Naprawdę w kwestii Death Knighta Blizzard postarał się i teraz mam poważny dylemat, czy skupić się na levelowaniu we Wrath swojej podstawowej postaci, czy też poświęcać czas Death Knightowi.

Drugą podstawową atrakcją WotLK jest oczywiście nowy kontynent Northrend oraz podniesienie limitu poziomów do 80. Tu trzeba zapisać kolejny plus Blizzardowi, ponieważ nauczony przez TBC zdecydował się na zrobienie dwu krain startowych na różnych krańcach Northrend (Borean Tundra oraz Howling Fjord), a także na przeniesienie aż czterech swoich postaci na serwer testowy. Dzięki temu można spróbować, jak spisuje się w Northrend więcej niż jedna klasa. Krainy w Northrend są przeważnie większe od tych znanych z Outlandów. W dodatku sporo tu sub-zonów, czasem przypominających krainy z klasycznego WoW-a. Wyjątkowa jest kraina Wintergrasp, w całości przeznaczona do PvP. W dodatku pojawia się tam kolejna nowalijka w świecie World of Warcraft, a mianowicie machiny oblężnicze, latające i mechy. Nie trzeba być jasnowidzem, by odgadnąć, że będzie to najbardziej oblegana kraina w Northrend z racji PvP oraz maszyn, które można wykorzystać do walki.

Odpowiedni wierzchowiec dla odpowiedniej klasy, czyli Deathcharger dla Death Knighta.

Co do samych questów, to nie odbiegają one zbytnio od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w WoW oraz TBC. Być może jest tylko więcej widowiskowych questów, jakie pojawiały się w ostatnich patchach do TBC, czyli polegających m.in. na bombardowaniu obiektów. W każdej niemal krainie są instanty. Podobnie jak w TBC podzielono je na dostępne dla grup pięcioosobowych a także raidowych – dla 10 i 25 graczy. Te w początkowych krainach nie należą do długich, raczej jest to rozrywka na góra godzinę, ale akurat mnie to się podoba. Nigdy nie przepadałem za spędzaniem kilku godzin w instancie. Oprócz Wintergrasp w WotLK pojawić mają się dwie nowe areny (Dalaran, Orgrimmar) oraz przynajmniej jeden battleground. Niestety, PvP to jak na razie najbardziej zaniedbana kwestia w becie. Blizzard koncentruje się na innych sprawach.

Na liście profesji pojawiła się nowa – Inskrypcje. Pozwala ona na dodawanie do czarów i umiejętności bonusów, np. dodatkowych obrażeń. Wszystko zależy od klasy i czarów, póki co dostępne są inskrypcje dla ledwie czterech klas: druida, priesta, paladyna i szamana. Reszta profesji, z wyjątkiem tych polegających na zbieraniu, jest dalej w powijakach. Na przykład Tailoring jest dostępny od ostatniej łatki i tak naprawdę dodano tylko kilka czarodziejskich nici zwiększających statystyki na spodniach oraz nowe bagi (zwykłe oraz dla enchanterów i warlocków). Jest też magiczny dywan, tylko nie można się go nauczyć. Niemniej jednak krawiec ma posiadać umiejętność szycia magicznych dywanów do latania.

Ciężko coś sensownego napisać o zmianach w poszczególnych klasach czy nowych umiejętnościach i talentach. Cały czas jest to testowane i zmieniane. Przykładem niech będzie hunter, który w drzewku „beast mastery” ma nowy talent exotic pets pozwalający na łapanie egzotycznych zwierząt, których… w becie jeszcze nie ma. W założeniu mają to być pety ciut lepsze od normalnych. Ze swojego warlocka jestem średnio ucieszony. Po włożeniu talentów w demonology straciłem 1000 punktów zdrowia, nie zyskałem dodatkowego damage, a zamiana w demona (Metamorphosis) przyda się dopiero w PvP. Dużo lepiej wygląda teraz drzewko Affliction.

Ale WotLK to nie tylko nowe krainy, czary, talenty i Death Knight. Jedna z nowości to system Achievements, czyli dokonań gracza w całym World of Warcraft. Obejmują one np. PvP, raidy, instant, odkrywanie nowych krain, reputację z frakcjami, umiejętności w profesjach, zmianę fryzury i całą masę innych rzeczy. Punkty w Achievements dostaje się za wykonanie jakiegoś zadania. W PvP może być to na przykład wygranie pojedynku, wygranie pojedynku z własną klasą, zabicie 10000 przeciwników itp. W sumie system ten jest całkiem fajny, jest kolejnym dobrym pomysłem na nudę. A skoro już się rzekło o zmianach fryzury, to warto napisać o kolejnej nowości, a mianowicie Barber Shop. W stolicach u golarzy (bo to chyba bardziej trafne określenie niż fryzjer) można zmienić fryzurę, kolor włosów, a nawet wygląd twarzy postaci. Niestety, w becie póki co działa to wybiórczo. Za zabieg u golarza będzie się płacić, ale nie są to wygórowane stawki (np. 7 goldów za zmianę fryzury). Muszę przyznać, że opcja customizacji to świetny pomysł, bo sam mam kilka postaci, których wygląd bym zmienił. Teraz jest to możliwe.

Przemieniony w demona war lock w akcji.

Dobre są także zmiany w interfejsie. Dwa usprawnienia można śmiało uznać za rewolucyjne. Pierwsze z nich to umieszczenie w interfejsie postaci paska pet, na którym przechowuje się wierzchowce oraz mini-pety. Tym samym znikają one z toreb oraz banku. Można je za to przywołać ze wspomnianego paska lub umieszczając ikonkę na pasku skrótów. Każdy, kto lubi kolekcjonować mounty i mini-pety, zdobędzie tym samym mnóstwo wolnego miejsca. Druga nowalijka w interfejsie, to kalendarz. Koniec z zewnętrznymi addonami, od teraz wystarczy kliknąć na kalendarz, aby zobaczyć informacje o nadchodzących raidach czy eventach.

Do końca beta testów jeszcze daleka droga, ale już dziś można głośno powiedzieć, że WotLK jest dodatkiem lepszym od TBC. Nothrend ma wyrazistszy klimat, questy są ciekawsze, nowa klasa jest faktycznie klasą wyjątkową, a masa usprawnień w interfejsie plus dodatki, jak Barber Shop czy Achievements, wychodzą grze na dobre.

Wbrew obawom Northrend to nie tylko skute śniegiem i lodem fiordy.

Maciek „eld” Jakubski

NADZIEJE:

  1. nowa klasa Death Knight;
  2. nowy kontynent, nowe questy, nowe krainy, nowe instanty;
  3. zmiany w interfejsie;
  4. Barber Shop ;);
  5. system Achievements.

OBAWY:

  1. jeden poziom dziennie to nie jest jakieś wielkie osiągnięcie.
World of Warcraft: Wrath of the Lich King

World of Warcraft: Wrath of the Lich King